Nie.
Koniec.
A teraz na poważnie. Kochani, Wargaming wprowadził ofertę, której wizja spotkała się z niezwykle pozytywnym odzewem społeczności. No i…
…Miało być tak pięknie
Na papierze – nie chcę drzewkowego czołgu X, ale zależy mi na drzewkowej linii Y. Płacę troszkę surowców i mimo, iż to wymiana, w której teoretycznie tracimy, mamy dobrą opcję na zdobycie czołgu, który potrzebujemy np. na nadchodzącą kampanię. Świetna opcja! Jestem mało/średnio doświadczonym graczem, podjąłem kilka złych decyzji wybierając pierwsze linie i czuję, iż nie mogę pograć twierdz z klanem, brakuje mi czołgów do natarć i natarcia (zresztą tam meta zmienia się często!), plutonowy polecił coś innego… Zostało ciut golda, pyk pyk, nowa linia wymaksowana, a ja i tak nie chciałem grać tym okropnym Type 5 heavy. Co może pójść nie tak?
Prawo Murphy’ego w praktyce
Suma 10 praw Murphy’ego da się streścić do twierdzenia, iż „kiedy coś może pójść nie tak, to własnie tak będzie„. Niestety nie inaczej jest w tym wypadku. Prosta rzecz, wymiana czołgu, ograniczona do jednej linii na event. Niestety do głosu doszła chciwość WG. Za prostą wymianę zażyczyli sobie… 16 tysięcy sztuk złota! To 60€, ponad DWIEŚCIE ZŁOTYCH! Za tę kwotę co bardziej doświadczeni gracze z łatwością mogą zbadać całą nową linię za wolne doświadczenie, które mogliby przetopić. Albo kupić sobie pół roku konta premium i mieć co robić w grze, nie martwiąc się o swoją ekonomię. Doliczmy do tego jakieś premie, promocje… Kwota, którą Wargaming wyliczył za prostą podmiankę jest absolutnie, kompletnie z kosmosu i nieakceptowalna. No i oczywiście jeszcze do tego dokładacie schematy. Jeszcze gorzej jest, kiedy chcemy użyć rzadkich, cennych obligacji. 32 000 obligacji. Za taką zdrową sumkę możemy zdobyć dwa dobre czołgi ze sklepu za obligacje.
Co robić?
Przede wszystkim – nie korzystać z tej oferty, jeżeli nie śpicie na górze złota i nie potrzebujecie absolutnie koniecznie czołgu na już. Wargaming w dyskusji, którą z nimi prowadziliśmy twierdzi, iż oferta przeznaczona jest dla przeciętnych graczy. Sam raczej pokusiłbym się o stwierdzenie, iż to żerowanie na nieświadomych, niedoświadczonych i mniej inteligentnych klientach, praktyka absolutnie karygodna i wołająca o głośną krytykę, co właśnie czynię. Poważnie, nie róbcie tego. Ani Wy, Czytelnicy, nie zamieniajcie czołgów, ani Wy, Wargamingu, nie róbcie takich skoków na kasę. Doświadczyliśmy świetnej idei, zniszczonej przez odrealnioną wycenę. Zamiast sprzedać dziesiątki, setki, tysiące takich zestawów za – strzelam – 2500 szt. złota, gdzie gracze obiektywnie wychodzą na minus (tracą linię czołgów i pieniądze, zyskują inną linię czołgów), to postawili tak zaporową cenę, iż spada na nich lawina krytyki i zerowe zainteresowanie ofertą. Halo, WG, potrzebujecie szkolenia z podstaw marketingu?
Problem jest głębszy
Zamykając już temat wymiany, zaczynam dostrzegać spory problem w sposobie wyceny usług przez Wargaming. Pomijam już kwestie inflacji czy wzrostu cen przez przekierowanie na rynek zachodni. Wargaming już od dłuższego czasu potrafi oferować nam przedmioty, które mają niewielkie bądź zerowe znaczenie i liczyć za nie jak za pełny produkt. Przykład: Czołg ze stylem 3d. Spoko, fajna oferta, ładnie wyglądajacy styl, chętnie wezmę. ALE WG dorzuca nagle 10x misję x5 XP, każdą wartą po 100 sztuk złota (18zł), miejsce w garażu za piątaka, załogę za 30zł, bo mają od razu perka i są jakimś reskinem, jakby to miało znaczenie, i mnóstwo naklejek, oczywiście po 50 szt. złota każda. Niech przykładem jest najnowszy Zestaw Marszałka:
Czy ktokolwiek z Was, drodzy Czytelnicy, kiedykolwiek będzie korzystał z tych naklejek? Czołg słaby, ale warty 110zł, kamuflaż drogi, ale i tak kosztuje 60. Płacimy dodatkowe 35zł za pierdółki, które kilka nas interesują. A to i tak po 20% zniżki, bo dopłacalibyśmy prawie stówkę, a to i tak dobra oferta, bez dodatkowych kredytów i specjalnej załogi, które potrafią kosmicznie podnieść ceny, jak na przykład w przypadku T-832:
8000 szt. złota to 130zł. Najdroższe czołgi ciężkie 180zł. 3,2mln kredytów 35 misji i 20 rezerw kosztuje według WG 140zł, ale to wszystko przecież „gratis”, bo zniżka 30%! Odnoszę wrażenie, iż Wargaming swoim marketingiem przestaje być interesujący, a zaczyna traktować klienta jak głupka. Tą konstatacją zakończę swój przepełniony jadem i zawodem wywód, pytając Was: Co sądzicie o tych tematach? Czy WG robi dobrze, a ja jestem uprzedzony? A może coś jest na rzeczy?