Nigdy nie sięgnąłem po serię Atelier, mimo jej popularności w świecie jRPG. Najnowsza odsłona – Atelier Yumia: The Alchemist of Memories & the Envisioned Land – wreszcie skłoniła mnie do sprawdzenia, czy ta marka faktycznie zasługuje na swoją renomę. Gra zabiera nas do krainy Aladiss, gdzie wcielamy się w tytułową Yumię – młodą alchemiczkę w świecie, gdzie jej profesja jest nie tylko zakazana, ale wręcz uważana za zło wcielone. Co doprowadziło do tego, iż alchemia budzi tak powszechny strach? Jakie tajemnice kryje katastrofa sprzed lat? Z tymi pytaniami rozpocząłem swoją pierwszą przygodę w uniwersum Atelier, nie wiedząc jeszcze, jak wciągająca okaże się ta podróż.
Spis Treści
- Fabuła
- Bohaterowie
- Eksploracja
- Alchemia
- System walki
- Oprawa audiowizualna
- Podsumowanie
Historia alchemii
Świat gry osadzony jest wieki po zagładzie potężnego Imperium Aladiss, które dzięki alchemii kontrolowało całą krainę, ale przepadło w niewyjaśnionych okolicznościach. Współcześnie alchemia traktowana jest jako zakazana praktyka, a jej wyznawcy spotykają wrogość i ostracyzm. Główna bohaterka, Yumia Liessfeldt, utraciła rodzicielkę podczas zdarzenia znanego jako „katastrofa many”. Odkrywszy swoje pochodzenie z rodu alchemików, dołącza do ekspedycji badawczej, by odkryć prawdę o zapomnianej sztuce i rozwikłać zagadkę: czy faktycznie zasługuje ona na potępienie?
Fabuła rozpoczyna się niezbyt oryginalnie, ale gwałtownie ewoluuje, wprowadzając kolejne tajemnice i napięcia, zwłaszcza wraz z pojawieniem się wrogów. Cechą wyróżniającą grę jest obecność kilku wyrazistych antagonistów – enigmatycznych stworzeń posiadających zdolność ludzkiej mowy i władających alchemią. To właśnie one stanowią brakujące ogniwo do wyjaśnienia zarówno upadku dawnego imperium, jak i genezy katastrofalnego wybuchu many.
Bogata galeria postaci
Bohaterowie to serce i dusza tej produkcji, a twórcy wykonali świetną pracę w budowaniu interesujących postaci. Oprócz Yumii poznajemy rodzeństwo von Duerer – Viktora i jego młodszą siostrę Islę, którzy należą do Zakonu Eustella i zostali poważnie dotknięci katastrofą many. Jest piękna najemniczka Nina Friede, która za beztroskim nastawieniem ukrywa mroczny sekret. Poznajemy też urzekająco uroczą i nieśmiałą przedstawicielkę rasy demiludzi, Welleks – Lenję, której nieśmiała osobowość przeszkadza jej w zaufaniu sobie.
Wszystkie postacie mają swoje głębokie motywacje do dołączenia do Zespołu Badawczego, czy to zemsta, poczucie wspólnoty, czy chęć pomocy innym. Ich dialogi pełne są uroku i humoru, często przyłapywałem się na uśmiechu podczas naszych interakcji. Fabularnie, gra porusza różne tematy o różnej intensywności, takie jak determinacja, żałoba, wspomnienia, czy granice, do których ludzie są w stanie się posunąć w imię nauki. Pojawiają się też interesujące wątki filozoficzne dotyczące tożsamości i tego, jak jest ona zachowywana.
Wielki, otwarty świat
Świat Atelier Yumia to rozległa, otwarta przestrzeń wypełniona materiałami do zbierania i punktami orientacyjnymi do odkrycia. Jako członkowie Zespołu Badawczego, zajmujemy się odnajdywaniem i katalogowaniem wszystkich znalezisk. Od skarbów po fiolki pamięci dostarczające wiedzy o przeszłości – możliwości eksploracyjne są rozbudowane. Yumia może używać swojej laski jako karabinu, by zbierać składniki przyczepione do ścian lub aktywować specjalne punkty. Niestety, ciągłe wciskanie przycisku zbierania gwałtownie staje się nie tylko monotonne, ale wręcz bolesne. W grze stawiającej na relaks i przyjemność z odkrywania bioróżnorodnego świata, brak opcji automatycznego podnoszenia przedmiotów z ziemi to ewidentne niedociągnięcie.
Z biegiem czasu eksploracja nabiera rumieńców, szczególnie po odblokowaniu możliwości budowania baz w określonych lokalizacjach. System konstrukcji osad pozwala na swobodne rozmieszczanie budynków, mebli i elementów geologicznych. Dla mniej kreatywnych graczy dostępne są gotowe szablony. Choć budowanie początkowo daje frajdę, gwałtownie czuć, iż zostało sztucznie wprowadzone, by wydłużyć główną fabułę – niektóre zadania wymagają stworzenia bazy w konkretnym miejscu lub wykonania specyficznego mebla na potrzeby historii. Nigdy nie zaangażowałem się w ten aspekt gry w pełni. Mimo tych mankamentów, odkrywanie świata pozostaje jednym z bardziej satysfakcjonujących elementów.
