Nowy początek walki o Gotham
Batman odszedł, co prawda nie na emeryturę, bo nie żyje. I nie jest to spoiler, bo tę informację mogliście zobaczyć na zwiastunach, czy w samych zapowiedziach najnowszej gry z uniwersum Gotham City. Nie będę opowiadał jedna,k co mu się przydarzyło, bo okoliczności tej tragedii poznacie już w pierwszych 30 minutach rozgrywki. Teraz jego obowiązki przejmuje czwórka małolatów, którzy tytułowani są Rycerzami Gotham. To tak naprawdę Batgirl, Robin, Nightwing i Red Hood.
Najnowsza produkcja studia Warner Bros Games Montreal grubą linią oddziela się od produkcji z Batmanem na czele. Tylko teraz należy zadać sobie pytanie, czy to nie abyśmy dla tego nietoperza grali w tę grę? Nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, jaka część graczy faktycznie śledziła przygody tego protagonisty, a jaka woli klimat samego uniwersum, niezależnie kto będzie stał na jego czele.
Gotham Knights jest różnorodne, lekkie i przyjemne
Rycerze Gotham z pewnością nie będzie produkcją dla wszystkich, jednak mamy tutaj wszystko, czego potrzeba, żeby powiedzieć, iż gra jest dobra. Wcześniej wspomniani bohaterzy prezentują różne style walki. Red Hood, który jest tak naprawdę przerysowanym Deadpoolem posiada pistolet i cechuje się dużą siłą. Batgirl jest specem od hakowania i „dronowania” lokacji, Robin pozwala przechodzić sekwencje po cichu, natomiast Nightwing to mistrz akrobatyki eliminujący przeciwników przy pomocy dwóch pałek.
Kolejnym plusem są możliwości rozwoju każdej z postaci oraz elementy craftingu. Umiejętności odblokowujemy dzięki poziomom zdobywanym po pokonywaniu przeciwników i wykonywaniu misji. Niektóre z nich są naprawdę wartościowe, ale większość to takie zapychacze podnoszące statystyki o kilka procent. Crafting tak naprawdę jest abstrakcją, do wytwarzania przedmiotów używamy zasobów, które zbieramy ze zneutralizowanych przeciwników i skrzynek podczas różnego rodzaju misji. Nie jest on jednak bardzo rozbudowany i nie daje tego fun’u z odblokowania kolejnych, mocniejszych przedmiotów. Osobiście więcej rozrywki dostarczyły mi aspekty wizualne, ponieważ większość nowych kostiumów wygląda zgoła inaczej. Dodatkowo można je customizować zmieniając wygląd masek, rękawic czy butów i co fajne, także kolorów.
Misje główne są całkiem wciągające i faktycznie mamy wrażenie, iż posuwamy fabułę naprzód. Rozwiązujemy śledztwa, łączymy kropki, aby ostatecznie zrobić krok dalej i dojść do kolejnych postaci. W taki oto sposób poznajemy m.in. Harley Quinn czy Pingwina. Każdy z nich wspomina o Batmanie, podobnie jak wielokrotnie ma to miejsce w bazie Rycerzy znajdującej się już nie w jaskini, a w tajnej Belfrze ukrytej w Wayne Tower. Mam wrażenie, iż te górnolotne, podniosłe dialogi świetnie sprawdzą się wśród młodocianych graczy, jednak dorośli odbiorcy gwałtownie wyczują ten przesyt i zacznie ich to po prostu nużyć.
Sama mechanika walki jest również niezbyt porywająca. Co prawda każdy z bohaterów ma nieco inny styl, jednak wszystko opiera się na jednym schemacie. Używamy zwykłych i silnych ciosów, wykonujemy uniki, a gdy naładuje się nasza zdolność specjalna, to jej używamy – i tak w kółko. Ostatecznie skończyło się na tym, iż grałem ciągle Red Hoodem, a jak się znudziłem, to brałem na jeden patrol inną postać z puli.
