Breath of Fire IV – recenzja (PC). Klasyk, który nie stracił uroku

23 godzin temu

Seria Breath of Fire zawsze pozostawała w cieniu bardziej rozpoznawalnych marek jRPG, mimo iż oferowała wyjątkowe doświadczenia i posiadała oddanych fanów. Po latach oczekiwania, czwarta odsłona cyklu od Capcomu powróciła na komputery osobiste dzięki inicjatywie GOG Dreamlist. Wersja ta przywraca do życia jedną z najbardziej charakterystycznych pozycji z ery PlayStation, pozwalając nowym pokoleniom graczy odkryć jej urok.

Spis Treści

  • Fabuła
  • System walki
  • Mistrzowie i rozwój bohaterów
  • Eksploracja świata
  • Oprawa A/V
  • Poziom wyzwania
  • Podsumowanie


Kup Breath of Fire IV (PC/GOG)

Podwójna perspektywa narracji

Fabuła czwartej odsłony Breath of Fire wyróżnia się na tle konkurencji nietypowym podejściem do narracji. Produkcja Capcomu pozwala śledzić wydarzenia z perspektywy dwóch postaci. Z jednej strony poznajemy Ryu – klasycznego bohatera rozpoczynającego przygodę z amnezją. Z drugiej strony śledzimy losy Fou-Lu, który reprezentuje przeciwny biegun konfliktu. Ta dwutorowa narracja znacząco pogłębia historię.

Opowieść rozgrywa się w świecie balansującym na krawędzi wojny z Imperium Fou. Księżniczka Nina wyrusza w podróż z wojownikiem Crayem, by odnaleźć zaginioną siostrę Elinę. Po drodze spotykają tajemniczego młodzieńca z więzami ze smokami. Główny motyw fabularny koncentruje się wokół pojęcia dwóch połówek smoczej istoty – jednej wysłanej w przeszłość, drugiej w przyszłość. To właśnie ten element tworzy fascynującą dynamikę między protagonistami.

Angażujący system walki

System walki to majstersztyk łączący tradycję z nowatorstwem. Twórcy zaimplementowali unikalne rozwiązanie z dwiema „liniami” uczestników potyczek – trzy postacie walczą na froncie, a kolejne trzy czekają w rezerwie. Ten mechanizm pozwala na taktyczne zamiany bohaterów w trakcie konfrontacji.

Kluczowym elementem bitew są kombosy. Zaklęcia tego samego żywiołu rzucane kolejno zwiększają liczbę trafień, natomiast łączenie różnych elementów tworzy potężniejsze czary. Dodatkowo, każdy członek drużyny w odwodzie dysponuje specjalną zdolnością – od ostrzału wspomagającego po leczenie. Ten system dodaje potyczkom strategicznego wymiaru, którego mogliby pozazdrościć wszyscy konkurenci z tamtej epoki.

Mistrzowie i rozwój bohaterów

Rozwój drużyny opiera się na systemie Mistrzów, powracającym z trzeciej części cyklu. Protagoniści mogą trenować pod okiem specjalnych NPC-ów, którzy nie tylko uczą wyjątkowych zdolności, ale także wpływają na przyrost statystyk podczas awansów. Przykładowo, jeżeli chcemy nauczyć Sciasa kradzieży, musimy przypisać go do nauczyciela imieniem Stoll.

Taki mechanizm zapewnia ogromną elastyczność w kreowaniu drużyny. Szczególnie istotne jest to dla głównego bohatera, którego smocze transformacje silnie zależą od obranej ścieżki rozwoju. Dzięki tej mechanice każde podejście do tytułu może przebiegać inaczej, znacząco zwiększając potencjał ponownych przejść.

Eksploracja świata

Breath of Fire IV wprowadza interesujące podejście do przemierzania świata. Zamiast swobodnej eksploracji otwartych obszarów, poruszamy się po mapie wzdłuż wyznaczonych ścieżek, odkrywając lokacje oznaczone znakami zapytania. Ten system, choć mniej otwarty niż w poprzedniczce, pozwala na bardziej skondensowane i celowe doświadczenie.

Świat gry obfituje w ukryte skarby i sekretne przejścia. Przemierzając rozmaite krainy – od pustynnych wydm po mgliste bagna – napotykamy liczne zagadki środowiskowe. Niektóre wymagają wykorzystania specjalnych zdolności członków drużyny lub sprytnego przełączania się między postaciami. Wiele lokacji skrywa również opcjonalne minigry, jak choćby usprawnianie żurawi portowych czy łowienie ryb, które stanowią przyjemną odskocznię od głównego wątku fabularnego.

Trochę o oprawie A/V

Breath of Fire IV wykorzystuje charakterystyczny styl graficzny łączący dwuwymiarowe sprite’y postaci z trójwymiarowymi tłami. Choć pod względem wizualnym produkcja nie dorównywała współczesnym mu hitom, jak Final Fantasy IX, całość tworzy spójną i atrakcyjną estetykę. Wersja GOG zachowuje oryginalny charakter, dodając opcje dostosowania wizualiów – możemy wybierać między różnymi trybami renderowania.

Interfejs użytkownika zasługuje na szczególną pochwałę. Zamiast zagnieżdżonych podmenu, różne sekcje dostępne są poprzez nawigację w lewo i prawo. Ten prosty zabieg znacząco usprawnia obsługę. Czcionka jest czytelna, a układ ekranów intuicyjny – znaczący postęp względem poprzedniczki.

Ścieżka dźwiękowa stanowi kolejny punkt wyróżniający tytuł. Kompozycje doskonale oddają atmosferę odwiedzanych lokacji – od spokojnych wiosek po złowrogie lochy. Utwory z wioski Worent czy drugiej walki z bossem na długo zapadają w pamięć. Azjatyckie brzmienia idealnie współgrają z wizualną estetyką produkcji, tworząc spójne doświadczenie.

Pewna niedoskonałość

Pod względem trudności czwarta odsłona Breath of Fire wykazuje pewną nierównowagę. Pierwsze trzy rozdziały są wyjątkowo łagodne – większość przeciwników pada po kilku ciosach, a zapasy przedmiotów leczniczych wydają się niepotrzebne. Sytuacja zmienia się diametralnie wraz z nadejściem czwartego rozdziału, kiedy poziom wyzwania znacząco rośnie.

Mimo tej nierównomierności produkcja Capcomu nigdy nie staje się frustrująca. Bardziej wymagające segmenty gry motywują do eksperymentowania z systemem Mistrzów i przemyślanego rozwijania drużyny. Przeciętne przejście głównego wątku zajmuje około 30 godzin, a dodanie zadań pobocznych i kolekcjonerskich wydłuża ten czas o kolejne 10-15.

Podsumowanie

Breath of Fire IV to jeden z niedocenianych klejnotów ery PlayStation, który dzięki GOG zyskuje drugie życie. Dwutorowa narracja, strategiczny system walki i rozbudowany rozwój postaci tworzą wciągające doświadczenie, które choćby po latach potrafi przykuć do ekranu.

Jeśli tęsknisz za złotą erą jRPG lub chcesz odkryć, jak wyglądały najlepsze przedstawicielki gatunku przed dwie dekady temu, omawiana produkcja stanowi obowiązkową pozycję. To gra udowadniająca, iż przemyślane systemy rozgrywki i dobra historia pozostają ponadczasowe.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału