Beta Diablo 4 zapowiada całkiem ciekawą grę. Oby tylko Blizzard nie spoczął na laurach [WRAŻENIA]

1 rok temu
Zdjęcie: Beta Diablo 4 pierwsze wrażenia


Od pierwszej zapowiedzi Diablo 4 minęło już sporo czasu, a Blizzard regularnie dostarczał nam nowych wieści na temat tego, czego możemy spodziewać się po ich nadchodzącym dziele. Informacji było naprawdę sporo; część z nich napawała sporym optymizmem jak chociażby ta mówiąca o ewentualnej możliwości pominięcia kampanii, inne zaś powodowały obawy o zbyt nachalną monetyzację wewnątrz gry.

Plotki, przecieki czy choćby potwierdzone komunikaty deweloperów to jedno, ale ogranie tej produkcji we własnym zakresie to zupełnie co innego. Dlatego też mając okazję zagrać w Diablo 4 podczas otwartych beta-testów nie mogłem z niej nie skorzystać i muszę stwierdzić, iż jest na co czekać, choć miejsca na poprawki jest sporo i Blizzard będzie miał co dopracowywać w najbliższych miesiącach.

Otwarte beta testy Diablo 4, czyli prawdziwy chrzest bojowy dla serwerów Blizzarda

Przyznam, iż na początku ten czas oczekiwania mnie nieco przeraził…

Wiadomości o problemach graczy podczas zamkniętych testów przeznaczonych dla osób, które zdecydowały się na zakup preorderów, naczytałem się sporo i nie ukrywam, iż spodziewałem się podobnego scenariusza również podczas tego weekendu. Moich obaw nie uspokoił sam Blizzard, który w dniu rozpoczęcia testów napisał na swoim blogu, iż gracze biorący udział w otwartej becie mogą spotkać się podobnymi trudnościami. Mimo tego postanowiłem w piątek równo o 17:00 rozpocząć próby zabawy w Diablo 4, bo okazji takiej jak ta nie sposób nie wykorzystać w stu procentach.

Na pierwsze zalogowanie przyszło mi czekać tylko pół godziny, co muszę uznać za spory sukces, bo spodziewałem się znacznie dłuższej kolejki. Niestety moje szczęście w tym momencie się skończyło, bo gra „utknęła” na ekranie kreatora postaci i za żadne skarby nie chciała puścić mnie dalej. Ostatecznie musiałem Diablo 4 uruchomić od nowa, a tam przywitał mnie ekran informujący, iż czas oczekiwania oscyluje w granicach ponad półtorej godziny. Rad nierad czekałem i się doczekałem.

Byłem pod wrażeniem niektórych przerywników filmowych ukazanych w Diablo 4

Od tamtego momentu przez cały weekend w kolejkach spędzałem po maksymalnie 30 minut, a często logowałem się w „godzinach szczytu”, gdzie tłum podobnych do mnie graczy chciał na własnej skórze przetestować tę produkcję. Mogę więc z czystym sumieniem stwierdzić, iż w tej kwestii Blizzard nie zawiódł, a w pewnym stopniu choćby mile zaskoczył.

Diablo 4 nie zapowiada się jako rewolucja. Zamiast tego dostajemy naprawdę klimatycznego hack’n’slasha

Podczas otwartej bety Diablo 4 nie zabrakło wielu klimatycznych ujęć.

Osoby, które spodziewały się, iż Diablo 4 będzie prawdziwą rewolucją i przysłowiowo „wywróci stolik” ze schematami wypracowanymi przez Blizzarda mogą się nieco rozczarować. Nie uświadczymy tu wielu spektakularnych zmian w mechanikach czy rozgrywce. Zespół odpowiedzialny za grę zdecydował się na dość zachowawcze podejście w tej materii i postanowił zmodyfikować oraz nieco uwspółcześnić pewne aspekty produkcji tak, aby wyglądały one na trochę „świeższe”. Od jednego ze znajomych usłyszałem choćby stwierdzenie, iż jest to trochę takie „Diablo 3,5” i po części się z tym zgadzam.

Dlaczego tylko częściowo? Bo o ile mechanicznie dostajemy swego rodzaju „powtórkę z rozrywki”, tak Diablo 4 wyróżnia przede wszystkim klimat. Jest mroczniej, ciężej i nieco dojrzalej niż w poprzednich odsłonach — a zwłaszcza względem krytykowanej za „cukierkowość” trójki.

Diablo 4 graficznie stoi na naprawdę wysokim poziomie, zwłaszcza na tle Diablo 3.

Nie zdradzając zbyt wiele tym, którzy nie mieli okazji zagrać, powiem tylko, iż prolog wprowadzający w fabułę wygląda niczym wyjęty z horroru, gdzie nie wszystko jest tym, na co wygląda. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, iż wiele osób nie zagra w Diablo 4 dla klimatu czy fabuły, jednak pominięcie tych aspektów na rzecz „mechanicznego grania” może być sporą stratą.

Kolejnym plusem tej gry jest świat przedstawiony, który niemal w pełni zgodny jest z dotychczasowymi obietnicami składanymi przez Blizzard. Jest on faktycznie otwarty i różnorodny a co najważniejsze — spójny. Cieszyć może rezygnacja z sandboksowego charakteru mapy, która niepotrzebnie rozmywałaby doświadczenie płynące z gry. Czasem jednak zdarzyło mi się natrafić na miejsca, które dosłownie wiały pustką, a na mojej drodze stawały jedynie zabłąkane jelenie.

