Cronos: The New Dawn – recenzja (PC). Survival horror w cieniu PRL-u

1 tydzień temu

Bloober Team to studio, które od lat konsekwentnie buduje swoją pozycję na rynku horrorów psychologicznych. Po sukcesie The Medium, Layers of Fear czy Observer, krakowscy deweloperzy postanowili pójść o krok dalej. Połączyli elementy survival horroru z polskim kontekstem historycznym i science-fiction, tworząc Cronos: The New Dawn – produkcję, która zabiera nas w mroczną podróż przez alternatywną wersję Polski lat 80. i postapokaliptyczną przyszłość. Czy to połączenie ma szansę podbić serca graczy? Sprawdźmy to.

Spis Treści

  • Fabuła i świat gry
  • Mechaniki rozgrywki
  • System walki i przeciwnicy
  • Oprawa audiowizualna
  • Aspekty techniczne
  • Podsumowanie


Kup Cronos: The New Dawn (PC)

Między przeszłością a przyszłością

W Cronos: The New Dawn wcielamy się w postać Podróżniczki – wysłanniczki tajemniczej Zbiorowości, której zadaniem jest odnalezienie zaginionego poprzednika oraz odzyskanie kluczowego artefaktu zwanego Kotwicą do Ekstrakcji Esencji. Nasza bohaterka budzi się w miejscu zwanym Sarkofagiem i od razu zostaje wrzucona w wir wydarzeń rozgrywających się w dwóch płaszczyznach czasowych – postapokaliptycznej przyszłości oraz alternatywnych latach 80. w Polsce.

Świat po „Zmianie” (jak nazywana jest tajemnicza zaraza) to miejsce pełne koszmarów. Ludzkość, jaką znamy, przestała istnieć – część osób połączyła się w tajemniczą Zbiorowość, a ci, którym się to nie udało, stali się Sierotami – przerażającymi monstrami, które atakują wszystko, co napotkają na swojej drodze. Nasza bohaterka przemierza zniszczone miasto inspirowane Krakowem, odkrywając kolejne warstwy mrocznej historii. Równolegle do tego wątku, poprzez specjalne wyrwy czasowe, przenosimy się do Polski lat 80., gdzie poznajemy losy zwykłych ludzi dotkniętych tajemniczą zarazą.

Tutaj spotykamy m.in. Edwarda Wiśniewskiego – paranoika przekonanego, iż kwarantanna i stan wojenny to tylko przykrywka dla rządowych eksperymentów. Jak się później okazuje, jego teorie wcale nie były tak oderwane od rzeczywistości, jak mogłoby się wydawać. Fabuła Cronos to jedna z najmocniejszych stron produkcji. Bloober Team po raz kolejny udowadnia, iż potrafi stworzyć wciągającą historię, która zmusza gracza do zadawania pytań i kwestionowania moralności swoich działań. Kim naprawdę jest Zbiorowość? Czy jako Podróżniczka służymy dobrej sprawie? Co tak naprawdę spowodowało „Zmianę”? Te pytania towarzyszą nam przez całą rozgrywkę, a odpowiedzi na nie nie zawsze są jednoznaczne.

Przetrwanie w dwóch światach

Mechaniki rozgrywki w Cronos: The New Dawn to mieszanka klasycznego survival horroru z elementami eksploracji i rozwiązywania zagadek. Gra czerpie garściami z takich tytułów jak Dead Space czy Resident Evil, ale dodaje do tego swoje unikalne elementy. Jednym z najciekawszych aspektów rozgrywki jest możliwość manipulowania stanem danego miejsca – możemy cofnąć czas dla określonych obiektów, dzięki czemu zniszczony most staje się znów przejezdny, a rozłączone wagony tramwaju łączą się w całość. Ta mechanika jest kluczowa dla rozwiązywania wielu zagadek i dodaje grze głębi.

