#DRIVE Rally – recenzja (PC). Zmarnowany potecjał

5 dni temu

Wyścigi samochodowe są takim moją wstydliwą przyjemnością. Niespecjalnie śledzę wydarzenia związane z tym sportem, nie interesuje się motoryzacją, choćby nie mam prawa jazdy. Mimo tego, co jakiś czas lubię zasiąść za kółkiem wirtualnego pojazdu i się pościgać. Niedawno w moje ręce wpadł #DRIVE Rally i pomimo spędzenia z tym tytułem kilku godzin, dalej nie wiem, co mam o nim myśleć.

Spis Treści

  • Uderzenie nostalgii
  • Kryzys tożsamości
  • Gaz do dechy
  • Ciąg dalszy problemów
  • Podsumowanie


Kup #DRIVE Rally (PC/GOG)

Uderzenie nostalgii

Pierwsze wrażenia są bardzo nierówne. Od trafiamy do surowego menu, z którego możemy wybrać mistrzostwa oraz szybki wyścig. Wybieramy interesujące nas rajdy i już trafiamy na trasę, gdzie musimy szlifować nasz wynik. Zaznaczam, iż #DRIVE Rally to zręcznościówka i wielbiciele symulatorów raczej nie mają tutaj czego szukać. jeżeli jednak chcecie się tylko pościgać, to może znajdziecie tutaj coś dla siebie.

Na początku odniosłem wrażenie, iż twórcy próbują w mniejszym lub większym skutkiem uderzyć w nuty nostalgii. Nawiązują do starych wyścigów rajdowych spod szyldu SEGA Rally czy Colin McRae Rally. Przynajmniej, ja to w ten sposób odczułem. Najbardziej zauważyłem to w samochodach, stylizowanych na lata 90. Nie mamy tutaj licencjonowanych pojazdów, co jest zrozumiałe, jednak nawiązania do prawdziwych marek i samochodów są widoczne.

Kryzys tożsamości

To, co wyróżnia ten tytuł, to specyficzna i bardzo kreskówkowa oprawa graficzna. Osobiście uważam, iż gryzie się to z całą resztą, gdzie zaprezentowano nam poważne zawody. Tak jakby tytuł nie potrafił się zdecydować, czy chce być poważny, czy luźniejszy.

Nie wiem, czy twórcy chcieli dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców. Jednak tutaj to się nie udało. Szczególnie iż podczas rajdu towarzyszy nam nie do końca poważny pilot, co dla mnie było nieco irytujące. Wybijało to z rytmu i zdecydowanie wolałem wtedy odpalać swoją własną playlistę ze Spotify. Nie znaczy to, iż warstwa audiowizualna jest zła. Wręcz przeciwnie, lokacje są interesujące i kolorowe, samochody pięknie wystylizowane i łatwe do rozpoznania. Dodatkowo silniki brzmią odpowiednio głośno.

Gaz do dechy

Teraz jednak przyszła pora na prawdziwą bombę, bo rozgrywka to właśnie ten aspekt w którym #DRIVE Rally błyszczy. Pomimo iż kampania czy też mistrzostwa to nic innego jak zbiór nadchodzących po sobie rajdów, to nie mogłem się od tego tytułu oderwać. Wpadałem wręcz w syndrom jeszcze jednego wyścigu. Tym bardziej iż jest to pozycja idealna na krótkie posiedzenia, kiedy akurat mamy tylko chwilę, aby w coś zagrać. Model jazdy wymaga lekkiego przyzwyczajenia, ale po kilku objechanych rajdach, stajemy się prawdziwym mistrzem kierownicy. Dostajemy w nasze ręce aż sześć dostępnych mistrzostw, zaczynając od klasycznej leśnej scenerii, przez pustynie, lodowe tereny, a na czymś, co przywodzi na myśl, Japonię kończąc.

Wszystko to brzmi super, ale niestety tutaj pojawia się kolejny problem – trasy.
Są one do siebie dość podobne i jedyne, co się zmienia, to otoczenie przez podział na dane tereny. jeżeli sami nie zmienimy trasy, to skazujemy się na oglądanie bliźniaczo podobnych miejscówek. Tym bardziej iż twórcy postarali się, aby na każdym terenie jeździło się nieco inaczej. Uwierzcie mi, po tych 2-3 godzinach, miałem już dość lasów.

Wolałbym więc, aby gra mieszała nam różne scenerie i lokacje tak, aby zniwelować to uczucie monotonii. Tak samo zresztą z dostępnymi pojazdami, których jest masa, ale do danego rodzaju wyścigów mamy przypisane tylko konkretne modele aut.

Ciąg dalszy problemów

Niestety #DRIVE Rally ma takich małych niedociągnięć więcej i wiem, iż to produkcja indie, ale zwyczajnie jest mi szkoda. Mogę zrozumieć brak zmiennych warunków pogodowych, ale gra ma jeszcze dwa tryby, o których wcześniej nie wspomniałem: imprezowy oraz swobodnej jazdy.

Imprezowy to lokalny tryb rywalizacji, w którym po kolei gracze pokonują trasę i sprawdzają, komu udało się wykręcić lepszy czas. Zaryzykuję stwierdzenie, iż to klasyka gatunku, ale zdecydowanie brakuje tam głębi. Gorzej jest jednak w przypadku trybu swobodnej jazdy, w którym jeździmy po mapie i szukamy ukrytych sekretów. By Wam nie skłamać, włączyłem to tylko raz na dosłownie chwilę. Sprawdziłem go z obowiązku recenzenta, ale kompletnie do mnie nie przemawiał. Wydawało mi się to nudne i dodane nieco na siłę.

Podsumowanie

Wydawać by się mogło z tego co napisałem, iż #DRIVE Rally to tytuł średni i nie da się tego ukryć. Chociaż osobiście sprawił mi dużo frajdy, to na każdym kroku znajdowało się coś, co sprytnie starało się mi uprzykrzyć zabawę. Nie spisywałbym jednak tego tytułu na straty, bo widać tutaj potencjał. No i mój osobisty plusik za to, iż tytuł działa świetnie na Steam Decku. jeżeli tęsknicie za takimi produkcjami jak Xpand Rally czy pierwsze odsłony Colin McRae Rally, to jest to tytuł dla Was.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie better. gaming agency.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Kup #DRIVE Rally (PC)

Idź do oryginalnego materiału