CarX Street – czy wyścigi z urządzeń mobilnych znajdą fanów na poważniejszych platformach?

techlove.pl 1 dzień temu

Nie ukrywam, iż jestem miłośnikiem gier wyścigowych, ale jest ich coraz mniej na konsolach. Forza, Gran Turismo, Need for Speed czy GRID to główne serie ogrywane przeze mnie. Czasem pojawi się coś innego, czego dowodem jest debiutujący CarX Street.

Początkowo tytuł był dostępny na urządzeniach mobilnych (iOS i Android), a teraz jest dostępny na większym i wydajniejszym sprzęcie.

Tytuł ograłem na Xboksie Series X i widać braki graficzne. Wiele elementów nie jest ze sobą spójnych, nie wspominając o częstym wczytywaniu tekstur, choćby w trakcie wyścigów. Wydaje mi się, iż te wszystkie problemy nie były widoczne w innych tytułach.

CarX Steeet ma dwa tryby graficzne, ale w obu są zauważalne spadki FPSów. Najlepiej używać trybu z lepszą grafiką, ma prawie stabilne 60 klatek/s, a to ważne w wyścigach. Gra wygląda bardzo dobrze w tym trybie, to główna zasługa mniej zaludnionego miasta, co jest niecodziennym widokiem w taki tytule.

Nawet za dnia ruch uliczny nie jest gęsty, dopiero po wyboru zadania z dostarczeniem auta lub paczek, ruch uliczny gęstnieje. Byłoby lepiej, gdyby było w trakcie wyścigów ze sztuczną inteligencją.

Wyścigi są trochę dziwne, bo większość to walka z czasem, a nie oponentami. Dopiero po wyborze wyścigów dla jednego z klubu, stajemy w szranki z innymi kierowcami.

Jazda w kontrolowanym poślizgu jest dobrze odwzorowana. W końcu to ten sam developer, który wydal CarX Drift Racing. Początkowo było ciężko zdobyć wymaganą ilość punktów, ale z przejazdu na przejazd, było coraz lepiej.

Poziom trudności potrafi podskoczyć do góry z nieznanych mi przyczyn. Wyścigi potrafią być łatwe, a 2-3 później trzeba się namęczyć, żeby zwyciężyć. Można też grać online i ścigać się z innymi.

Odblokowanie najlepszych aut zajmuje sporo czasu i właśnie wtedy trzeba zacisnąć zęby i nie dać się nudzie. Wiele z nich jest zablokowanych za osiągnięciem, wyzwaniem, wygranej w klubie, poziomie kierowcy czy wydarzeniom online.

CarX to długa gra, każdy klub ma 19 wyścigów do ukończenia. Dopiero wtedy można ścigać się z jego dowódcą, ale to nie koniec. Pojawią się nowe wyścigi (elitarne). Nie można ich powtarzać od początku i każdy trzeba wygrać, żeby wziąć udział w kolejnym.

Każdy klub ma 40 elitarnych wyścigów, podzielonych na cztery odnogi. Pierwsza wygrana to jeden punkt, a kolejne to dwa. To 80 wyścigów do rozegrania, ale po ponad połowie miałem dość. Progres jest powiązany z klubem, nie można ścigać się w innych, licząc, iż podwyższymy poziom części do kupienia.

Bardzo gwałtownie widać, iż wyścigi są powtarzalne. choćby urozmaicenie rozgrywki w formie dostarczania aut, paczek, driftu, zmiany opon czy paliwa.

Szybsze auta nie wybaczają błędów, wystarczy jeden, żeby przegrać wyścig. Auta nie są na licencji, więc zniszczenia powinny być widoczne, ale nie są.

Większość zmagań można skończyć szybko, więc w każdej chwili można odpalić grę, zrobić parę wyścigów i wrócić do ogrywania innego tytułu.

CarX Street nie ma choćby części atmosfery znanej z Need for Speed Underground.

Przerywniki wideo są słabe, to bardziej pokaz slajdów, a nie nagranie. Wydaje się wtedy, iż świat ma więcej do zaoferowania, ale to złudzenie. Jazdę po prawie pustych ulicach ciężko nazwać frajdą, nie wspominając o powtarzających się wyścigach i aktywnościach.

Tytuł na pewno zbierze wokół siebie niemałą społeczność. Dzięki temu zawsze znajdzie się ktoś do ścigania. To i tak nie zmusza was do wyboru CarX Street ponad inne tytuły.

Idź do oryginalnego materiału