Recenzja Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars. Średnio udany powrót kultowych gier

Konami ostatnio przeżywa najprawdziwszy renesans, stopniowo próbując odzyskać utracone zaufanie graczy. Ledwo co dostaliśmy świetny remake Silent Hill 2 (oraz potencjalne rozpoczęcie prac nad kolejną odsłoną serii, bo cóż innego mógłby robić Bloober), a już w sierpniu w nasze łapki wpadnie gruntowne odświeżenie Metal Gear Solid 3. Na przeczekanie Japończycy wrzucili na rynek remaster o nieco mniejszej skali, a na pytanie, czy warto mieć go na oku, postara się odpowiedzieć nasza recenzja Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars.

Recenzowana gra: Recenzja Suikoden I & II HD Remaster: Rune Gate & Dunan Unification Wars

Ogrywaliśmy na: Sony PlayStation 5

Data premiery: 06.03.2025

Platformy: PC, PlayStation 4/5, Xbox One/Series, Nintendo Switch

Deweloper: Konami

Wydawca: Konami

Fani Suikodenów nie są przesadnie rozpieszczani. Ostatnie lata nie dały ani żadnych nowych odsłon, ani nawet prostych portów poprzednich części na współczesne platformy. Najlepszym, na co można było liczyć, okazał się ich duchowy następca, czyli Eiyuuden Chronicle: Hundred Heroes, tworzony zresztą przez świętej pamięci Yoshitakę Murayamę, reżysera m.in. pierwszych dwóch Suiko.

Nawet na recenzowane dzisiaj remastery jedynki oraz dwójki kazano sobie bardzo długo czekać, bo od ich zapowiedzi do premiery minęły ponad dwa lata. Kiedy w końcu 6 marca zadebiutowały na rynku… no właśnie, czy zaprezentowały oczekiwaną jakość?  Z tym jest… różnie. Ale może po kolei.

Powrót Króla po latach

W poniższym tekście planuję skupić się w zasadzie wyłącznie na jakości remasterów, nie pisząc przesadnie dużo o grach w samych sobie – te zostały ocenione prawie 30 lat temu. Mimo to, jako że miałem okazję dopiero teraz pograć w nie zdecydowanie dłużej niż za dzieciaka (nie wspominając o większym doświadczeniu, znajomości gatunku i języka), kilka słów powiedzieć muszę – w końcu nawet pomimo ich rozpoznawalności wśród fanów jRPG, nigdy nie wybiły się w mainstreamie tak mocno, jak chociażby cykl Final Fantasy, Dragon Quest, czy nawet, szczególnie ostatnimi laty, Tales of.

Po jedynce niestety bardzo mocno widać upływ czasu. O ile opowiedziana historia próbuje stawiać większy nacisk na politykę i szeroko pojęta wojskowość, tak nieprzesadnie angażuje – aż do samego końca. Główny bohater (domyślnie nazwany Tir, ale, standardowo dla tamtego okresu, możemy jego imię zmienić) ma przed sobą świetlaną przyszłość w armii, ale w wyniku niefortunnego splotu wydarzeń musi, wraz z towarzyszami, uciekać, dołączając ostatecznie do rebeliantów walczących ze złym imperium. Ot, taki standard – nie nastawiajcie się na przesadnie złożone, wyrywające z butów twisty. Tak samo jednowymiarowe, chociaż bardzo liczne, są towarzyszące nam postacie.

Dużo lepsza – i będąca właśnie tą, która osiągnęła status kultowy – jest dwójka. Główny bohater w końcu ma konkretny charakter, opowieść wciąga w zasadzie od samego początku, a nam chce się grać, chociażby po to, aby poznać ją do końca. To sequel w zasadzie idealny, poprawiający praktycznie wszystkie aspekty poprzedniczki, od historii, aż po gameplay (o nim i zmianach w remasterze za chwileczkę). Spokojnie możecie zacząć zabawę właśnie od Suikodena 2, bo znajomość pierwowzoru nie jest wymagana. Akcja obu pozycji osadzona w tym samym świecie (wydarzenia z końca jedynki i początku dwójki dzielą trzy lata), ale uwierzcie mi, nic nie stracicie… no, może poza drobnymi smaczkami oraz możliwością rekrutacji pewnej postaci, jeżeli akurat posiadacie zapis z pierwszego Suikodena.

Podsumowując swoje wrażenia, nie żałuję sprawdzenia obu tych JRPG. Nawet jedynka ma w tej swojej prostocie sporo uroku, a że spokojnie skończycie ją w jakieś 25 godzin (jeżeli uważnie czytacie dialogi i wiecie, gdzie iść/będziecie posiłkować się poradnikiem w celu zebrania wszystkich 108 Gwiazd Przeznaczenia) i nie jest przesadnie trudna, może okazać się miłym „średniakiem”, przynajmniej dla fanów gatunku. Dwójkę z kolei polecam absolutnie wszystkim, bo jeżeli przymkniecie oko na uchybienia remastera (a jest ich mnóstwo), to dostaniecie port jednego z najlepszych rolplejów ery PS1.

