Sezon Konstruktów, czyli trzeci sezon Diablo IV, wystartował 23 stycznia. Za nami już prawie dwa tygodnie zabijania kolejnych potworów i zdobywania doświadczenia. Tym razem przyznam, iż poziomy wbijają się naprawdę nieziemsko szybko, więc już przestało mnie dziwić, iż tak gwałtownie widywałam postacie na poziomach 90+. Na czym dokładnie polega zabawa w okresie 3. i czy dobrze się gra? Za chwilę się dowiecie, jakie jest moje zdanie.
Pełna recenzja Diablo IV znajduje się pod tym linkiem. Nie będę ukrywać, bo nie ma takiej potrzeby, iż z całą pewnością jestem jedną z większych fanek tej produkcji, licząc od kultowej „dwójki” przez kolorową „trójkę” przechodząc. O Diablo Immortal również nie zapominam, choć aktualnie pozostaje tylko wspomnieniem na moim starym telefonie. Tym razem jednak skupię się na Sezonie Konstruktów, który w Sanktuarium zrzesza całkiem pokaźną liczbę graczy.
Co nowego niesie ze sobą Sezon Konstruktów w Diablo IV ?
Na to pytanie odpowiadałam już w kilku newsach, które były tutaj publikowane przed startem Sezonu 3. Sezon Konstruktów to kolejna historia do poznania, kolejne potwory do pokonania i kolejne wyzwania, które niosą ze sobą całkiem fajne nagrody w Karnecie bojowym. W tym sezonie pojawią się także rankingi online, choć o tym, jak będą wyglądały, dowiemy się prawdopodobnie bliżej ich startu. Z całą pewnością jest to element, na który czeka wielu graczy. Chęć rywalizacji w rozgrywce zawsze jest mile widziana.
Fabuła sezonu kształtuje się następująco. Wszystko kręci się pod paskami Kedżystanu, w lokalizacji podziemnej o nazwie Westybul. Starożytna technologia Zoltuna Kulla i Ayuzhana z Kaldeum o nazwie Krosno została przejęta przez demona Malfasa. Ayuzhan prowadzi nas przez Skarbce, by ostatecznie pokonać Malfasa i jego konstrukty. To tak w całkiem skróconym skrócie. Po samej aktualizacji przed startem sezonu nie obyło się oczywiście bez kolejki i drobnych problemów. Ja na przykład przez tydzień nie widziałam mapy Westybulu i poruszałam się „na oślep”.
Mamy swojego kompana w tej podróży: Szynszyla, Seszela, a tak naprawdę to Seneszala
Nazewnictwo tego konstruktu pozostawiam graczom do indywidualnej interpretacji, gdyż sama niekoniecznie nazywam go Seneszalem. Podczas wykonywania zadań sezonowych w pewnym momencie odblokowujemy możliwość jego posiadania. Niejednokrotnie ten towarzysz może się nam przydać i sprawić, iż wyciągnie nas z opresji. Tym bardziej, iż jest wręcz nieśmiertelny i nie zostanie nigdy pokonany. Seneszal, nasz konstrukt – maskotka może zostać wyposażony w dodatkowe kamienie, które umożliwiają mu różne ataki i wsparcie. Są to Kamienie Zarządzające oraz Kamienie Dostrojenia. Możemy je znaleźć w skrzyniach skarbca, mogą wypaść podczas pokonywania Herolda Malfasa, a także możemy wykonać skrzynię z kamieniami u złotnika w mieście.
Oczywiście nad tym też trzeba trochę pogłówkować, by kamienie dobrze ze sobą współdziałały, a nasz towarzysz był jak najbardziej pomocny w walce. Możemy umieścić w nim 2 Kamienie zarządzające i 6 Kamieni Dostrojenia. Rozkłada się to tak, iż każdy zastosowany Kamień Zarządzający będący atakiem, może mieć przypisane trzy Kamienie Dostrojenia modyfikujące te ataki. Do dyspozycji mamy 12 rodzajów Zarządzających i 27 Dostrojenia. Jeszcze 3 kamienie i mam je wszystkie!