Diablo 4 z jednej strony potrafi zaskoczyć ciekawymi rozwiązaniami, jednak przeplata to sporymi wadami

Poboczne aktywności rozrzucone po mapie zapowiadają się jako jedna z mocnych stron Diablo 4.

Powracając jeszcze na moment do kwestii stricte gameplayowych, muszę zauważyć, iż Diablo 4 jest tutaj strasznie nierówne. Z jednej strony otrzymujemy kilka nowych i przede wszystkim ciekawych aktywności pobocznych czy całkiem fajne drzewko umiejętności, które wygląda niczym przystępniejsza wersja Path of Exile, jednak miesza się to ze sporymi mankamentami.

Do takich zaliczyć muszę na pewno skalowanie poziomów, które w mojej opinii zabija poczucie progresu tak potrzebne w tego rodzaju grach. Mogłem wejść do niemal każdego lochu i czas, jaki w nim spędzałem, nie zależał od napotkanych tam hord wrogów, a od tego, jak bardzo był on rozległy. W efekcie tego spada także ogólny poziom trudności i choćby spora grupa wrażych monstrów nie była dla mnie żadnym wyzwaniem.

Drzewka rozwoju w Diablo 4 zapowiadają się naprawdę dobrze, jednak Blizzard musi zdecydowanie zmniejszyć drop rate przedmiotów.

Diablo 4 niemal na każdym kroku wpychało mi ręce coraz to lepszy ekwipunek i niestety nie jest to dobra wiadomość, bo pozbawiło mnie to uczucia, iż przedmioty z dopiskiem „Legendarny” faktycznie takie są. Początkowo przyjąłem to jako dobry omen i myślałem nawet, iż mam po prostu szczęście.

Z czasem jednak ilość złotego i pomarańczowego uzbrojenia w moim ekwipunku rosła do tego stopnia, iż kręciłem nosem na statystyki kuszy, bo w ekwipunku miałem już inną, którą zdobyłem niespełna pół godziny wcześniej, a tak raczej nie powinno być.

Otwarte beta testy Diablo 4 pokazują, iż przed Blizzardem jeszcze sporo pracy

Tekstury, które doczytywały się w trakcie niektórych przerywników filmowych, naprawdę irytowały.

Oczywiście nie spodziewałem się, iż wersja Diablo 4 udostępniona nam podczas tego weekendu będzie w pełni doszlifowana, działając niczym premierowe wydanie. Zakładałem, iż znajdzie się w niej wiele błędów, glitchy, a choćby awarii, a jednak przez ostatnie trzy dni takie sytuacje miały miejsce bardzo sporadycznie.

Kilka razy natrafiłem na błąd, który sprawiał, iż niektóre postacie nie pojawiały się we wskazanych miejscach, lub gra postanowiła nie uznawać moich postępów w wykonywanych zadaniach. Na szczęście wiele z tych problemów można było łatwo rozwiązać i to bez konieczności ponownego uruchamiania gry, bo często wystarczyło po prostu od nowa wejść do danej lokacji lub obszaru.

Otwarta beta Diablo 4 pod pewnymi aspektami zaoferowała mi więcej, niż się spodziewałem.

Najbardziej rzuciły mi się w oczy dwa aspekty: doczytujące się grafiki oraz wybrakowane tłumaczenia. O ile Blizzard informował graczy o tej drugiej kwestii, tak nad optymalizacją deweloperzy muszą jeszcze popracować. Problemy z doczytującą się grafiką na PS5 były u mnie najczęściej widoczne podczas przerywników filmowych renderowanych bezpośrednio na silniku gry. Często zdarzały się sytuacje, podczas których tekstury śniegu czy gruntu wyostrzały się dopiero pod sam koniec cutscenek, drażniąc mnie przy tym niesamowicie.

Dobrze byłoby, gdyby deweloperzy faktycznie poprawili nieco system skalowania poziomów i mechanikę zdobywania łupów, bo — tak jak wspominałem — Diablo 4 nie postawiło przede mną żadnego konkretnego wyzwania. Parłem przed siebie niczym rozpędzony pociąg, masakrując przy tym hordy demonów i innych maszkar i żaden boss nie zmusił mnie choćby do chwili zastanowienia się nad zmianą taktyki, czy ulepszenia ekwipunku.

Jeśli Diablo 4 na premierę będzie oferować wyższy poziom trudności, to wszyscy na tym skorzystają.

Liczę, iż podczas czerwcowej premiery Diablo 4 będzie znacznie trudniejszą grą, która nie wybaczy mi pewnych błędów, w końcu idealnie pasowałoby to do tego mrocznego i nieprzyjaznego klimatu całej produkcji.

Czy otwarte beta testy przekonały mnie do zakupu Diablo 4?

Parę aspektów gry wymaga jeszcze dopracowania, jednak czuje, iż Blizzard stanie na wysokości zadania.

Tak, choć nie popadam w huraoptymizm. Zakup ten będzie swego rodzaju kredytem zaufania dla Blizzarda, który ma jeszcze stosunkowo sporo czasu w doszlifowanie swojego dzieła. Podczas beta testów otrzymałem prawie wszystko, czego oczekiwałem, a pod pewnymi względami choćby nieco więcej.

Liczę, iż do premiery deweloperzy przysiądą nad aspektami, które na chwilę obecną nie prezentują się najlepiej i wyciągną z tej gry pełnie potencjału, który w niej drzemie.

Na koniec dajcie znać, czy udało Wam się zagrać w Diablo 4 podczas otwartej bety i jeżeli tak, to jakie jest Wasze zdanie na temat dotychczasowych efektów prac Blizzarda? Zamierzacie kupić grę na premierę, czy raczej nie?

Idź do oryginalnego materiału