HD-2D od Konami… no, nie do końca

Przechodząc do jakości samego remastera… niestety, nie mam za wiele dobrego do powiedzenia. Albo inaczej – to dzieło okropnie leniwe, ale też zwyczajnie aż nazbyt boleśnie… poprawne. Nie zamieszano w balansie, nie wprowadzono zbyt wielu zmian QoL, ot, taki „port klasy premium”. Byłoby to akceptowalne, gdybyśmy otrzymali go wkrótce po zapowiedzi, ale że czekaliśmy praktycznie dwa lata… no, oczekiwania mogło zostać odrobinę wywindowane.

Pierwszy poważniejszy problem mam z oprawą graficzną. Twórcy widocznie celowali w coś w rodzaju produkcji HD-2D od Square Enix, ale nie wyszło im to zbyt zgrabnie, bo recenzowane Suikoden I & II HD Remaster wygląda znacznie gorzej, niż nawet najbrzydsze tytuły w tej stylistyce. Tła są w wyższej rozdzielczości, ale są aż zbyt „gładkie”, przez co sprawiają wrażenie, jakby ktoś stworzył je po taniości w RPG Makerze. Boli to szczególnie, kiedy zestawimy je z naprawdę ładnymi, cieszącymi oko sprite’ami postaci. Nawet na 55-calowym ekranie telewizora prezentują się one świetnie, a jeżeli zdecydujecie się na ogrywanie remasterów na Steam Decku bądź Switchu, ze znacznie mniejszymi wyświetlaczami, będzie tylko lepiej. Dostaliśmy także poprawione portrety bohaterów w wyższej rozdzielczości. Problem jest taki, że przez zastosowane zmiany masa lokacji ma całkowicie inny klimat, co szczególnie widać, jeżeli sprawdzimy sobie ich wygląd na YT. Jest jaśniej, bardziej baśniowo i po prostu… taniej.

W kwestii gameplayu zmian jest jeszcze mniej. Dwójka pozwala na wyłączenie ograniczenia czasowego dla eventów z poziomu menu, wygodniejsze jest też zarządzanie ekwipunkiem w obu częściach. Starcia można przyspieszać, ale wyłącznie do dwukrotności ich prędkości – na całe szczęście już w oryginale były raczej dynamiczne, także nie jest to wyraźnym problemem. Gorzej, że poruszanie się po mapie świata (swoją drogą okropnie pustej i raczej brzydkiej, nawet biorąc pod uwagę lata powstania obu gier) jest PRZERAŹLIWIE ślamazarne, a możliwości zwiększenia tempa brak. Bywały momenty, że miałem ochotę wyrwać sobie z głowy pozostałe włosy, kiedy musiałem łazić te kilometry, bez odblokowanej w danej lokacji szybkiej podróży.

Przeszkadzają przy tym wszystkim okropnie nierównomiernie rozłożone losowe starcia. Bywa, że będziemy atakowani co krok, a innym razem wrogowie będą chowali się chyba gdzieś po krzakach, bojąc się wyskoczyć. Początkowo myślałem, że może być to kwestia różnic w poziomach (np. na startowych miejscówkach), ale po sprawdzeniu okazało się, że wcale nie. Może przyszłe patche to naprawią, ale w momencie publikacji tej recenzji, gra żadnej aktualizacji nie pobrała.

Oba tytuły są też mocno oldschoolowe, na tyle, że warto czytać uważnie dialogi, jeżeli nie chcemy się w danym momencie pogubić. Miłym dodatkiem jest archiwum przechowujące do 100 ostatnich dialogów, wliczając te opcjonalne z NPC, gdzie te istotniejsze możemy sobie przypiąć, aby w chwili zwątpienia ponownie je przeczytać. Brakuje mapy, dziennika zadań, czegokolwiek. Twórcy mimo wszystko mogliby się pokusić o dodanie drobnego wskaźnika, jak chociażby Bandai Namco w ostatnim remasterze Tales of Graces F… gdzie takowy nawet przesadnie potrzebny nie był.

