Setne urodziny Disney'a, jako korporacji serwującej rozrywkę, robią swoje. Siła przebicia firmy, która wpłynęła na popkulturę, oddziałuje także na planszówki. My- wychowani na Herkulesie, Królu Lwie, Mulan, <dalsze wymienianie>- się z tego cieszymy! Zaprezentujemy Wam klasykę gier w prawdziwie baśniowym wydaniu! Zapraszam do lektury.
Informacje/Pierwsze Wrażenia:
Dixit Disney to imprezowy hit planszowy, sprzedany w niebotycznej ilości egzemplarzy. Teraz połączył swoje siły z globalną marką. Gra przeznaczona jest dla 3-6 osób, w wieku co najmniej 8 lat, z czasem rozgrywki szacowanym na 30 minut.
W niebieskawym pudełku wielkościowo przypominającym klasyczną wersję gry, znajdziemy: 6 rzeźbionych pionków (w kształtach postaci z bajek), 6 tarcz do głosowania (do złożenia przed pierwszą rozgrywką), planszę, instrukcję- i najważniejsze- talię osiemdziesięciu czterech niesamowicie ilustrowanych kart.
Zasady:
Instrukcja Dixita nie jest długa. Biorąc pod uwagę, jak bardzo popularna jest seria i ile rzeczy już się w niej ukazało, nie ma chyba potrzeby przybliżać szczegółowych zasad. Tym bardziej iż niedawno przytaczaliśmy je wraz z dodatkiem NMK.
Chodzi o zdobycie 30 punktu. W każdej rundzie wyznaczany jest narrator, który skojarzeniem wybiera kartę z ręki. Uczestnicy muszą odwzorować hasło dzięki swoich obrazków. Również zagrywają kartę z ręki, starając się, by była ona jak najbliższa rzuconego skojarzenia. Następnie- po przetasowaniu zakrytych odpowiedzi- musimy rozpracować kartę, która należała do narratora.
Punktujemy klasycznie. jeżeli wszyscy poprawnie wskazali kartę narratora, to przesuwają się o 2 pola (poza kapitanem!). Podobnie punktowane jest rozdanie, w którym hasło jest za trudne i nikt nie trafił szukanej. Jeśli jeden lub kilku wskaże poprawnie, to zarówno prowadzący, jak i Ci, co zgadli, otrzymują po 3 punkty. Bonusowo każda karta, która w drugim przypadku zgarnęła jakiś głos (okazała się lepsza niż narratora), przesuwa pionek właściciela danego skojarzenia o 1 pole do przodu.
Wrażenia:
Nie muszę chyba mówić, iż rozgrywka okazała się bajecznym przeżyciem. Powrót do Dixita, który był pierwszą "poważną" planszówką większości członków naszej ekipy, w połączeniu ze wspominkami dziecięcych wyjść do kina dał bardzo nostalgiczny efekt. Podobało nam się- były śmiechy, łzy, nieporozumienia a przede wszystkim- sporo frajdy! Ale czy kogoś to dziwi? Ktoś nie lubi Dixita?
Podróż, w jaką zabiera nas bajeczna szata graficzna, jest czymś wartym przeżycia. Nie mówię tu tylko o samym uroku i wielowątkowości gry, ale zwykłej przyjemności rozpoznawania kreskówek. W tej edycji zadbali, by każda karta była poświęcona innej produkcji. Czy udało nam się rozpoznać wszystkie? Prawie. 81 filmów zostało zidentyfikowanych- trzy wciąż są dla nas zagadką. A i tak klasujemy się wyżej, niż większość osób, z jakimi udało nam się Dixita przetestować- nie mówiąc o tym, iż dorośli mieli znaczną przewagę nad dzieciakami (przekrój produkcji ze stu lat robi swoje!). Dlaczego o tym wspominam? Bo Dixit to nie tylko świetna imprezówka, w której musicie grać według reguł! Ta idealnie nadaje się do zabawy w kalambury poświęcone rozpoznawaniu poszczególnych filmów. Zgadywać oczywiście można jeszcze rok produkcji i bardziej zaawansowane rzeczy- ale to już wyższy stopień geekostwa i filmoznawstwa. Uznaję też za oczywistość i tylko wspomnę o tym, że Dixit służy psychologom, pedagogom, lingwistom i całej rzeszy innych nauczycieli, w celach ogólnorozwojowych. Podkreślę- właśnie wpadła wersja, która wzbudzi w dzieciakach jeszcze więcej frajdy!
Wracając do recenzowanego produktu, Dixit Disney nie różni się w zasadach od pozostałych gier z serii. Dzieli też z nimi swoje wady i zalety- jest prosty, szybko rozkochuje w sobie kolejne zastępy i osoby, które pierwszy raz mają styczność z planszówkami. Serwuje trochę ponad 30 minut kreatywnie spędzonego czasu w gronie podziwiającym prawdziwą sztukę. Wybuchy śmiechu, pokraczne tłumaczenia i niezrozumiałe dla postronnych koneksje między znajomymi- i przede wszystkim ich odkrywanie- to fundament Dixita. Z drugiej strony nie udało się poprawić wariantu dla mniejszego grona. Jednak do pełni zabawy przynajmniej czterech osób potrzebujemy, a najlepiej 5-6. Podobnie z "naturą" rozgrywki. Dixit należy do gier twórczych, zabierających nas w podróż po świecie wyobraźni. Mniej kreatywne osoby, umysły ścisłe i te "twardo stąpające po ziemi" mogą nie poczuć magicznego vibe'u. Tym bardziej iż zestaw kart zawarty w Disneyu należy do trudniejszych. Nie przez oniryczność i niezrozumiałość obrazów. Przeciwnie- korzystając z konkretnej bajki, umysł narzuca nam często rzeczowe skojarzenia- cytaty, postaci, wartości. Sztuką w tym wypadku jest- jak podpowiada instrukcja- znalezienie parafrazy dla tego, co ciśnie się na usta w pierwszej kolejności.
Co ciekawe- wersja disneyowska jest czymś pośrednim między "starym" a "nowym" wydaniem Dixita. Poprawiono znaczniki głosowania i wprowadzono wygodniejsze liczniki. Planszę wyciągnięto, ułatwiając organizację rozgrywki- a wypraskę przeznaczono na karty- być może z dodatków! Szkoda tylko, iż nie zaczerpnięto ośmioosobowego składu. Dixit jest jednak imprezówką- a im nas więcej, tym weselej. Niemniej sześciu uczestników to dobry skład na rodzinne granie. Nie ukrywajmy, iż taki właśnie charakter ma większość produktów Disneya- familijny, łączący pokolenia. Polecamy!
Plusy:
+ niezwykła przygoda
+ imprezówka z naciskiem na familijne rozgrywki
+ prześliczne karty
+ praktyczna wypraska
+ proste zasady
+ unikatowe pionki
+ wielofunkcyjność Dixita
+ nie jest dużo droższy od zwykłej podstawki
+ pełnoprawny dodatek (można mieszać z innymi produktami z serii)
+ pełnoprawny dodatek (można mieszać z innymi produktami z serii)
Minusy:
- szkoda, iż wrócili do sześciu osób
- dalej słaby w 3 osoby