Tegoroczne WRC, tym razem stworzone przez Codemasters, już jest. Nietypowy zwrot w branży wprowadził trochę zamieszania na rynku. Twórcy świetnego Dirt trafili pod skrzydła EA. Zapraszam do recenzji EA Sports WRC.
Rok 2021, EA przejmuje Codemasters za 1.2 mld dolarów. Pierwsze reakcje nie były zbyt pozytywne. Codemasters radzili sobie całkiem nieźle, wydając kolejne iteracje uznanych na świecie „piasków”. Do gry weszły wielkie pieniądze, wielki biznes, a los kolejnych Dirtów stanął pod znakiem zapytania. Większość z nas pamięta jeszcze pierwsze Colin McRae Rally. Serię tak piękną, pod pewnymi względami rewolucyjną. Kolejne 2 lata przyniosły więc niepewność i oczekiwanie.
Jak pewnie pamiętacie, licencjonowane tytuły WRC wychodziły już od lat. Ostatnio zajmowało się nimi francuskie studio Kylotonn Games. Gry zyskały swoje miejsce na rynku jako pozycje dobre, jednak nie do końca będące w stanie rywalizować z finezją konkurentów z Codemasters. Wtedy, całe na biało wchodzi EA. Zgarniając i „mistrzów kodu”, wraz z uzyskaną już wcześniej licencją. EA Sports WRC to pierwsza część serii, która zostanie z nami na dłużej.
Mieszanka wybuchowa
Można mówić o pewnego rodzaju sprawiedliwości, kiedy to liderzy branży dostają komplet. Środki na rozwój, dodatkowe wsparcie i możliwość wdrożenia pełnego, licencjonowanego kalendarza WRC. Stąd z niecierpliwością wyczekiwałem pierwszych materiałów, szukając odpowiedzi na jedno z istotnych pytań. Czy EA „spłaszczy” rozgrywkę stawiając na przystępność? Czy zniknie symulacyjny „pazur” poprzednich Dirtów?
Ostatnie tygodnie to całe serie dobrych informacji. Pozytywne wstępne wrażenia, masa wysokojakościowych materiałów czy opinie prawdziwych kierowców rajdowych, które napawały optymizmem. Test zacząłem z entuzjazmem i nie trzymając Was dłużej w niepewności, mogę zdradzić – jest bardzo dobrze.
Choć nie było jeszcze wystarczająco czasu w pełne poznanie gry, mamy tu z grubsza licencjonowanego, bogatego Dirta. Spadkobiercę wielu dobrych cech Colin McRae Rally, Dirtów, licencjonowanych tytułów WRC i solidnego podejścia EA do elementów gamifikacji. Brak konkurencji może być jednak i zaletą i wadą.
Kariera
Seria od lat stoi przyjemnym zestawem dostępnych trybów. Poza regularnymi mistrzostwami czy time trial, dostępna jest także seria krótkich zadań, wprowadzająca nas w poszczególne typy nawierzchni, klasy pojazdów czy sytuacje. W EA Sports WRC, to jednak kariera gra główne skrzypce.
Jeśli śledziliście ostatnie branżowe hity z kategorii samochodówek, tryb single player zwykle nie rozpieszczał. Nowa Forza Motorsport? Przygotowana lista dostępnych zawodów i ich bezmyślne zaliczanie. Zeszłoroczne Gran Turismo 7? Niby mapka, odkrywanie lokacji, wstawki z historią motoryzacji, a w gruncie rzeczy dzieje się to samo. Wybieramy wyścig i go zaliczamy. W WRC jest inaczej. Zupełnie inaczej.
Karierę zaczynamy od zakupów. Możemy kupić pojazd lub choćby zbudować swój własny, wybierając manualnie poszczególne komponenty. Są 3 sloty i budżet, w którym musimy się zmieścić. Jest 68 pojazdów z przeróżnych klas, więc jest z czego wybierać. Poza licencjonowanymi WRC, WRC2 i Junior WRC (kierowcy i zespoły), mamy też różnego rodzaju historyczne kategorie, jak Group B. Zacząć oczywiście lepiej od czegoś wolniejszego – u mnie było to właśnie Junior WRC.
Główny ekran kariery wprowadza nas w sponsorów, cele, zespół i inne aspekty związane z uczestnictwem w zawodach. Najważniejsza pozycja menu to jednak kalendarz. Tam wybieramy dalsze kroki, które chcemy podjąć. Idziemy na zakupy czy może lepiej wypełnić zobowiązania wobec sponsora i wziąć udział w historycznym rajdzie? Czy zafundować sobie małą odskocznię w postaci rajdu interesującą klasą czy dać ekipie odpocząć? Wybór nie zawsze jest oczywisty.
