ALGS Year 4 Split 2 – pocztówka w Mannheim

4 dni temu
Zdjęcie: ALGS Year 4 Split 2 – pocztówka w Mannheim


Wiecie, gdzie spędziłam pierwszy weekend września? W Mannheim w Niemczech wraz z europejskimi fanami gry, oglądając finały ALGS Year 4 Split 2.

Pomiędzy 29 sierpnia a 1 września w niemieckim mieście Mannheim odbyły się finały Split 2 czwartego roku ALGS. Dzięki uprzejmości EA mogłam być tam razem z fanami i twórcami gry! I powiem Wam szczerze, iż jest to niezapomniane przeżycie i choćby jeżeli nie jesteście entuzjastami esportu, jest to po prostu specjalne miejsce dla wszystkich fana Apex Legends.

ALGS

ALGS, czyli Apex Legends Global Series, to światowe mistrzostwa w esporcie tej gry. Trwające kilka miesięcy Splity wyłaniają najpierw najlepszych graczy w konkretnych regionach, by następnie już na LAN-ie wyłonić faktycznych zwycięzców.

Finał Split 1 odbył się w tym roku w Los Angeles, a Split 2 oglądać mogliśmy w Niemczech, niedaleko granicy z Francji. Wśród widowni dominowali fani z właśnie tych dwóch krajów, choć usłyszeć można było ludzi gadających w przeróżnych językach.

Dni były pełne gier! Od czwartku do soboty mecze odbywały się praktycznie przez cały dzień, z paroma dłuższymi przerwami na jedzenie czy wyjście do toalety. Pierwsze dwa dni to eliminacje w różnych konfiguracjach 40 grup uczestniczących w turnieju. W piątek też odbyły się mecze kreatorów, gdzie Apexowi twórcy walczyli przeciwko sobie.

W niedzielę, zaraz przed głównym eventem, odbył się Showdown, w którym walczyło 10 zespołów: 3 z UK, 3 z Niemiec, 3 z Francji oraz skład mieszany wyłoniony wcześniej ze „zwykłych” ludzi. Nie znaleźli się tam profesjonalni gracze, ale głównie streamerzy. Co ciekawe, w jednym ze składów z UK można było zobaczyć Squid G, popularnego twórcę znanego przez… Battlefield 2042! jeżeli oglądacie jakiekolwiek Apexowe treści na YouTube, pewnie kojarzycie Gaming Merchant – on też był w jednym ze składów.

Przyznam, iż były to jedyne znane mi tam osoby!

SAP Arena w Mannheim

Choć samo miasto, w którym odbywało się ALGS nie było zbyt malownicze, bardzo industrialne i przypominające typowe polskie miasta), sama SAP Arena faktycznie robiła wrażenie. Ogromne miejsce, które komfortowo pomieściło około 4 tysięcy fanów oglądających turniej na żywo. Z lożą dla prasy, gdzie cały czas mieliśmy widok na trybuny i parę rzędów siedzeń do naszej dysposycji i całym piętrem pełnym stoisk z różnym jedzeniem i Apexowych atrakcji!

Moją największą bolączka jeżeli chodzi o samą arenę zdecydowanie były… schody! Dziesiątki ich, żeby dostać się do naszej części, gdzie niektóre schody wiodły tylko na nieparzyste piętra. Czasem więc trzeba było zejść z drugiego piętra na sam dół, by dostać się na pierwsze korzystając z innych schodów. Niesamowite!

Atrakcje dla fanów

Obecność na ALGS to nie tylko okazja na obejrzenie turnieju w otoczeniu setek fanów tej samej gry, to też wszystko dookoła. Odwiedzający mieli szansę zgarnąć maskotkę Nessie (25 dziennie) za zrobienie sobie selfie z 5 ukrytymi na piętrze pluszakami. Codziennie były one w innych miejscach, czasem kryjąc się na szczycie bannerów, innym razem pod sufitem, a jednego dnia Nessie chowała się w automacie do gry.

I jeżeli myślicie, iż było to banalne, cóż, nie było!

Oprócz tego była też maszyna z nagrodami, w której grało się specjalnymi tokenami, nie pieniędzmi. A same tokeny mogliśmy dostać na stoiskach zespołów czy właśnie za znalezienie wszystkich Nessie. Kolejną atrakcją były stacje z PC, na których można było pograć w Apexa, a przemierzając korytarze mieliśmy także sklepik z merchem czy ściankę z fan artami.

