Jakiś czas temu podzieliłem się z Wami moimi pierwszymi wrażeniami z Anno 117: Pax Romana. Czy coś się zmieniło od tamtego czasu? Tak, i to zarówno na plus, jak i na minus, jeżeli chodzi o całokształt rozgrywki. Nie przedłużając, zapraszam do dalszej części recenzji.
Spis Treści
- Fabuła
- Rozgrywka
- Nowości w Anno 117: Pax Romana
- Oprawa audiowizualna
- Podsumowanie
Kup Anno 117 Pax Romana Governor Edition (PC)
Fabuła? A to nowość!
Seria Anno nigdy nie była znana z głębokiej narracji, ale Pax Romana naprawdę zaskakuje – i to pozytywnie. Tym razem wcielamy się w jedno z dwojga rodzeństwa wysłanych przez samego Cesarza, by ogarnąć chaos na wyspie zniszczonej przez wybuch wulkanu. Brzmi poważnie? To dopiero początek. Kampania ma sporo rozgałęzień, a do tego nie brakuje w niej zwrotów akcji, które tłumaczą kolejne mechaniki gry, nie sprawiając przy tym wrażenia „samouczka”.
Pierwsze akty to sielski Rzym – tworzymy lawendowe pola, pieczemy rzymski chleb i przygotowujemy ceremonię dla przyszłej cesarzowej, a przy okazji szukamy siostry. Wszystko brzmi idyllicznie, aż… zostajemy wygnani do Albionu. Tutaj zaczyna się dużo poważniejsza zabawa.

Albion to zupełnie inna bajka – deszczowa, surowa i otoczona nieprzyjaznymi sąsiadami. Barbarzyńcy nie czekają, aż postawimy pierwsze mury, a pomoc z Cesarstwa po prostu przestaje istnieć. To moment, w którym gra wprowadza wątki militarne i strategiczne wyzwania: budowę fortów, zbrojeń i całych łańcuchów produkcyjnych. Można handlować z innymi, można produkować samemu – do wyboru, do koloru.
Kampania jest naprawdę ciekawa, choć momentami zbyt infantylna i nieco nużąca w początkowej fazie gry. Niestety, tytuł ten miejscami przesadza z liczbą komunikatów – powiadomienia potrafią przykryć pół ekranu, a licznik zagłady, który każe nam przeczytać list w trzy minuty, budzi raczej frustrację niż napięcie. Można by to rozwiązać lepiej – chociażby, nie wiem, wstawkami filmowymi, w których faktycznie moglibyśmy dokonać jakiegoś wyboru, zamiast przeklikiwać się przez dziesiątki okien.
Mimo niektórych zmian na lepsze, jeżeli chodzi o fabułę, trzeba przyznać, iż ostatecznie dalej czegoś tutaj brakuje. Co sprawiłoby, iż tryb fabularny nie pełniłby jedynie formy tutoriala – choćby jeżeli jest on rozwinięty. Mam jednak nadzieję, iż twórcy dostrzegli drzemiący w nich potencjał i będą dalej podążać tym tropem. To coś, czego brakowało mi w starszych odsłonach, mimo iż kampania fabularna wciąż pozostaje swoistym samouczkiem – dopiero „początkiem” wspaniałej przygody.

Zabawa w budowniczego
Fabuła fabułą, ale wiadomo – każdy gra w Anno po to, by budować i tu Pax Romana błyszczy. Rozgrywka klasycznie opiera się na rozwijaniu miast i spełnianiu coraz bardziej absurdalnych zachcianek mieszkańców. Początkowo to czysta przyjemność – stawiamy domki, pola, młyny – ale z czasem pojawia się presja. Obywatele wspinają się po drabinie społecznej, wydają więcej, ale też więcej wymagają. A kiedy coś zawalimy, efekt domina potrafi zniszczyć całą gospodarkę w minutę – prawie jak w rzeczywistości.
Pomimo niezliczonych porażek na placu budowy za każdym razem wiedziałem, co mogłem zrobić lepiej, by przynajmniej odwlec nieuchronny los w czasie. Dzięki temu motywacja do podjęcia kolejnej próby towarzyszyła mi przez całą rozgrywkę. Trzeba przyznać, iż pod tym względem seria Anno nigdy nie zawodziła. Anno 117 to gra, w której można całkowicie utonąć – i to z przyjemnością. Planowanie, zarządzanie przestrzenią, handel czy pilnowanie surowców tworzą wciągającą sieć zależności, która potrafi pochłonąć na długie godziny.

Nowe systemy i pomysły
Twórcy mocno rozwinęli formułę znaną z Anno 1800. Pojawiło się ogromne drzewko technologii, nowi bogowie do czczenia (a ich równowaga daje wyjątkowe bonusy) oraz rozbudowany system militarny. Co ciekawe, wojnę można rozwiązać także dyplomatycznie, płacąc trybut barbarzyńcom, zamiast budować wojsko. To interesująca opcja dla graczy, którzy wolą handel niż podboje.
Pojawiły się też nowe rozwiązania dotyczące kolonii. Latium i Albion to dwa światy z odmiennymi surowcami – w jednym susza i pola lawendy, w drugim bagna i trzcina. Można rozwijać Rzymian lub Celtów (albo tworzyć miks obu kultur), a każda ścieżka oferuje inne możliwości.
Choć trzeba przyznać, iż sam rdzeń rozgrywki pozostał nienaruszony, został on obudowany nowymi systemami i rozwiązaniami. To jasno pokazuje, iż twórcy dobrze wiedzą, do kogo kierują ten tytuł, a jednocześnie starają się przyciągnąć nowych graczy. To najtrudniejszy element w tworzeniu kontynuacji – i wielu twórców na tym etapie po prostu poległo.

Wygląd i dźwięk
Gra prezentuje się pięknie. Latium to słoneczne, złote pola, Albion – chłodny, deszczowy i surowy klimat. Wisienką na torcie jest ukryty tryb z perspektywy trzeciej osoby – prawdziwa perełka. Można spacerować po własnym mieście, podziwiać mieszkańców, zaglądać w zakamarki – dosłownie wejść w świat, który samemu się stworzyło.
Udźwiękowienie i dialogi stoją na wysokim poziomie. Aktorzy świetnie oddają charaktery postaci – zwłaszcza aroganckiego posłańca cesarza i wiecznie zmartwionego doradcę. Do tego gra oferuje pełną polską wersję językową. Nie doświadczyłem żadnych poważnych błędów technicznych, co bardzo mnie cieszy, bo pamiętam, iż w przypadku Anno 1800 bywało różnie. Jedyny problem, na jaki natrafiłem podczas rozgrywki, to sytuacja, gdy raz czy dwa cienie się nie wczytały. Z perspektywy godzin spędzonych przy grze można jednak powiedzieć, iż to dosłownie promil skali problemów.

Podsumowanie
Anno 117: Pax Romana to tytuł, w który możesz zagrać „na chwilę” – i obudzić się po kilkunastu godzinach. Wciąga jak bagno w Albionie. Kampania daje mnóstwo satysfakcji, mimo iż wciąż pełni rolę samouczka. Mechaniki są dopracowane i różnorodne, a każde miasto ma własny charakter. jeżeli szukasz gry strategicznej, przy której można przepaść na dziesiątki lub setki godzin – właśnie ją znalazłeś. Rzym nie upadł, tylko odrodził się na nowo. To od Ciebie zależy, czy ponownie wzniesie się na szczyt, czy spłonie w ogniu gniewu własnych mieszkańców.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Ubisoft.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.


1 dzień temu
