Nasza rozpiska dzieli się na tygodnie, gdzie w każdym można wybrać jedną aktywność. I choć przejażdżka Lancią z Group B może brzmieć super, to rozbicie się może nas słono kosztować. Spory związek z rozbijaniem się mają też zatrudniani przez nas inżynierowie. Ekipa złożona z odpowiednich Maćków jest w stanie umożliwić dodatkowe naprawy, których normalnie nie ma możliwości zmieścić.
Tryb kariery jest bez wątpienia mocnym punktem tegorocznego WRC. Nie stanowi to o pełni wartości tytułu, ale to istotny element zabawy, który pomoże wypełnić szare, zimowe wieczory.
Do rzeczy
Najważniejsze to oczywiście, czy najzwyczajniej przyjemnie się jeździ. Znamy Codemasters z dobrej roboty, ale okoliczności się trochę zmieniły. Inny wydawca, inne cele, nowa grupa docelowa. Wydaje się, iż EA Sports stawia tym razem na szerszą publikę, a kompromisy mogą nie spodobać się każdemu.
Choć czuć ducha starych Dirtów, prowadzenie pojazdów zostało zmodyfikowane. Jest to coś, czego jak najbardziej można się spodziewać w kontekście ewolucji serii. Jednak nie zawsze wszystkie zmiany wynikają z dążenia do większego realizmu. Model jazdy w EA Sports WRC cechuje wyjątkowo mocna przyczepność i responsywność na inputy. Bardzo łatwo ustawić się we właściwym kierunku czy korygować tor poruszania się. Tutaj pierwsze opinie są dosyć mieszane, jednak sam bardziej skłaniałbym się ku ostrożnej ocenie nowych rozwiązań – wydaje się, iż bywało lepiej. Chociaż efekt jest bardzo grywalny, nie wydaje mi się, iż miałbym okazję uratować prawdziwą rajdówkę i z połowy wirtualnych opresji.
Cała reszta otoczki to już raczej pozytywne doznania. Lokacji jest 17 i wydają się być bardzo zróżnicowane wizualnie, jak i pod kątem samej jazdy. Odcinki wyglądają naprawdę przepięknie, co tylko zwiększa motywację do dalszej rozgrywki. Zdarzają się drobne glitche, jak śnieg w kabinie, czy chrupiący framerate, kiedy przejeżdżamy przez zaludnioną wioskę. Wykonanie naszych rajdówek wydaje się, iż utknęło gdzieś kilka lat do tyłu, chociaż pełne modelowanie zniszczeń jest swego rodzaju taryfą ulgową. Dodatkowo występują pewne archaizmy, jak „drewniane” animacje kierowców czy ludzi na poboczach. Całość prezencji nowego WRC ciągle pozostaje bardziej zaletą niż wadą.
Poczucie prędkości przy asyście kolorowych, bogatych krajobrazów to coś, co może się podobać. Tekstury najbliższego otoczenia są wyraźne, a okoliczne obiekty ładnie wymodelowane. Nocne przejazdy po szybkich odcinkach dają naprawdę dużo radości. Zróżnicowanie pory dnia i pogody to jeden z bardziej imponujących efekt. Możemy podziwiać słońce przebijające się przez drzewa czy mokrą nawierzchnię na wąskich, górskich drogach. Do tego chce się wracać.
Kredyt zaufania
Pierwsze WRC pod szyldem EA zyskuje mój kredyt zaufania. Nie jest to ani rewolucja, ani zepsuty tytuł. Licencja wróciła na swoje miejsce, a konkurencji na horyzoncie brak. Pozytywne są też wieści o przyszłym wsparciu – dodane mają zostać m.in. lokacje w Europie środkowej. Z niecierpliwością wyczekuję dalszych kroków firmy, bo potencjał jest przeogromny.
Może ciągle nie zostanę największym fanem WRC, ale najbliższe wieczory mam już zaplanowane. Ten półcasualowy tytuł nie trafia idealnie w moje gusta, jednak ilość zabawy, którą dostarcza ciężko porównać z czymkolwiek innym. Więc jeżeli szukacie dobrej zabawy na padzie, bądź kierownicy, EA Sports WRC dokładnie to umożliwia.