Skarbce – bardziej wymagające, dopieszczone pułapkami
Oprócz zwykłych podziemi, w których zdobywamy aspekty dla różnych klas, mamy teraz do czynienia nie tylko z Podziemiami Koszmarów, znanymi nam z poprzednich sezonów. Teraz zostały dodane Skarbce, w których nie brakuje konstruktów, pułapek i masy wypadającego ze skrzyń złota (które z potworów również wypada w zaskakująco zwiększonej ilości). Po wejściu do Skarbca oraz przemienieniu wymaganej liczby Pereł Opoki można odebrać błogosławieństwo Opoki Zoltuna. Odbieramy tylko tak naprawdę ładunki niezbędne do otwarcia skrzyń znajdujących się na samym końcu Skarbca. To w nich znajdują się także pozostałe dzienniki Zoltuna – choć na początku Sezonu zadanie to nie działało. Mogłam przechodzić Skarbce, jednak po jego dziennikach nie było śladu. Problem ten na całe szczęście został rozwiązany. Ilość ładunków zmniejsza się wraz z otrzymaniem uderzenia od pułapki.
Pułapki są różnorodne, a czasami choćby strasznie irytujące. Choć całym sercem moją ulubioną postacią jest Barbarzyńca, to w każdym sezonie staram się grać inną. Tym razem padło a Łotra, a raczej na jego kobiecą wersję. Zwinność tej postaci wyjątkowo sprawdza się w pokonywaniu pułapek, kiedy to naciera na nas horda wrogich konstruktów. Mimo tego, iż ponownie jest to tylko przechodzenie w kółko różnego rodzaju podziemi, to zadania z karnetu bojowego nieco urozmaicają oczekiwanie na pojawienie się wspomnianych już wcześniej rankingów. I naprawdę, pora przywyknąć do tego, iż co sezon tworzy się nową postać. Naprawdę nie rozumiem, w czym to tak wielkiej liczbie osób przez cały czas przeszkadza.
Cięgi – na to czekają gracze
Smak rywalizacji w grze wieloosobowej to zawsze nutka adrenaliny, która zwiększa chęć kontynuowania rozgrywki. Ranking graczy w Diablo IV ma nosić nazwę Cięgi. Nieco przypomina mi ona to, iż mogę być na czele końca tabeli, ze względu na wydźwięk. W końcu słowo to oznacza m.in. oberwać, ponosić bolesne konsekwencje, być karconym. Będą to co tydzień zmieniające się podziemia o pewnym, charakterystycznym układzie. Jak można się domyślać, najlepsi, najsilniejsi gracze będący na cotygodniowej tablicy wyników w ścisłej czołówce, otrzymają wieczną chwałę w Sali Starożytnych. prawdopodobnie będzie się to wiązało z dodatkowymi nagrodami, możliwe, iż w formie unikalnych skórek lub platyny. choćby takie nagrody będą dla mnie satysfakcjonujące. Tym bardziej, iż nigdy w tej czołówce się nie znajdę.
Wypasiony karnet bojowy
Każdy nowy sezon w Diablo IV to również zupełnie nowy Karnet Bojowy z ciekawymi itemami do zdobycia. Tym razem w okresie Konstruktów mamy okazję otrzymać masę emotikon, szyldów, a także sam strój, który wygląda bardzo dobrze. Osobiście jednak nie podoba mi się hełm sezonowy, jednak to już zależy od gustów. Poszczególne progi Karnetu Bojowego odblokowujemy podczas pokonywania przeciwników w Sanktuarium. Progów do odblokowania jest 90, więc naprawdę jest co robić w trakcie rozgrywki, by otrzymać wszystkie nagrody. Na uwagę zasługuje także fakt, iż znajduje się tam platyna, którą można wykorzystać w sklepie w grze.
Czy Karnet ten jest potrzebny? o ile ktoś nie lubi grać po to, by coś za ten czas otrzymać, to nie, żegnamy. Karnet to fajne urozmaicenie zachęcające do dalszej rozgrywki. A biorąc pod uwagę zbliżający się ranking graczy, zachęca on wizualnie jeszcze bardziej. W Karnecie znajdują się także popioły, którymi możemy boostować m.in. zdobywane doświadczenie czy szansę na wypadnięcie legendarnych przedmiotów ze skrzyń Piekielnego Przypływu. Zatem regularna gra niesie ze sobą korzyści na dalszą rozgrywkę. Mnie się to podoba.