Sztuka syntezy
Fundamentem rozgrywki w Atelier Yumia jest alchemia przedstawiona w formie wciągającego systemu syntezy. Podczas eksploracji bohaterka może wykonywać prostą alchemię, wytwarzając pociski do swojej laski, bandaże lecznicze i inne praktyczne narzędzia. W specjalnych pracowniach Yumia zajmuje się bardziej zaawansowanymi formułami. Innowacyjny system Rezonansu stanowi tu najważniejszy element – wybrane materiały tworzą pola energetyczne, zwiększające potencjał mikstur. Po osiągnięciu odpowiedniej wartości, możemy wzbogacić wyrób dodatkowymi składnikami, poprawiając jego jakość. Przekroczenie określonych progów otwiera nowe sloty, pozwalające na dalsze modyfikacje przy użyciu kryształów.
Główny cykl rozgrywki koncentruje się wokół odkrywania nowych obiektów, zdobywania receptur i gromadzenia surowców do eksperymentów. Zadania związane z oczyszczaniem many w różnych rejonach Aladiss przypominają mi osobiście usuwanie mgły z kultowego Legend of Legaia. System syntezy początkowo może wydawać się złożony z powodu natłoku specjalistycznych terminów, ale gra wprowadza je stopniowo i przystępnie. Dla mniej cierpliwych graczy przygotowano funkcję auto-syntezy, która automatyzuje proces według wybranych parametrów, czyniąc alchemiczną przygodę przyjazną choćby dla nowicjuszy.
Zręcznościowa walka
W omawianym tytule znajdziecie świeży i dynamiczny system walki w czasie rzeczywistym, który wyróżnia się na tle wielu jRPG. Każda postać dysponuje umiejętnościami przypisanymi do przycisków, z różnymi zdolnościami do ataków z bliska i z daleka. Krótkie czasy odnowienia sprawiają, iż starcia są intensywne i pełne akcji. Podczas walki możemy swobodnie poruszać się po polu bitwy, unikać ataków, a przycisk obrony służy zarówno jako blok, jak i narzędzie do wykonywania perfekcyjnych uników.
System walki jest ekscytujący i stale ewoluuje wraz z wprowadzaniem nowych elementów, takich jak Friend Attacks, Precision Counters, Mana Surge oraz odblokowywanie nowych umiejętności i zdolności. Mimo iż poziom trudności nie stanowi wielkiego wyzwania, choćby na wyższych ustawieniach, walka pozostaje satysfakcjonująca od początku do końca. System najlepiej sprawdza się podczas pojedynków z bossami, które wymagają lepszego wyczucia czasu i wykorzystania pełni możliwości mechaniki. Co imponujące, gra utrzymuje stabilne 60 FPS choćby podczas najbardziej intensywnych starć, niezależnie od regionu, w którym się znajdujemy.
Nierówna oprawa w Atelier Yumia
Pod względem prezentacji wizualnej, Atelier Yumia oferuje mieszane, choć generalnie pozytywne wrażenia. Na moim PC (RTX 4070 Ti Super, 32 GB DDR5, AMD Ryzen 7 7800X3D) gra działała płynnie w rozdzielczości 1440p z maksymalnymi ustawieniami bez potrzeby korzystania z DLSS czy FSR. Modele postaci są dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, a animacje podczas walki i cut-scenek prezentują się imponująco. Świat gry, choć kolorowy i zróżnicowany, czasami odstaje jakością od postaci i może sprawiać wrażenie o poziom lub dwa niżej pod względem detali. Szczególnie pierwsze dwa regiony wyglądają najlepiej, podczas gdy późniejsze lokacje są mniej dopracowane. W niektórych miejscach oświetlenie zawodzi, tworząc nienaturalne cienie lub zbyt jednolite powierzchnie.
Ścieżka dźwiękowa doskonale oddaje atmosferę przygody i tajemnicy. Kompozycje towarzyszące eksploracji są spokojne i relaksujące, podczas gdy muzyka bitewna dodaje emocji walkom. Głosy postaci są dostępne tylko w języku japońskim, ale aktorzy wykonali świetną robotę, oddając charakter każdej postaci. Prawdziwym mankamentem produkcji jest jednak kamera, która w ciasnych przestrzeniach bywa niezwykle problematyczna. W walce często znajduje się w najgorszej możliwej pozycji, chowając się za przeszkodami terenowymi lub utykając w elementach otoczenia, co znacząco utrudnia rozgrywkę.
Alchemiczna przygoda
Najnowsza odsłona alchemicznej serii to świetny punkt wejścia dla nowicjuszy. Oferuje rozbudowany świat do eksploracji, wciągającą historię z wyrazistymi postaciami oraz satysfakcjonujący system syntezy. Mimo niedopracowania niektórych mechanik i problemów z kamerą, całościowe doświadczenie pozostaje pozytywne. Po kilkudziesięciu godzinach w Aladiss, mogę polecić tę produkcję zarówno fanom gatunku, jak i osobom szukającym nowej przygody.
Największą siłą gry są jej klimat i bohaterowie. Historia nabiera tempa po początkowej fazie, oferując interesujące zwroty akcji. System alchemii daje satysfakcję po opanowaniu podstaw, a dynamiczna walka dostarcza emocji, zwłaszcza z bossami. Dla niezdecydowanych dostępne jest demo na Steam, które warto wypróbować przed zakupem. Cena powyżej 300 zł w sklepie Valve jest jednak zaporowa i może stanowić blokadę, choć w innych oficjalnych sklepach można znaleźć ją bliżej 250 zł – przez cały czas drogo, ale bardziej zjadliwie.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Plaion.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.