Call of Duty: Black Ops 6 już jest! Właśnie na to czekaliśmy
Jeśli w przeszłości zdarzyło się wam czytać moje recenzje gier z serii Call of Duty (np. Modern Warfare II czy Modern Warfare III) być może kojarzycie, że należę do wąskiego grona fanów praktycznie każdej kampanii dla jednego gracza stworzonej przez Activision. W związku z tym ogromnie się ucieszyłem, gdy oficjalnie potwierdzono, że Black Ops 6 zabierze nas do bardzo ciekawego okresu historycznego oraz przypomni o starych znajomych sprzed lat.
Zanim przejdziemy do konkretów, już na samym wstępie muszę przyznać, że kampania w Black Ops 6 bije na głowę te z Modern Warfare II czy Modern Warfare III. Jest to o tyle ważne, ponieważ sam o wiele bardziej cenię sobie klimat i historię MW. Niemniej szczerze mówiąc, w tym roku Black Ops nie zostawia jeńców i deklasuje moje ukochane Modern Warfare. Cóż… i bardzo dobrze!
Black Ops 6 to mieszanka Call of Duty z Assassin’s Creed i Sherlocka Holmesa

Jeśli jesteście fanami prostych FPS-ów, gdzie schemat kolejnych misji wygląda mniej więcej taj: strzelaj, biegaj i jeszcze raz strzelaj – nie kupujcie Black Ops 6. Ta gra dosyć szybko udowadnia, że zawiera w sobie więcej mechanizmów i pomysłów na zabawę niż klasyczny tytuł z serii Call of Duty.
Już w drugiej misji okazuje się, że twórcy postanowili zmieszać kilka różnych gatunków i zamknąć je w ramach klasycznego FPS-a. W takim układzie gracz nie tylko strzela do przeciwników przy użyciu najróżniejszych broni, ale również rozwiązuje zagadki, porusza się po (prawie) otwartym świecie i decyduje o sposobie, w jaki wykona daną misję.






Długimi momentami zabawa w kampanii Black Ops 6 przypominała mi staranne wykonywanie bezszelestnych misji w Assassin’s Creed, główkowanie nad zagadkami w Sherlocku Holmsie czy swobodne wykonywanie misji w Battlefield 1.
Bezkompromisowe naruszanie fundamentów serii? Z jednej strony tak, jednak jest to cykl, który liczy sobie już ponad dwadzieścia wiosen, więc w pewnym momencie trzeba wyjść ze swojej „strefy komfortu”. W przypadku Black Ops 6 okazuje się to strzałem w dziesiątkę.






Na wyróżnienie z przymrużeniem oka zasługuje również długość kampanii. Po króciutkim Modern Warfare III, które bez problemu można przejść w jeden wieczór, nowe Black Ops 6 wydłuża czas zabawy na dwa, a może nawet trzy wieczory! Dodatkowo gra daje nam możliwość przechodzenie konkretnych poziomów na wiele różnych sposobów, więc najbardziej zagorzali fani Call of Duty będą mogli spędzić przy kampanii naprawdę sporo czasu.
W Black Ops 6 spina się wszystko

Ustaliliśmy, że Black Ops 6 jest różnorodne, odkrywcze i odważne. Na taki stan rzeczy duży wpływ ma kreatywne podejście do tworzenia misji. Twórcy projektując każdy kolejny poziom zadbali o to, aby różnił się on od poprzedniego nie tylko wizualnie, ale również technicznie. W taki sposób niektóre misje skupiają się na chodzeniu z punktu A do punktu B i rozwiązywaniu zagadek, inne na swobodnym poruszaniu się po mapie, a jeszcze inne na klasycznej demolce.
Świetnym pomysłem jest również „hub” między misjami w postaci ogromnego domu wypełnionego zagadkami i klimatem serii Black Ops. Na ogromnego plusa zasługują również bohaterowie, z którymi mamy styczność przez całą rozgrywkę. Z wszystkimi możemy wyczerpująco pogawędzić, co przekłada się na zaangażowanie w wirtualną zabawę.






Niezmiennie jestem także fanem oprawy graficznej ostatnich gier z serii Call of Duty, a w szczególności filmowych przerywników. Z ręką na sercu muszę jednak przyznać, że nie widzę tu dużych zmian względem Modern Warfare III. Niemniej czy jest to problem? Raczej nie, w końcu, po co kombinować z czymś, co stanowiło jeden z najmocniejszych elementów poprzedniej gry.






Robotę robią również nowości w postaci wielu miniaktywności, które możemy wykonywać w trakcie misji. Abstrahując od otwierania drzwi wytrychami, istotną częścią rozgrywki jest używanie samochodzików-pułapek, łamanie szyfrów czy używanie ultrafioletu do rozwiązywania zagadek.
Na kilka słów zasługuje także oprawa muzyczna, która spełnia wszystkie założenia dobrego FPS-a. W odpowiednich momentach muzyka przyspiesza, nadając strzelaninom dodatkowego smaczku, a w chwilach eksplorowania domu czy innych miejsc uspokaja się, dając wybrzmieć skrzypiącym deskom, strzelającym lampom i kapiącej wodzie.
Genialna kampania Call of Duty: Black Ops 6 – podsumowanie

Kluczową dla Call of Duty: Black Ops 6 informacją jest to, że od dnia premiery gra stanowi część biblioteki Game Passa. Oznacza to, że aby zachwycić się tą produkcją nie musimy wydawać kilkusetzłotych, a „zaledwie” kilkadziesiąt.
Bez dwóch zdań jest to kwota, którą warto wyłożyć za możliwość osobistego przejścia kampanii Black Ops 6. Zabawy wystarczy na kilka wieczorów, a w pozostałych dniach trwania subskrypcji Game Pass możecie zapoznać się z trybem online nowego Call of Duty lub skupić się na innych tytułach z biblioteki wspomnianej przed chwilą usługi. Cóż, to chyba jeden z tych deali, w których wygrywa każdy.
Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Activision / materiały prasowe
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.