Wyposażenie sklepu niczego sobie!
Gdyby Wam było mało bajeranckich itemów i skórek z Karnetu Bojowego, to sam sklep w grze również prezentuje się znakomicie. Mam już spory dylemat z kilkoma skórkami w nim dostępnymi, jednak mocno się wstrzymuję. Niestety mój comiesięczny budżet nie przewiduje takich jednorazowych przyjemności dla oczu. W sklepie znajdziemy naprawdę świetnie wyglądające zestawy wyposażenia, pancerze, akcesoria, skórki dla wierzchowców i pancerze dla nich. Proponowałabym jeszcze, przed logowaniem się do gry w menu postaci, prezentować posiadanego wierzchowca. Bo one naprawdę wyglądają znakomicie!
Sezon 3. Sezon Konstruktów w Diablo IV – czy warto w nim spędzić wiele godzin?
Jeszcze jak! Wzięłam udział w każdym i w każdym następnym również to zrobię. Wydaje mi się, iż Sezon 1. był najbardziej toporny, a wbicie 100 poziomu postaci zajęło zbyt wiele czasu. Tutaj natomiast idzie to bardzo gwałtownie i płynnie. Poza lagami w szczytowych godzinach rozgrywki i pomniejszych błędach na samym starcie sezonu wydaje mi się, iż jest on najciekawszy i najbardziej wymagający. Mam tutaj na myśli wykonywanie poszczególnych zadań z Karnetu Bojowego, który odblokowuje kolejne elementy. Pułapki bywają nieco irytujące, czasem zdarzy się, iż dostanę z jednej strzała i nie mogę się ruszyć, przez co otrzymuję kolejnego. Musicie również pamiętać, by Wasz pajęczy konstrukt Szyszunia posiadał odpowiednio dobrane kamienie.
Błyskawicznie do celu
Od platyny w Diablo IV dzieli mnie już tylko pokonanie Lilith. Mam nadzieję, iż uda mi się znaleźć kogoś, kto pomoże to wykonać, a moja Łotrzyca sprytnie i efektownie się do tego przyczyni. w okresie Konstruktów PD można zdobywać naprawdę bardzo szybko. Przydzielenie popiołów z Karnetu Bojowego do odpowiedniej Urny w połączeniu z aktywnym eliksirem i stałym pokonywaniem Herolda Malfasa sprawia, iż możemy dosłownie stać i expić. Do tego na odpowiednich obszarach z zadaniami Drzewa Szeptów dotyczącymi konstruktów, wykonanie trzech z nich gwarantuje już pełną liczbę zasług. Dołóżmy do tego jeszcze Skrzynie Piekielnego Przypływu oraz grę w drużynie i mamy komplet. Jeszcze nigdy w tej grze wbijanie poziomów nie przychodziło mi tak łatwo i przyjemnie – choć przyznaję się z ręką na sercu, iż dość często są to maksymalnie 2 godziny gry w ciągu dnia.
Zbliżamy się do nowego wydarzenia w okresie Konstruktów
W Sezonie 2. Sezonie Krwi mieliśmy do czynienia z czasowym wydarzeniem, które obywało się w okresie świątecznym i nosiło nazwę Zimowego Pomoru. Boże Narodzenie to idealny moment na takie eventy, ponieważ wtedy gracze zawsze mają jeszcze więcej czasu w to, by po prostu sobie pograć. Tym razem jest ono związane, tak mi się wydaje, z Chińskim Rokiem Smoka. 6 lutego 2024, czyli w najbliższy wtorek, wystartuje Księżycowe Przebudzenie. To kolejna okazja do spędzenia z Diablo IV kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu godzin. Na terenie Sanktuarium pojawią się Księżycowe Kapliczki, zdobędziemy Przychylność Przodków, którą następnie będziemy mogli wymienić na ekstrawaganckie nagrody z motywem Księżycowej Odnowy. Czy spędzę w tej grze kolejne godziny? Kurczę, oczywiście, iż tak!