List redaktora Polygon to felieton redaktora naczelnego Chrisa Plante, który zawiera refleksje na temat branży gier wideo i rozrywki, ich społeczności oraz samego Polygon. Nowe wydania ukazują się w pierwszym tygodniu każdego miesiąca.
Jednym z moich bardziej neurotycznych nawyków jest prowadzenie arkusza kalkulacyjnego, który śledzi moją dietę medialną. Każdy film, program telewizyjny, komiks, mecz sportowy, sesja nauki języka japońskiego, podcast i oczywiście gra wideo są taktowane w 15-minutowych odstępach. Każdego dnia. 365 dni w roku.
Śledzenie czasu pozwala mi analizować, gdzie i jak ustalam priorytety swojego czasu. W tym roku grałem na przykład działka gier wideo — a dokładnie 106.
Skanowanie arkusza kalkulacyjnego i gra wymagały ode mnie więcej czasu niż jakiekolwiek inne media – zdecydowanie. To było zamierzone. Chciałem być na bieżąco z grami wideo w roku niekończących się nowych wydań. Dlaczego więc czuję, iż mnie ominęło?
W tym miesiącu w Liście redaktora podzielę się wrażeniami z rocznego picia bezpośrednio z węża. I mam nadzieję, iż po drodze zrozumiem moje utrzymujące się FOMO.
Część z tego, co następuje, będzie brzmieć jak szalona bełkot kogoś, kto w pewnym sensie zarabia na życie graniem w gry wideo. Mam jednak nadzieję, iż większość moich reakcji będzie wiarygodna. Ponieważ dzięki usługom takim jak Game Pass, mnóstwu wysokiej jakości darmowych gier i wyprzedażom pozornie co dwa tygodnie wyzwaniem dla większości ludzi nie jest dostęp do gier, ale podjęcie decyzji, w co grać.
Albo, ujmując to inaczej: teraz każdy jest krytykiem gier.
Koszt kochania nowych gier? Brakuje starych
O nurcie gamingu pisałem już gdzie indziej era obfitościpodczas którego co tydzień wywrotka wyładowuje dziesiątki nowości, zakopując przy tym towar z poprzedniego tygodnia. Pomimo syzyfowego charakteru tego przedsięwzięcia, ze wszystkich sił starałem się dotrzymać kroku i spędziłem większość roku przeszukując stale rosnącą stertę.
Spośród 106 gier, w które grałem w 2024 r., 95 zostało wydanych między styczniem a dniem dzisiejszym. Koszt tej decyzji jest oczywisty, jeżeli odwrócisz liczby. W 2024 roku zagrałem tylko w 11 „starych” gier. Jak każdy inny mam zaległości, które kpią ze mnie za każdym razem, gdy otwieram Steam. Bardzo chciałbym kiedyś zagrać w więcej tych gier, ale znalezienie czasu w granie w stare gry oznacza utratę nowych wydań, co z kolei zwiększa moje zaległości.
Jedna osoba nie może zobaczyć całego obrazu, ale społeczność tak
Dziesięć lat temu granie w 95 nowych gier w ciągu roku oznaczało, iż zagrałbym w każdą istotną premierę, w każdy umiarkowanie interesujący eksperyment i wciąż miałbym miejsce dla kilku naprawdę śmierdzących. Możliwe, iż dzisiaj nie grałem w Twoją ulubioną grę roku.
Oto kilka gier, w które nie grałem w 2024 roku, a które szczerze chciałem wypróbować, ale z jakiegoś powodu nie znalazłem czasu: Impas, Zadowalający, Shin Megami Tensei 5: Zemsta, Warhammer 40 000: Kosmiczny Marine 2, Piaskowa Kraina, Planeta Coaster 2, Strażnik rdzenia, Uderzenie 2, Połączeni razem, Ostatnie próbyI Załaduj ponownie Personę 3.
A jak wyglądają gry na żywo Fortnite I Ostateczna fantazja 14? Nie ma mowy. Są to tego rodzaju gry, które, gdybym w nie grał, pochłaniałyby każdą chwilę mojego czasu gry. I tak, z top 10 najczęściej grane gry na Steamie, w 2024 r., tylko ja zagrał jeden.
Możesz być przerażony. Jak osoba prowadząca Polygon mogła pominąć niektóre z najważniejszych gier na świecie? Twierdzę, iż moje doświadczenie stanowi jasne uzasadnienie istnienia Polygon. choćby ktoś, kto po części zapłacił za obsesyjne zrozumienie kultury gier wideo, nie jest w stanie zagrać we wszystko.
W przypadku przeciętnego człowieka luki zostaną wypełnione połączeniem witryn internetowych, filmów, transmisji strumieniowych i podcastów. choćby jeżeli nie grałem w Twoje ulubione gry, prawdopodobnie coś o nich czytałem, oglądałem lub słyszałem.
