O Borderlands 4 zrobiło się ostatnio głośno głównie ze względu na plotki dotyczące premiery. Ku zaskoczeniu wielu fanów wyczekujących debiutu następnej odsłony serii, Gearbox poinformował o przyspieszeniu premiery gry.
Zapowiedzano, iż Borderlands 4 pojawi się na półkach sklepowych dwa tygodnie wcześniej, co natychmiast powiązano z potencjalną premierą Grand Theft Auto 6. Sugerowano, iż Randy Pitchford może znać już datę premiery GTA i próbuje uciec, żeby konkurencja nie zabiła jego gry. Reklama
Ostatecznie Randy zaprzeczył, premiera GTA 6 została przesunięta na maj przyszłego roku i spekulacje dobiegły końca. W ich miejsce pojawił się jednak właśnie nowy temat. Podczas ostatniego PAX East, 9 maja, w trakcie sesji Q&A padło pytanie o cenę Borderlands 4, na co Pitchford najpierw odpowiedział krótko: “Powiem szczerze, nie wiem", a zaraz potem dodał: "To interesujący czas, prawda? Z jednej strony mamy konkurencyjny rynek, na którym ludzie podejmujący decyzje chcą sprzedać jak najwięcej produktów i zwracają uwagę na osoby wrażliwe na ceny. Z drugiej strony są ludzie, którzy akceptują fakt, iż budżety na gry rosną, a opakowania detaliczne podlegają cłom i sytuacja staje się coraz trudniejsza. Być może to nowa cena, którą wprowadziły Nintendo i Microsoft, sprawia, iż pozostajemy w tyle."
CEO Gearboxu zaproponował więc ogólny zarys sytuacji, jednocześnie przyznając, iż nie zna jeszcze dokładnej ceny Borderlands 4. A przynajmniej nie może jej na razie podać. Od oficjalnego ogłoszenia ceny nie dzieli nas prawdopodobnie dużo czasu.
Premiera gry już we wrześniu, niedługo powinny ruszyć preordery, ujawnienie wersji kolekcjonerskiej i zawartość poszczególnych edycji. Wtedy poznamy prawdopodobnie ceny i dowiemy się, czy Gearbox pójdzie śladem Microsoftu oraz Nintendo.
Na razie opinie w tej kwestii pozostają mieszane. Sony wciąż nie wypowiedziało się na temat cen swoich następnych produkcji. Electronic Arts powiedziało z kolei, iż na razie nie planują podwyżek. Część wydawców na pewno zniechęca do potencjalnych ogłoszeń fakt odzew graczy i ostra krytyka względem decyzji Microsoftu i Nintendo.
Niektórzy nie są już gotowi płacić aż 80 dolarów za pojedynczy single-player, zwracając jednocześnie uwagę, iż regularnie wychodzą świetne gry, które kosztują 20, 30 albo 40 dolarów.