W kontekście Ubisoftu mówi się ostatnio przede wszystkim o Assassin’s Creed Shadows. Długo czekaliśmy na tę premierę, szczególnie po ostatnim opóźnieniu, a w oczach wielu fanów serii była to ostatnia szansa dla francuskiego wydawcy. Z nadzieją obserwujemy więc jak Shadows zyskuje coraz więcej nowych graczy, a Ubisoft chwali się kolejnymi kamieniami milowymi. Skoro tak dobrze radzi sobie Assassin’s Creed, powinny wrócić nadzieje na lepszą przyszłość The Division czy Far Cry. Reklama
Gdyby tego było mało, Francuzi ogłosili niedawno również inwestycję Tencent w nową spółkę zależną. Chiński gigant wyłożył 1,16 miliarda dolarów, aby wesprzeć Ubisoft w dalszej pracy nad ich popularnymi IP, zyskując tym samym oczywiście mniejszościowe udziały w nowej spółce. Tak mówiło o podjętych działaniach opublikowane oświadczenie:
Ta nowa spółka zależna skupi się na budowaniu ekosystemów gier zaprojektowanych tak, aby stały się naprawdę uniwersalne i wieloplatformowe. Dzięki większym inwestycjom i zwiększonym możliwościom twórczym, będzie ona dążyć do dalszego wzrostu jakości narracyjnych doświadczeń single-player, rozszerzenia oferty dla wielu graczy wraz ze zwiększoną częstotliwością wydawania treści, wprowadzenia punktów kontaktowych free-to-play i integracji większej liczby funkcji społecznościowych."
Co to oznacza w praktyce? Spółka zbudowana jest wokół Assassin’s Creeda, Far Cry oraz Tom Clancy’s Rainbow Six Siege, największych IP Ubisoftu. Ma ona na celu skupić się wyłącznie na tych produkcjach i wykorzystując inwestycję Tencent, tworzyć jeszcze więcej zawartości single-player i multiplayer w ramach wskazanych IP. Zabija to jednocześnie potencjalne plotki o przejęciu większościowych udziałów w Ubisofcie przez Xbox.
Rynek na razie zareagował na te wieści bardzo pozytywnie, bowiem pierwszy raz od dłuższego czasu wartość Ubisoftu na giełdzie znacząco wzrosła. Cena podskoczyła w pewnym momencie do 14,3 euro za akcję. Oznaczało to wzrost o 10,5%. Na bezpośrednie efekty współpracy z Tencent prawdopodobnie jeszcze trochę poczekamy. Na razie wygląda jednak na to, iż premiera Shadows dodała Francuzom skrzydeł i planują dalej rozwijać swoje największe marki.