Ballionaire — recenzja (PC). Dobra, to już ostatnia próba.

10 godzin temu

Podczas ostatniej edycji Steam Next Fest mój młodszy syn zagrywał się w demo Ballionaire. Ja niestety nie miałem wtedy okazji tytułu wypróbować. W związku z tym, gdy tylko nadarzyła się okazja do zrecenzowania produkcji studia newobject, zgłosiłem się bez zastanowienia. Nie do końca byłem pewny, na co się piszę, ale czasami strzały w ciemno potrafią trafić w dziesiątkę. Miałem nadzieję, iż tak właśnie będzie tym razem.

Spis Treści

  • Rozgrywka
  • Spory wybór
  • Plansze
  • Grafika
  • Podsumowanie

Piłka to twój przyjaciel

Ballionaire to dość nietypowa pozycja łącząca mechanikę roguelike, strategiczne podejście, fizykę oraz kapkę szczęścia. Rozgrywka polega na wpuszczeniu odbijającej się kulki na planszę podobną do japońskich automatów pachinko w celu zebrania odpowiedniej liczby punktów. W nabijaniu kolejnych zer pomagają nam różnego rodzaju przedmioty, które w dowolny sposób możemy umieścić na wspomnianej planszy. To właśnie od nich nasza piłka będzie rykoszetować na wszystkie strony. Dodatkowo większość z tych elementów posiada jakiegoś rodzaju synergię. Dlatego nie liczy się tutaj tylko i wyłącznie rozmieszczenie poszczególnych komponentów, ale również odkrycie zestawów, które pozwolą zdobyć jak najwyższą punktację.

Wiele dróg na szczyt

Bardzo podoba mi się fakt, iż twórcy przygotowali ogromny wachlarz części, które możemy zastosować podczas rozgrywki. Niektóre z nich to zwyczajne przeszkody odbijające piłeczkę w górę lub w bok, które po każdym uderzeniu obdarowują nas punktami. Są także przedmioty pozwalające produkować dodatkowe kulki o specjalnych adekwatnościach. Czasem natrafimy na środek transportu, który całkowicie zmienia kierunek spadania naszego kulistego przyjaciela. Kombinacji jest naprawdę sporo, więc miałem sporo frajdy podczas szukania mojego ulubionego sposobu na drogę do sukcesu.

Piramida to nie wszytko

Kolejny pozytywnym aspektem Ballionaire są oddane w ręce graczy etapy. Po ukończeniu pierwszego z nich otrzymujemy dostęp do czterech kolejnych. W tym wypadku drużyna newobject także nieźle się popisała. Do dyspozycji mamy uproszczony stół do pinballa, diabelski młyn, zabawę w łowienie oraz sprytnie zaprogramowanego jednorękiego bandytę. Każdy poziom wymaga zupełnie innego podejścia oraz sprytnego zastosowania odpowiednich przedmiotów. Nie ukrywam, iż jest nad czym główkować, dlatego element losowości potrafił nieraz doprowadzić mnie do białej gorączki. Czasem zwyczajnie nie da się przewidzieć, w którą stronę poleci piłka. Nie zmienia to jednak faktu, iż bez takiego rozwiązania grze czegoś by brakowało, więc cieszę się, iż nie wszytko zależy od posunięć użytkownika.

Retro i z klasą

Do pozytywnych atutów Ballionaire należy również grafika. Gra obfituje w żywe, nasycone kolory, które tworzą bardzo przyjemny klimat. Styl rysowania przywodzi na myśl stare animacje Disneya, ale również kreskówkę Pora na Przygodę czy doskonałego platformera Cuphead. Naprawę patrzy się na całość z przyjemnością. Szkoda, iż w parze z tym nie idą dobrze dobrane dźwięki. Nie zrozumcie mnie źle. Nie brzmią one strasznie, ale brakowało mi w nich głębi i tego uczucia uderzenia, które towarzyszy bili podczas jej podróży po fliperach. Wszytko wydawało mi się niezwykłe płaskie. Oczywiście jest to zdecydowanie kwestia gustu, ale mnie to nieznacznie przeszkadzało.

Czy warto zagrać w Ballionaire?

Być może produkcja studia newobject strzałem w dziesiątkę nie była, ale zdecydowanie miło się przy niej bawiłem. Nie jest to tytuł dla wszystkich, ale o ile potrzebujecie jakiegoś rozpraszacza, na którego można zerknąć podczas nudnego spotkania lub gotowania obiadu, to Ballionaire będzie doskonałym zamiennikiem doomscrollingu mediów społecznościowych. Wszytko to, co opisałem wcześniej, kilka dodatkowych poziomów trudności, modyfikatory zarówno pozytywne, jak i negatywne oraz ponad siedemdziesiąt ukrytych w dodatkowym menu nagród składają się na ciekawą mieszankę, która według mnie warta jest uwagi.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy wydawcy Raw Fury.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Idź do oryginalnego materiału