Druga unikalna mechanika polega na łączeniu ładunków elektrycznych, aby doprowadzić zasilanie do określonych miejsc. Wymaga to od gracza logicznego myślenia i planowania, co jest miłą odmianą od typowych zagadek w horrorach. System ekwipunku jest ograniczony, co zmusza nas do podejmowania trudnych decyzji – co zabrać ze sobą, a co zostawić. Crafting jest prosty, ale funkcjonalny – zbieramy chemikalia i metalowe odpady, z których tworzymy amunicję, przedmioty leczące czy ulepszenia do broni. Warto rozszerzyć pojemność ekwipunku kosztem innych usprawnień, przynajmniej na początku gry.

Ciekawym elementem są również buty grawitacyjne, które pozwalają nam poruszać się po ścianach i sufitach w określonych sekcjach. Te fragmenty rozgrywki wymagają kombinowania i planowania trasy, co wprowadza miłą odmianę od standardowej eksploracji. Poziomy z wykorzystaniem tej mechaniki są naprawdę satysfakcjonujące – trzeba chwilę pomyśleć, gdzie i jak się przemieścić, aby dotrzeć do celu, a pokonywanie większych odległości w ten sposób daje sporo frajdy.

Starcie z koszmarami

System walki w Cronos początkowo może wydawać się nieco toporny – broń zadaje małe obrażenia, a przeciwnicy są wytrzymali. Z czasem jednak, gdy zdobywamy lepsze uzbrojenie i ulepszenia, starcia stają się bardziej satysfakcjonujące. Do naszej dyspozycji mamy m.in. pistolet, strzelbę, miotacz ognia czy granaty zapalające „Pożoga”, które przyklejają się do powierzchni i wybuchają przy wykryciu ruchu.

Kluczowym elementem walki jest palenie ciał pokonanych przeciwników. jeżeli tego nie zrobimy, inne Sieroty mogą wchłonąć zwłoki, stając się silniejsze i zyskując nowe umiejętności. Ta mechanika zmusza nas do strategicznego podejścia do każdego starcia – nie możemy po prostu biec przed siebie, eliminując wszystko na swojej drodze. Przeciwnicy są zróżnicowani – od standardowych Sierot, przez opancerzone monstra, po pająkowate stwory plujące kwasem. Każdy typ wymaga innego podejścia, co dodaje walce głębi. Bossowie również wymagają znalezienia odpowiedniego „patentu” na ich pokonanie, a nie tylko bezmyślnego strzelania.

Interesującym elementem jest system Filakterium, w którym przechowujemy esencje wyekstrahowanych osób. Każda z nich daje nam określone bonusy – np. zwiększone obrażenia od ognia czy dodatkowe obrażenia od strzelby przy trafieniu wielu wrogów naraz. Te esencje manifestują się również jako głosy w głowie naszej bohaterki, komentujące wydarzenia i dodające kontekstu do fabuły. Co ciekawe, te komentarze wydają się być losowe – po wczytaniu zapisu w tym samym miejscu możemy usłyszeć głos innej postaci, co dodaje grze nieprzewidywalności.

Wizja przyszłości oczami przeszłości

Oprawa audiowizualna Cronos: The New Dawn stoi na bardzo wysokim poziomie. Modele postaci, detale otoczenia i efekty specjalne robią wrażenie. Gra łączy estetykę retrofuturystyczną z brutalizmem typowym dla architektury PRL, tworząc unikalny styl wizualny. Lokacje są zróżnicowane – od zniszczonych ulic miasta przyszłości, przez mroczne korytarze opuszczonych budynków, po alternatywną Polskę lat 80. Jedynym mankamentem jest brak interakcji z niektórymi elementami otoczenia – krzaki nie reagują na dotyk, co nieco psuje immersję. Poza tym jednak, świat gry jest bogaty w detale i zachęca do eksploracji.