Ludzie, którzy grają tylko w kilka popularnych gier, są normą – nie bez powodu
Szczerze mówiąc, jestem zmęczony samym patrzeniem na listę gier, w które grałem, którą zamieściłem w komentarzach. Próba nadążania za grą du jour (bardziej przypominającą du jouer, prawda?) jest kosztowna, czasochłonna i często wymaga porzucenia jednej gry, która sprawia mi przyjemność, aby zrobić miejsce na inną. Kiedy zbliżam się do mety mojego corocznego maratonu, na nowo zaczynam doceniać (zazdrość?) ludzi, którzy rezygnują z grania w nową, fajną rzecz i zamiast tego angażują się w jedną, dwie lub trzy gry, które pochłaniają większość ich czasu.
Jak pisałem w poprzedni List Redakcji:
Według raportu Newzoo w 2023 roku gracze spędzali 77% czasu grania w grach trzyletnich lub starszych. Większość czasu spędzanego przez graczy nad nowymi grami trafiała do rocznych franczyz, takich jak Call of Duty, Madden i EA FC. Niewielkie 8% całkowitego czasu grania w 2023 r. przypadło na nowe gry niezwiązane z dużymi, rocznymi prawami własności intelektualnej.
Podejrzewam, iż te statystyki potwierdziły się w 2024 r. Zaangażowanie się w uznane, zwłaszcza darmowe gry na żywo, kosztuje znacznie mniej niż usługa subskrypcji, nie mówiąc już o nowych grach co tydzień. Te gry zapewniają ciągłe aktualizacje, aby nagradzać inwestycję czasu. Ich znajoma pętla wymaga mniej mózgu graczy, odciążając ich umysł i umożliwiając im utrzymywanie kontaktów towarzyskich ze znajomymi na Discordzie podczas gry.
Jeśli grasz w gry w celach towarzyskich lub dla odprężenia się, kilka znanych gier może wystarczyć.
Gry wideo będą takie, jakie chcesz
Nawet mając na uwadze wszystko, co napisałem, nie wyobrażałbym sobie roku 2024 inaczej.
Cholera, choć jestem szczęśliwy, iż mam powolny grudzień, już nie mogę się doczekać stycznia, kiedy premiery Steam nieuchronnie powrócą do normy, a mój wolny czas zostanie wypełniony grami niezależnymi, o których nigdy nie słyszałem aż do momentu, w którym pojawić się pod Nowe i godne uwagi.
Bo jeżeli dasz mi trochę sezonowej, przesłodzonej szczerości, to właśnie tym będą gry, o których marzyłem w dzieciństwie.
Różnorodność gier wydanych w tym roku nie ma sobie równych w porównaniu z grami współczesnymi dla tego medium, takimi jak film i telewizja. W tym roku możesz grać tysiące godzin w jedne z najlepszych gier RPG, jakie kiedykolwiek powstały. A może udoskonaliłeś swój gust w roguelike’ach niczym sommelier doskonalący swoje podniebienie. Mogłeś polecieć idealną rekonstrukcją komercyjnego odrzutowca z Hongkongu do Nowego Jorku, wziąć udział w Grand Prix Monako lub zdobyć tytuł MVP w Super Bowl.
W 2024 roku zagrałem w remake gry z lat 80-tych, pastisz gry z lat 90-tych i dekonstrukcję strzelanek z początku lat 2020-tych. Jedna gra zamieniła mój system operacyjny Windows w piekło. Inny dał wiewiórce pistolet. Gry kwestionowały podstawy demokracji, niezbadany smutek pandemii i skrajną euforia płynącą z kradzieży wózka na zakupy i strzelania ze wzgórza.
Nawet gdybym nie miał tej pracy, przez cały czas miałbym tę dietę gamingową. Bo największą przyjemność sprawiają mi możliwości. Jakie to szczęście, iż możemy grać w gry wideo w tej chwili, kiedy każdy znajdzie coś dla siebie. Niezależnie od tego, czy chodzi o jedną grę przez cały rok, czy o sto. I sześć. I liczenie.
Pisałam wcześniej, iż mam nadzieję obdarować Was uniwersalnym daniem na wynos. I oto jest. Czego nauczyłem się grając w absurdalną liczbę gier wideo w ciągu ostatnich 12 miesięcy:
Niezależnie od tego, czy są to gry wideo, czy inne hobby, kuszące jest spojrzenie wstecz na to, jak spędziliśmy rok i rozważenie wszystkiego, co mogliśmy zrobić zamiast tego. Rozpamiętywać przepaść pomiędzy naszymi ambicjami a osiągnięciami. Nie rozpamiętuj tego, co przegapiłeś; wyrastaj z tego, czego doświadczyłeś.
Ponieważ jeżeli jest jedna rzecz, której nauczyłem się śledząc swoje życie w arkuszu kalkulacyjnym, to tego, iż nigdy nie ma dość czasu.