Podczas gdy Kingdom Come: Deliverance 2 zdobywa znakomite oceny od społeczności graczy oraz podbija rynek, Obsidian Entertainment wypuszcza swego nowego RPGa. Niestety legendarne studio rozczarowało – Avowed to tytuł z wielkimi ambicjami oraz wieloma dobrymi pomysłami, ale finalnie pozostawia mały niesmak.
Zacznijmy od tego, iż jest to dla mnie po prostu smutne, w jaki sposób Xbox reklamuje swe tytuły (choć chyba bardziej, jak w ogóle tego nie robi…). Budżet Avowed nie należy do najmniejszych, więc wypadałoby u wydawcy trochę zareklamować produkt. Ale, nie wiedzieć czemu, marketing ich gier wygląda koszmarnie. Na mediach społecznościowych nie piszą praktycznie nic o nowościach, a nieraz dowiadujemy się o danym tytule Xboxa tylko dzięki recenzentom. Tak też jest w przypadku nowej gry Obisidianu, a szkoda, bo to naprawdę niezłe dzieło, choć niepozbawione większych lub mniejszych wad.
Fabuła nie jest jakoś oryginalna. Wcielamy się w posłannika króla, który ma za zadanie eksplorować Żyjące Ziemie, by tam zwalczyć niebezpieczną, tajemniczą plagę. Nieprzypadkowo akurat nas wysłano na tę misję, gdyż jak się okazuje, jesteśmy Boskim – istotą dotkniętą przez bogów. Niestety w trakcie podróży nasza załoga zostaje wybita, a statek rozwalony. Pozostawieni na pastwę losu, musimy za wszelką cenę wykonać misję.
Szybko jednak dowiadujemy się, iż nasza przygoda spotka się z niejedną przeszkodą. Albowiem niedługo po dotarciu do wyspy trafiamy w sam środek wielkiej walki politycznej między władcami a ruchem oporu. Ogółem sama historia potrafi być interesująca. Pełna jest wszelakich intryg i ciekawych misji, a co najważniejsze – posiada świetne tempo i ani razu nie czujemy, by kampania główna była jakoś specjalnie przedłużana przez twórców. W dobie epickich RPGów trwających kilkadziesiąt, a choćby setki godzin, Avowed proponuje około 35-godzinne doświadczenie. choćby krócej, gdy skupimy się wyłącznie na zadaniach głównych.
Po paru godzinach rozrywki zauważyć można natomiast pierwszy mankament Avowed – dialogi. Są one albowiem bardzo płytkie i słabo napisane. Każda postać ma wiele do przekazania protagoniście, ale rzeczywiście ważnych informacji nie znajdziemy jakoś dużo. Tracą na tym przede wszystkim nasi towarzysze – niby mają swój charakter i historię do opowiedzenia, ale przez natłok dennych dialogów trudno poczuć jakiekolwiek emocje wobec nich. Jednakże muszę pochwalić system wyborów. Jestem naprawdę zaskoczony, jak nasze decyzje wpływają na świat i bohaterów – ich konsekwencje będziemy odczuwać choćby w dalszych aktach gry. Ostatnio czuć naprawdę duże lenistwo w tego typu systemach, więc miło, iż Obsidian choć w tym przypadku się postarał.

Kolejnym plusem (i raczej największym) jest walka. Oczywiście jest to obok Dragon Age: Straż Zasłony kolejny projekt odrzucający RPGowość systemu na rzecz akcji. Potyczki tutaj są dynamiczne, intensywne i nastawione na szybkie ruchy bez większej taktyki. I jak w produkcji BioWare, naprawdę mi się to podoba. W Avowed do tego dostajemy wolność, jeżeli chodzi o styl grania. Mamy 3 podstawowe klasy – Mag, Wojownik i Strzelec, ale nie dostajemy jakichkolwiek ograniczeń co do tego, w którym kierunku rozwijać naszego bohatera. I takim sposobem podczas bitwy z wrogami, po użyciu paru czarów ognia, możemy łatwo wykończyć wroga pistoletami lub – jeżeli jesteśmy na krótkim dystansie – mieczem. Twórcy dają graczom wolną rękę, zaś najlepiej bawić się tym systemem z otwartą głową i dużą kreatywnością. Niestety jednak w 3 akcie wkrada się już małe zmęczenie walką, więc nieraz będziemy po prostu jej unikać.
Avowed jest grą z pół-otwartym światem, co oznacza, iż znajdziemy tutaj parę (a dokładnie to pięć) większych lub mniejszych obszarów, które możemy zwiedzać. A elementy eksploracji wyszły tutaj naprawdę dobrze. Każdy biom posiada mnóstwo lokacji wartych zwiedzenia, zaś gracze kochający lizać ściany mają szansę na nagrody w postaci mocnych broni czy pancerzy.

Jeśli chodzi natomiast o kreację świata, to z jednej strony jestem nią zachwycony, ale z drugiej wymagam od AAA produktu czegoś jeszcze trochę więcej. Ale do rzeczy. Pierwsze, co gracz zobaczy po kreatorze postaci, to przepiękne, żywe kolory oraz zjawiskowe krajobrazy, które zachęcają do eksploracji. Twórcy wykorzystali potencjał silnika Unreal Engine 5 i dopieścili świat gry do granic możliwości. Niestety gorzej robi się, jeżeli spojrzymy, jak mało immersyjne są Żyjące Ziemie. Widać to przede wszystkim na NPCtach, które praktycznie nie żyją. Miasta są nimi wręcz zalane, ale większość postaci po prostu stoi i to tyle. Zero jakiś dialogów czy też reakcji na działania gracza. choćby ludzie w Fallout: New Vegas byli bardziej żywi niż w Avowed.
UE5 jest nie tylko zdolny do dźwignięcia niesamowitych widoków, ale także skłonny do ogromnych problemów technicznych, których Avowed też jest ofiarą (zaznaczam, iż to recenzja wersji na PC). Oczywiście jak to z Unreal Engine 5 bywa, mamy tutaj duże kłopoty z optymalizacją. Oprócz tego znajdziemy również wiele błędów związanych ze znikaniem wrogów, a czasem choćby bugi uniemożliwiające kontynuowanie danej misji pobocznej.

Avowed to solidna gra z wielkim potencjałem na bycie czymś lepszym. Niestety słaby scenariusz (element, który powinien być akurat mocną stroną RPGa) powoduje, iż zwyczajnie przygoda na Żyjących Ziemiach jest do szybkiego zapomnienia. To festiwal dobrych pomysłów, ale większość z nich wyegzekwowano bez większego sukcesu. Mam tylko nadzieję, iż mściwy Xbox nie będzie chciał zamknąć Obsidianu, bo mimo średniego produktu, zasługują na dalsze funkcjonowanie.
Źródło obrazka głównego: materiały prasowe (Xbox)