Wydajność komputera G4M3R w Gotham Knights
Komfortową rozgrywkę w Gotham Knights umożliwił mi komputer G4M3R Elite. Podczas rozgrywki jest on niezwykle cichy, a wszystko za sprawą autorskiego chłodzenia wodnego z wentylatorami 120 mm. Kolorem wyjściowym podświetlenia RGB znajdującego się we wnętrzu komputera jest fiolet, co nawiązuje do charakteru G4M3Ra i całego brandu. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby ten kolor zmienić lub całkowicie wyłączyć. Sprawdź wyniki, jakie udało się uzyskać na każdym z komputerów.
Platforma testowa
Procesor: Intel Core i7-12700KF (12 rdzeni, 20 wątków, 3.60-5.00 GHz, 25 MB cache)
Karta graficzna: NVIDIA GeForce RTX 3070 Ti 8192 MB GDDR6X
Pamięć RAM: 32 GB (DIMM DDR4, 3600 MHz)
Zasilacz: 750 W 80 Plus Gold
System operacyjny: Microsoft Windows 11 Home
Rozdzielczość: 1080p, detale: najwyższe, ray tracing: włączonyTesty wykonane na najnowszej wersji GeForce Experience. Każda kolejna aktualizacja sterowników, jak i samej gry zwykle podnosi wydajność choćby od kilku do kilkunastu procent.
Zamów komputer G4M3R już dziś i wskocz na wyższy level
Nie miałem okazji testować Gotham Knights na konsolach, ale z informacji, które otrzymałem, najnowsza produkcja Warner Bros Montreal nie radzi sobie na nich zbyt dobrze. Oprócz komputerów stacjonarnych i laptopów gra jest dostępna także na konsolach PlayStation 5 i Xbox Series X|S. Deweloperzy nie zapomnieli co prawda o dostosowaniu produkcji do rozdzielczości 4K i wzbogaceniu efektów wizualnych o technologię ray tracingu. Jednak okazuje się, iż wydajność niejednokrotnie spada poniżej 30 klatek na sekundę, co jest karygodnym wynikiem. Dodatkowo nie ma opcji wyboru trybu graficznego pomiędzy wydajnością a jakością.
Czy warto zagrać w Gotham Knights?
Spotkałem się z teorią, iż nowy Gotham Knights zostało celowo stworzone średniakiem. Wszystko po to, żeby obrzydzić fanom świat Gotham City bez Batmana, gdzie jego podopieczni przejmują pałeczkę i nieudolnie próbują go zastąpić. Kto wie, może w przyszłych produkcjach Bruce Wayne zostanie wskrzeszony w Jamie Łazarza, podobnie jak Rā’s al Ghūl. Alternatywą jest stworzenie zupełnie nowej historii, w której poznamy Batmana od innej, wcześniej nieznanej strony.
Ale dość teoretyzowania, odpowiedzmy lepiej na pytanie, czy warto zagrać w Gotham Knights? Odpowiedź nie będzie jednoznaczna. Gra wywołała we mnie skrajne mieszane odczucia. Z jednej stronie storytellingowi i samej fabule nie mogę mieć nic do zarzucenia, bo było jak najbardziej poprawnie. Miejscami wręcz się wciągnąłem i spędzałem kolejną godzinę, aby poznać dalszą część historii. Z drugiej strony wiele bezsensownych umiejętności postaci czy ubogi arsenał wyposażenia wręcz odtrąca. Podobnie jest z mechaniką walki, która miejscami już bywała nużąca, ponieważ nie stawiała przede mną żadnych wyzwań choćby w kontakcie z bossami.
Podsumowując, Rycerze Gotham, to kawałek solidnej historii. Te podwaliny można by wykorzystać w kolejnych częściach do rozwoju bohaterów, zarówno tego fizycznego, jak i emocjonalnego, bo teraz mamy wrażenie, iż są to jeszcze dzieci, co de facto jest prawdą. Choć nie ukrywam, iż wolałbym po raz kolejny poprowadzić przez Gotham postać Batmana, to z chęcią zobaczę, jak bohaterzy dojrzewają na moim ekranie. Taka mała wskazówka, jeżeli macie możliwość zagrania w kooperacji, to bez wahania z niej skorzystajcie. Razem z pewnością będzie raźniej.