Co można było upolować w sklepiku? Pin z ALGS Year 4 z Ballistickiem, pluszaki Nessie w trzech kolorach i specjalnie przygotowane na wydarzenie koszulki i bluzy. Koszulki miały grafikę z Octanem i Lifeline, a beżowe bluzy Nessie w bawarskiej czapce i z kuflem w ręce! Troki przy kapturze są dwukolorowe, z jednej strony czerwone, z drugiej żółte. Świetna pamiątka z wizyty w Niemczech.

W tym roku niestety nie pojawiła się złota Nessie, ale może zobaczymy ją na mistrzostwach w Japonii?

Wielki finał

Powiem Wam tak, iż ja w eSporcie… tak średnio. Nie oglądam Twitcha czy YouTube’a, bo wolę grać. Jako tło? Seriale, filmy czy muzyka, ale nie tego typu treści. Ale klimat tego miejsca sprawia, iż siedzi się na trybunach i kibicuje. I jako osoba, która nie siedzi w tym świecie, nie mam ulubionego zespołu, nie zależy mi na wygranej kogoś konkretnego, więc mogę ciut bardziej cieszyć się samymi grami, niekoniecznie przejmując ostatecznym wynikiem.

Gdy więc rozpoczął się główny event, gdzie wyłonieni mieli być zwycięzcy ALGS Year 4 Split 2, nie miałam żadnych specjalnych oczekiwań poza dobrą zabawą. Ale żebyście w pełni mogli zrozumieć, co się stało, muszę gwałtownie powiedzieć Wam jeszcze o regułach finalnych gier:

Za eliminacje i pozycję zespoły zdobywają punkty, przez pierwsze gry chodzi tylko o to, o punkty. Wygrana nie ma jeszcze znaczenia. Gdy zespół zbierze 50 punktów, od następnej gry jego wygrana da im trofeum, okej? Jak w normalnym Apexie, do gry startuje 20 zespołów.

Wyobraźcie sobie więc, iż pierwsze dwie gry wygrał jeden zespół, Gaimin Gladiators! W trzeciej grze skończyli na trzecim miejscu, przekraczając próg 50 punktów. Czy to możliwe, iż Wielki Finał skończy się już po czterech grach?

Swoją drogą, w skład Gaimin Gladiators wchodzi dwóch Polaków i Brytyjczyk.

Od teraz, za każdym razem, gdy GG toczył walki, publiczność kibicowała… temu drugiemu zespołowi! Nic osobistego, po prostu wszyscy chcieli, by gry trwały trochę dłużej.

Kolejna gra, kolejny zespoł przebił prób 50 punktów. I kolejny zespół, który wszyscy chcieli, żeby gwałtownie odpadł.

I tym sposobem Wielki Finał ALGS trwał aż 10 rund! Choć skończyć się mógł już w czwartej. A statuetkę zgarnął zespół Spacestation Gaming, który zbierał spore ilości punktów za zabójstwa, ale jakoś nigdy wcześniej nie mógł wygrać.

Niesamowite przeżycie, naprawdę!

Crypto i Mozambique meta

Jak może wiecie, moją ulubioną postacią w Apex Legends jest Crypto. Pokochałam grę nim w momencie pojawienia się tarcz Evo, które bardzo gwałtownie można było dzięki niemu wylevelować. Później okazał się nieoceniony w „ratowaniu” poległych członków zespołu, gdzie bannery mogłam zabierać z dystansu i podobnie z dystansu przywrócić ludzi do gry.

Zeszłoroczne ALGS to zaledwie kilka (może 5) zespołów grających podczas całego LANu z jego postacią w składzie. W tym roku? Po zmianach Crypto w okresie 22 okazał się jedną z najpopularniejszych legend! Nie spodziewałabym się tego.

Podobnie sprawa ma się też z Mozambiquiem Akimbo. Gdyby ktoś rok temu, albo choćby i kwartał temu, choćby spróbował przewidzieć, iż większość pro graczy latać będzie do finałowych starć z Mozambiquiem, wszyscy by go chyba wyśmiali. Okazało się jednak iż wariant Akimbo tej broni jest… potężny. I na szczęście nigdzie się nie wybiera.

Choćby już z tego względu Split 2 czwartego roku ALGS był wyjątkowy. I na pewno na długo zostanie w pamięci wszystkich, którym udało się dotrzeć do Mannhaim i obejrzeć rozgrywki na żywo.

Idź do oryginalnego materiału