PlayStation 5 Pro jest już dostępne w sprzedaży od 7 listopada 2024 r. To oznacza, że jeśli interesowaliście się tematem wcześniej, o samej konsoli i tym jak ona działa, wiecie już całkiem sporo. Ba, nawet nasz redaktor, Maciej Piotrowski, przygotował osobny tekst o PS5 Pro, skupiając się (z lupą w dłoni) w nim na różnicach w działaniu gier między modelem profesjonalnym a standardowym.
Dlatego też, mając możliwość spokojnego przetestowania konsoli, chciałem napisać coś więcej niż „głupie to PlayStation 5 Pro, szkoda 3500 złotych”. Szczególnie iż uważam, że prawie nikt nie zrozumiał wizji na ten sprzęt jego głównego architekta, czyli Marka Cerny’ego.
PlayStation 5 Pro, a prawdziwa wizja na ten sprzęt – Spis treści
Cel Cerny’ego: Zlikwidować lub ograniczyć konieczność wyboru
No właśnie, ale żeby zrozumieć wizję tego, czym PlayStation 5 Pro miało być, należy zacytować słowa najbardziej zainteresowanego tematem, czyli głównego architekta konsoli.
Gracze wybierają tryb wydajności (dop. red. 60 FPS) ok. 3 na 4 razy. Likwidacja tej decyzji lub ograniczenie istnienia tego podziału jest jednym z powodów, dla których PlayStation 5 Pro istnieje.
Mark Cerny, główny architekt PS5 Pro
Większość popularnych tytułów na PlayStation 5 zawiera w sobie dwa tryby działania: jakości (większa rozdzielczość, 30 FPS) oraz wydajności (niższa rozdzielczość, 60 FPS). Co zabawne, powyższa statystyka wyboru nie wzięła się znikąd. Przez cztery lata grania na zwykłej PS5 nie spotkałem się z tytułem, który usprawiedliwiałby swoimi wdziękami przesiadkę na gorszą płynność. Raczej mówi to samo za siebie.
PlayStation 5 Pro, zamiast ograniczać, daje jeszcze większy wybór. To przyprawia o zawrót głowy

Coś we mnie wewnętrznie pękało, gdy obserwowałem, jak kolejne gry odsłaniały przede mną cały festiwal nowych trybów graficznych. Przykładowo, większość hitów Sony oferuje dwa tryby, podstawowy z 60 FPS (czyli wzmocniony tryb jakości ze starej konsoli), a także tryb wyczynowy, zmniejszający płynność do 30 FPS i wyciskający wszelkie soki z tego sprzętu. Tylko… przez to wracamy do punktu wyjścia.

Konsola z definicji ma być sprzętem typu „wkładasz płytę i grasz”, ale nawet macierzyści twórcy oprogramowania starają się komplikować sprawę bez powodu. Jednak 2 tryby w grze na PlayStation 5 Pro to zaledwie wariant łagodny. Niczym Kaczor Donald z czerwoną twarzą wybuchłem widząc Stellar Blade oraz polskie Dying Light 2, które nagle oferują nam… 5 różnych trybów wydajności. Słownie: pięć!

To nie znaczy jednak, że PS5 Pro nie można się zachwycić w ogóle. Stellar Blade oferuje teraz WYRAŹNIE (a przy tej konsoli rzadko używałem tego słowa) czystszy obraz.
Ray-tracing (śledzenie promieni) w płynnej rozgrywce Gran Turismo 7 sprawił, że moje gamingowe serce zaczęło obliczać najkorzystniejsze raty 0%, by zaopatrzyć się w ten sprzęt prywatnie.

Tylko że właśnie, potem mózg wraca do akcji i przypomina, że tych momentów zachwytu jest za mało, by sprzedawać starą konsolę i biec po PlayStation 5 Pro.
Nie myślałem, że to akurat ten wydawca zrozumie wizję Marka Cerny’ego najlepiej
Też będziecie zdziwieni, ale pracę domową zadaną przez Marka Cerny’ego odrobił najlepiej… Ubisoft. Tak, również tego się nie spodziewałem. A tu proszę.

Zarówno z The Crew Motorfest oraz Star Wars Outlaws usunięto wszelkie suwaczki, a pozycje odtwarzają się w jedynym, domyślnym trybie 60 FPS, skalowanym do 4K z użyciem PlayStation Spectral Super Resolution (PSSR), funkcji ekskluzywnej dla „profesjonalnego” modelu PS5.

