Zaufanie było moim pierwszym błędem. Kiedy usiadłem w jednym z 83 symulatorów wyścigów w nowym Arkada F1 lokalizacji w Waszyngtonie powiedziałem dyrektorowi generalnemu firmy, Adamowi Breedenowi, iż ścigałem się już wiele razy. Wybrałem poziom trudności Semi-Pro, mimo iż Breeden powiedział mi, iż zaleca większości osób odwiedzających salony gier po raz pierwszy wybranie czegoś prostszego. Dostosowałem symulator Vesaro, rozpocząłem wyścig i spowodowałem zderzenie sześciu samochodów już na pierwszym zakręcie wyścigu.
Na szczęście dla mnie F1 Arcade zostało zaprojektowane bardziej dla zabawy niż wierności, więc mój wyścig się nie skończył. Zakończyło się cztery minuty później, na ostatnim miejscu, gdy ekranowy licznik czasu w szczęście dobiegł do zera. W normalny dzień w salonie gier oznaczałoby to, iż nadszedł czas, aby ktoś inny wziął udział w wyścigu. Dla mnie, gdy siedziałem za kierownicą na kilka dni przed otwarciem salonu dla publiczności, oznaczało to po prostu koniec mojej haniebnej jazdy.
Placówka F1 Arcade w DC to druga lokalizacja firmy w USA — pierwsza została otwarta w Bostonie na początku tego roku, po tym, jak dwie lokalizacje w Wielkiej Brytanii odniosły ogromny sukces. (Breeden twierdzi, iż w pierwszym roku jedna lokalizacja osiągnęła dwukrotność przewidywanych przychodów.) Projekt rozpoczął się kilka lat temu, kiedy Formuła 1 skontaktowała się z Breeden w sprawie stworzenia produktu bardziej doświadczalnego dla fanów wyścigów. Breeden zajmuje się tego typu działaniami już od jakiegoś czasu — nazywa to „konkurencją towarzyską” — zbudował marki ping-ponga, minigolfa, kręgli i rzutek — i twierdzi, iż od razu wpadł na pomysł stworzenia symulatorów wyścigów. Miliony ludzi siedziało w salonach gier i jeździło samochodami wyświetlanymi na ekranie w grach takich jak Świat Cruis’na wiele osób jest skłonnych wydać setki lub tysiące dolarów, aby kupić kierownicę i pedały we własnym domu. Zabawne, towarzyskie i konkurencyjne doświadczenie wyścigowe wydawało się zwycięzcą.
Salon gier F1 to tylko rzędy, rzędy i rzędy symulatorów. I bar.Foto: David Pierce / The Verge
Wszystkie 83 symulatory znajdujące się w tej ogromnej przestrzeni DC są takie same: maszyna typu „wszystko w jednym” zbudowana przez firmę Vesaro. (Firma sprzedaje zmodyfikowaną wersję konfiguracji, którą nazywa V-Zero Mark IIza włos poniżej 40 000 funtów.) Ma kierownicę i dwa pedały oraz siedzenie, które dudni i porusza się tak, jak robi to Twój samochód w grze. „Jeśli grasz w tę grę przy całkowicie ręcznych ustawieniach” – mówi Breeden – „jest to funkcjonalny symulator wyścigów na profesjonalnym poziomie”. Mówi, iż jego zespół pracuje już nad nowymi wersjami platformy, ale on też jest zadowolony ze stanu rzeczy. I stara się mieć pewność, iż pomyślał o wszystkim — choćby menu dań w F1 Arcade zostało zaprojektowane częściowo po to, aby mieć pewność, iż nie włożysz brudnych palców do kokpitu.
Symulatory wyścigów z natury nie są przyjemne do oglądania ani choćby szczególnie społeczne. Simowie są skomplikowani i wymagają pełnej uwagi, wyścigi realizowane są godzinami, a oglądanie czyjegoś widoku heads-up nie jest zabawne na długo. Dla Breedena i jego zespołu najważniejszą rzeczą w F1 Arcade było uczynienie z niego zajęć grupowych.
Proces ten rozpoczął się od zbudowania zupełnie nowej gry. Uruchamianie 83 kopii F1 24 po prostu nie wchodziło w grę. „Ostatecznie gra konsolowa tak naprawdę nie pasuje do takiej koncepcji. To bardzo skomplikowane” – mówi Breeden. Pomyślał, iż salon gier potrzebuje sposobu, aby gracze po prostu usiedli i rozpoczęli ściganie się bez konieczności dokonywania wielu wyborów i czekania na ekrany ładowania. Należało także połączyć się, aby ludzie mogli ścigać się z osobą obok nich lub choćby wszystkimi innymi osobami w barze.