Muzyka autorstwa Arkadiusza Reikowskiego zasługuje na szczególne wyróżnienie. Kompozytor, znany z pracy przy innych produkcjach Bloober Team, stworzył ścieżkę dźwiękową, która idealnie buduje napięcie i atmosferę. Jak sam przyznaje, inspirował się klasykami sci-fi, takimi jak „Blade Runner”, co słychać w syntezatorowych brzmieniach i chóralnych motywach. Muzyka pojawia się oszczędnie, tylko w kluczowych momentach, co sprawia, iż jej wpływ pozostało silniejszy.

W grze znajdziemy również wiele przedmiotów w postaci listów, gazet i zdjęć, które opowiadają nam o tragicznych losach ludzi z przeszłości. Ich strach, dramat i ból są niemal namacalne, a najbardziej przejmująca jest bezsilność wobec zarazy. Jednocześnie władza, która wszystko ukrywa i traktuje ludzi jak bydło, doskonale oddaje klimat lat 80. w Polsce, ale w horrorowym wydaniu. Te małe historie budują szerszy kontekst świata gry i sprawiają, iż eksploracja staje się jeszcze bardziej wciągająca.

Optymalizacja i błędy

Pod względem technicznym Cronos: The New Dawn wypada dobrze, choć nie idealnie. Na PC z AMD Ryzen 7 7800X3D, 32GB DDR5 i RTX 4070 Ti gra działa płynnie na ustawieniach ultra w rozdzielczości 1440p. Warto jednak zaznaczyć, iż włączenie śledzenia promieni znacząco obniża wydajność, nie oferując przy tym spektakularnych efektów wizualnych. Dlatego lepiej pozostać przy standardowych ustawieniach graficznych.

Niestety, podczas rozgrywki natrafiłem na kilka irytujących błędów. Kilkukrotnie postać zablokowała się w otoczeniu bez możliwości wyjścia, co zmusiło mnie do wczytania wcześniejszego zapisu i utraty postępu. Zdarzyło się również, iż po cutscence z Opiekunem gra nie wróciła prawidłowo do rozgrywki – postać trzymała niewidzialny pistolet, a na ekranie pojawiała się opcja pominięcia przerywnika, którego nie można było pominąć.

Inne drobne błędy to nakładające się napisy czy brak tekstu w dzienniku podróży, mimo słyszalnych dialogów. Zagadka przed bramą również wprowadza w błąd – lepiej polegać na matematyce niż logice zagadki. Są to jednak problemy, które prawdopodobnie zostaną naprawione w przyszłych aktualizacjach.

Polska wizja mrocznej przyszłości

Cronos: The New Dawn to ambitna produkcja, która łączy elementy survival horroru z polskim kontekstem historycznym i science-fiction. Bloober Team stworzył grę, która wyróżnia się na tle konkurencji unikalnym settingiem i atmosferą. Wciągająca fabuła, interesujące mechaniki rozgrywki i świetna oprawa audiowizualna sprawiają, iż jest to pozycja godna uwagi dla fanów gatunku.

Gra nie jest pozbawiona wad – niektóre mechaniki walki mogłyby być dopracowane, a błędy techniczne potrafią zepsuć immersję. Jednak zalety zdecydowanie przeważają nad mankamentami. Szczególnie warto docenić polskie akcenty – wszystkie napisy w otoczeniu są w naszym rodzimym języku, co dla polskiego gracza stanowi dodatkowy smaczek i zwiększa immersję.

Cronos: The New Dawn to powiew świeżości w gatunku survival horrorów. Gra nie jest prostym klonem Dead Space czy wcześniejszych produkcji studia – oferuje własną tożsamość i unikalny klimat. Dla fanów Dead Space, Resident Evil, Silent Hill czy The Medium to pozycja obowiązkowa. A jeżeli dodamy do tego fenomenalną muzykę Arkadiusza Reikowskiego, otrzymujemy produkcję, która na długo pozostanie w pamięci.

Przeczytaj także

Silent Hill 2 – recenzja (PS5). Polskie zderzenie z legendą

Gameplay


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry dziękujemy firmie Bloober Team.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup Cronos: The New Dawn (PC)


Idź do oryginalnego materiału