O to właśnie chodziło, likwidacja zbędnych wyborów. Tu warto wspomnieć, że na PlayStation Store istnieje sekcja gier opisanych jako PS5 Pro Enhanced. Tylko że… dla każdej pozycji oznacza to coś zupełnie innego.
W sklepie na konsoli z trudem szukać informacji, co ikonka PS5 Pro Enhanced oznacza. A dlaczego? Bo certyfikacja napływających gier do platformy przez jej właściciela skupia się nie na tym, co potrzeba.
Inne drobnostki, które wzmacniają moją obojętność wobec PlayStation 5 Pro
Najgorsze jest to, że otwierając pudełko z PlayStation 5 Pro, nie czułem w ogóle połowy ekscytacji, jaka towarzyszyła mi rozpakowaniu szarego DualSense na 30. rocznicę istnienia konsol Sony. A to dlatego, że choć – w teorii – jest to produkt premium (3499 złotych), firma robi wszystko, byś nie czuł się wyjątkowo.
W konsoli nie ma nie tylko napędu Blu-Ray (a i z dokupieniem ich trudno, więc o cenie sugerowanej 539 złotych możecie pomarzyć), ale też i wertykalnej podstawki, wycenionej 139 złotych. Dobrze, że są przynajmniej te tanie, horyzontalne…
W dobrym smaku byłoby wrzucenie do zestawu kontrolera DualSense Edge, skoro to model „profesjonalny”. Ale nie, tu znów firma postawiła na zwykłego pada, ku uciesze nikogo.
Najwięcej frajdy z używania PS5 Pro sprawił mi fakt, że sprzęt ma 2 TB pamięci. Przy coraz większej liczbie tytułów zbliżających się wagą do 100 GB, to daje miejsce na oddech. Dodatkowy dysk M.2 SSD mogę jednak spokojnie włożyć i do starego PS5.
Drobna teoria spiskowa na koniec

Jeden z szefów PlayStation, Hideaki Nishino, powiedział, że prace nad PS5 Pro zaczęły się jeszcze przed premierą PS5 w 2020 r. Tutaj załóżmy na chwilę foliowe czapki, bo mam pewną teorię na koniec tekstu. Co, jeśli wewnętrznie w Sony wierzono, że tryby 60 FPS nie będą tak popularne na zwykłej PS5?
Były ku temu podstawy, wszak poprzednie generacje konsol słynęły z grania w 30 FPS-ach i jakoś ten czas się udało przebrnąć. Mogliśmy się spodziewać, że gdy tylko tytuły przestaną równolegle wychodzić na PS4 i PS5, zaczniemy widzieć w nowych produkcjach 30 FPS-ów częściej jako jedyną opcję. Wtedy wydawcy wróciliby do naciskania na wyższe rozdzielczości i szczegółowość gier AAA, aniżeli płynność rozgrywki.
Aczkolwiek, wymagania klientów rosły i nagle się okazało, że nie da się sprzedać PS5 Pro na samej obietnicy 60 klatek na sekundę w grach. Bo takich znaczących, które na PS5 zupełnie tej opcji nie obsługują, jest zaledwie kilka (Dragon’s Dogma 2, Empire of the Ants, Gotham Knights, polskie The Medium oraz The Quarry). Także trzeba przyznać, że pod tym względem, podstawowe konsole radzą sobie naprawdę świetnie.
Dla kogo jest więc PlayStation 5 Pro za 3499 złotych? Nie tylko dla tych, którzy PS5 jeszcze w ogóle nie mają. Widzicie, jest to konsola dla ryzykantów.
Kupując ją teraz, zakładacie się z Sony i Rockstar Games o to, że tylko na tej konsoli, GTA VI będzie działać w 60 klatkach na sekundę. Możecie zaryzykować i zabawić się już teraz lub poczekać jeszcze rok (premiera GTA VI jest zapowiedziana na jesień 2025 r.) i zobaczyć, jak inni na tym zakładzie wyszli.
Źródło: oprac. własne, Zdjęcie otwierające: Szymon Baliński / Android.com.pl / PlayStation, montaż własny
PlayStation 5 Pro udostępniono nam do testów przez PlayStation Polska. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.