Uruchamianie 83 kopii F1 24 po prostu nie wchodziło w grę
Gra F1 Arcade opiera się na rFactor 2, dobrze znanym symulatorze i silniku renderującym, który jest często używany i modyfikowany do różnego rodzaju profesjonalnych symulacji. (To także gra, w której uczestniczy prawdziwy mistrz F1 Max Verstappen rage-odinstalowany w zeszłym rokupo tym jak uległ awarii i kosztował go wirtualny wyścig.) Wszystko poza podstawową grą wyścigową zostało zmodyfikowane na potrzeby arcade, mówi Breeden. „I nie chodzi tylko o oprogramowanie” – mówi. „To system rezerwacji, punkty, sposób, w jaki prowadzą one do rankingów i jak napędzają one wirtualną walutę, którą mamy”. Zespół F1 Arcade zaprojektował także cały system rozgrywki online: grasz w grę refleksyjną, skanując kod QR zamiast wrzucać kwadrans i wygrywasz wirtualną walutę zamiast biletów. Wszystko zajęło lata i zespół inżynierów. Breeden twierdzi, iż jest bardziej dyrektorem generalnym firmy technologicznej, niż kiedykolwiek się spodziewał.
Gra posiada kilka różnych trybów przeznaczonych do wyścigów osobistych. Większość ludzi będzie ścigać się łeb w łeb z innymi osobami w swojej grupie – salon gier wynajmuje symulatory na 30 lub 45 minut, tak jak rezerwujesz tor do gry w kręgle. Możesz także połączyć siły i na zmianę ścigać się z maksymalnie 19 innymi drużynami w całym obiekcie. A dla bardziej wykwalifikowanych i konkurencyjnych kierowców, F1 Arcade będzie zawierało ogólne tabele liderów i wyścigi pełnej długości.
Wygrywasz nie poprzez zdobycie flagi z szachownicą, ale poprzez gromadzenie punktów. Otrzymujesz punkty za bycie pierwszym po upływie czterominutowego licznika czasu, tak, ale także za wyprzedzanie innych zawodników i robienie innych rzeczy na torze. Pomysł jest taki, aby dać szansę każdemu, choćby nowicjuszowi — każdy gracz wybiera swój poziom umiejętności, który może wynosić od „w pełni manualnego symulatora” do „samochodu w zasadzie sam się prowadzi”, a gra powinna zostać dostosowana, aby wszyscy mogli rywalizować. jeżeli tylko wyobrażasz sobie grę w fotorealistyczną, naprawdę zaawansowaną wersję gry Mario Kartzrozumiesz dokładnie, jak powinien wyglądać salon gier F1.
Wszystko, łącznie z wystrojem, krzyczy F1.Foto: David Pierce / The Verge
Kiedy nie grasz, oczywiście chodzi o to, iż będziesz jeść i pić. I patrz. Każdy symulator ma dwa ultraszerokokątne, 49-calowe wyświetlacze ROG Strix, ustawione pionowo przed siedzeniem. Dolny ekran pokazuje widok z wyścigu, a górny obraz bardziej podobny do tego, jaki można zobaczyć w telewizji, dzięki czemu osoby stojące za Tobą mogą oglądać wyścig i kibicować Ci. „Wyścig jest zacięty, wszyscy walą w tył symulatora, krzyczą i wołają o swój zespół” – mówi. „I to jest po prostu partycypacyjne, a tego właśnie chcesz”.
Salon gier F1 to coś więcej niż tylko symulatory. Jest tam ogromny, ekskluzywny bar, z menu nadzorowanym przez Lauren Paylor O’Brien, mistrzynię pierwszego sezonu Netflixa Mistrzowie picia. Istnieją inne gry, takie jak ściana świateł, które mają na celu sprawdzenie Twojego refleksu. Większość dekoracji nawiązuje w jakiś sposób do F1: górne światła mają kształt różnych torów lub danych telemetrycznych pochodzących z samochodów, a wszędzie są te kultowe, okrągłe czerwone światła. Breeden stanowczo twierdzi, iż sukces tych miejsc polega na przyciąganiu ludzi, którzy nie interesują się rozrywką, a chcą po prostu spędzić wolny czas; ludzie, którzy kochają wyścigi, i tak przyjdą, wiesz? Mimo to jest to pokój pełen symulatorów.
Duża część salonów gier uznaje fakt, iż teraz każdy jest graczem i iż współczesna socjalizacja tak często wykorzystuje ekrany. Ta cyfrowa kolizja z IRL dzieje się wszędzie, gdzie spojrzysz: Nintendo stworzyło grę AR Mario Kart w Universal Studios w Los Angeles i Osace, Dave & Buster’s jest pełen gier mobilnych i zestawów VR, a dzieci spędzają czas w Roblox I Fortnite w ten sam sposób, w jaki spędzają czas w centrum handlowym. Breedenowi to nie przeszkadza. Próbuje po prostu zbudować coś, dla czego warto wyjść z domu.