Dying Light The Beast – nowa fizyka, stary parkour

4 dni temu

Premiera Dying Light The Beast zbliża się wielkimi krokami, a Techland zdecydowanie nie daje nam złapać oddechu. Nowe materiały pojawiają się często i gęsto, a co jeden, to kolejne wskazówki co do kierunku jaki obrała seria. Tym razem na tapet bierzemy najważniejsze elementy serii – parkour i walkę.

Parkour wraca do korzeni

Gracze mieli sporo zastrzeżeń do sposobu poruszania się w drugiej odsłonie Dying Light, szczególnie ci którzy mogli doświadczyć tego elementu w pierwszej części. Tymon Smektała z ekipą wzięli sobie te uwagi do serca i parkour w The Beast wraca do korzeni! Kyle doczekał się ponad 100 nowych animacji. Sama wspinacza to teraz 17 unikalnych ujęć, co w połączeniu z brakiem ograniczeń narzucanych przez pasek wytrzymałości, oznacza płynne przemieszczanie się po zakamarkach Castor Woods. Jednak to nie wszystko i w najnowszym materiale możecie zarówno zobaczyć jak i posłuchać o następujących elementach:

  • Gracze mogą pójść, dokąd tylko ich nogi poniosą, a przy tym wspinać się na wszystko, co przykuje ich uwagę. Poruszanie się odbywa się w sposób realistyczny i naturalny.
  • Fizyka w grze została udoskonalona – skoki są teraz bardziej naturalne pod względem wysokości i długości, a efekt unoszenia się w powietrzu został wyeliminowany.
  • Swoboda w eksploracji i odkrywaniu różnych dróg do celu zachęca do aktywnego odkrywania świata.
  • Wspinaczka nie jest ograniczana paskiem wytrzymałości, ale by dotrzeć do najtrudniejszych miejsc, potrzebna jest spostrzegawczość.
  • Bez ułatwień – parkour to kluczowa umiejętność, którą trzeba opanować, decydująca o przetrwaniu i ucieczce przed zombie.

Walka brutalna jak nigdy

Bieganie po mieście to jedno, ale prędzej czy później (raczej prędzej) trzeba będzie przywalić jakiemuś lokalsowi szpadlem w łeb. Już druga część – Stay Human – mocno rozbudowała ten element, szczególnie pod względem brutalności. The Beast idzie jednak kilka kroków dalej, czego efektem jest absolutna krwawa łaźnia na ekranie. Jednak wiadra krwi nie wystarczą, więc Techland popracował nad fizyką, tak aby każdy zamach miał odpowiednią moc, a przeciwnicy z odpowiednią gracją nań reagowali. o ile byliście fanami masakrowania zombiaków w dwóch poprzednich odsłonach, The Beast dostarczy wam wrażeń na o wiele wyższym poziomie. Jednak zupełnie jak w przypadku elementów parkour – to nie wszystko. W nowym materiale Kacper Kowalczuk (Dyrektor Techniczny) i Marcin Bahryn-Kamiński (Starszy Animator) opowiadają o innych elementach, składających się na soczystą i satysfakcjonującą walkę:

  • Ciosy broniami zostały precyzyjnie przeanalizowane – czasy zamachów i zatrzymań dopasowano tak, by uderzenia robiły większe wrażenie.
  • Ludzcy przeciwnicy korzystają z zaawansowanej sztucznej inteligencji, wykorzystując mechanikę osłon i stosując choćby 22 różne strategie zajmowania pozycji.
  • W oparciu o sugestie graczy przyspieszono stabilizację broni oraz wzmocniono odczuwalność uderzeń w walce wręcz.
  • Model obrażeń pozwala na zniszczenie co najmniej 12 części ciała przeciwników, a liczba widocznych ran jest dwukrotnie większa niż w poprzednich odsłonach serii.

Dying Light The Beast na horyzoncie

Przed nami jeszcze dwa tygodnie oczekiwania i będę z wami szczery – sam już nie mogę się doczekać. Powrót głównego bohatera z części pierwszej, cudowna i klimatyczna lokalizacja i zmiany o których informuje nas deweloper – składają się na spełnienie marzeń fanów serii. Dla weteranów przygotowano też krótką, ale treściwą zajawkę. Co można zmieścić w 53 sekundach materiału? Najwyraźniej dużo, bo ostatnie ujęcia przyprawiły mnie o szybsze bicie serca! Premiera Dying Light The Beast odbędzie się 19 września, na PC, PlayStation 5 i Xbox Series X|S.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Idź do oryginalnego materiału