O ile samo dotarcie do napisów końcowych nie powinno wam sprawić większych problemów (jak już wspomniałem, poziom trudności jest dobrze wyważony, a i dodano też nieco prostszy dla mniej wprawionych osób, oraz wymagający dla weteranów), tak osiągnięcie „prawdziwego” zakończenia to bardzo żmudna robota. W obu odsłonach konieczne do tego będzie podjęcie konkretnych decyzji oraz zebranie tzw. 108 Gwiazd Przeznaczenia, czyli dostępnych do rekrutacji postaci. O ile część zgarniamy fabularnie, tak inne są skrzętnie pochowane w różnych (często wręcz absurdalnych) miejscach oraz ograniczone do zdobycia czasowo. Naprawdę winszuję osobom, którym udało się je zgarnąć samodzielnie. Muszę przyznać, że sam posiłkowałem się w tym celu poradnikiem. Zdecydowanie można by się pokusić o jakieś drobne wskazówki, bo jedyne, co mamy, to informacje w siedzibie dot. Tego, kogo już mamy, i jakiej konkretnie „gwiazdy” nam brakuje.

Podobnego typu zmian quality-of-life najzwyczajniej w świecie przydałoby się więcej… a już na pewno te zaimplementowane wymagają poprawek. W końcu, po co mi auto-zapis, skoro odbywa się on głównie w pomieszczeniach, gdzie mogę dokonać go ręcznie (wszystkie informacje aktualne na moment pisania recenzji – kto wie, może Konami już coś w części kwestii zmieniło)? Albo możliwość przyspieszania starć, ale przy jednoczesnym… przyspieszeniu ścieżki dźwiękowej. Można by tak wymieniać jeszcze trochę, ale nie to jest istotne, a raczej fakt, że Konami spędziło nad tak, w najlepszym razie średnim, portem aż tyle czasu, kiedy w podobnym okresie Square Enix zarzuciło nas kilkoma pełnymi remake’ami, jak fenomenalne Romancing SaGa 2, czy cudownie się prezentujące Star Ocean: The Second Story R. Można? Ano jak widać tak.

Czy warto zagrać w Suikoden I & II HD Remaster?

Jeżeli mowa o Suikodenach jako takich – zdecydowanie, szczególnie dwójka. Czy jednak warto w tym celu zaopatrywać się w paczkę remasterów? O ile nie macie możliwości ograć klasyków w inny sposób, to jasne – ich wykonanie jest równie solidne, co leniwe. Jeśli jednak jakimś cudem posiadacie oryginalne kopie, możecie odpalać je bez poczucia, że coś stracicie, bo zmian QoL jest niewiele, a grafika niekoniecznie spodoba wam się bardziej – że takiej potrzeby nie ma. No, chyba że macie ochotę dołożyć do swojej kolekcji wydanie pudełkowe – jego stosunkowo niska cena na pewno do tego zachęca.

Na sam koniec pragnę jeszcze raz wyraźnie zaznaczyć, skupiłem się tu przede wszystkim na ocenie remasterów, które niestety, ale ciężko nazwać wybitnymi. Co innego same gry, a w szczególności dwójka. Ona zasługiwałaby na znacznie wyższą notę.

Gdzie kupić Suikoden I & II HD Remaster?

Jeśli poszukujecie pudełkowej wersji na konsole Nintendo Switch, Sony PlayStation 5 lub Xbox Series X, poniżej znajdziecie kilka najlepszych ofert:

Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars PS5
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars PS5
Perfect Bluedostawa od 9,99 zł
199,99 zł
Ultimadostawa od 13,90 zł
209,90 zł
RTV Euro AGDdarmowa dostawa
229 zł
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars Switch
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars Switch
Allegrodarmowa dostawa z Allegro Smart!
229 zl
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars XSX
Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars XSX
Ultimadostawa od 13,90 zł
209,90 zł
Empikdostawa do salonu Empik 2,99 zł
218,89 zł
RTV Euro AGDdarmowa dostawa
229 zł

Jeżeli zaś chodzi o graczy PC, niestety Ci mogą liczyć wyłącznie na wydania cyfrowe:


Promocja na Suikoden I&II HD Remaster

Ocena: 6.5/10

Tak kultowe klasyki zasługiwały na nieco lepsze potraktowanie, a nie jedynie leniwe remastery. Jeżeli jednak nigdy w oryginały nie graliście – bierzcie śmiało. Czeka Was niezapomniana przygoda.


Na plus:

  • Udostępnienie pierwszych dwóch Suikodenów na współczesnych platformach, w tym PC
  • Odnowione portrety postaci i bardzo ładne sprite’y bohaterów
  • Możliwość przyspieszania starć oraz wyłączenia irytującego limitu czasowego dla niektórych wydarzeń
  • Dodanie dziennika z zapisem poprzednich dialogów, co znacznie ułatwia zapanowanie nad tym, gdzie w aktualnym momencie iść i co robić
  • Stosunkowo niska cena wersji pudełkowych
  • To dalej te same, świetne RPG…

Na minus:

  • …ale niestety wyjątkowo leniwie odnowione
  • Absurdalnie przypadkowa aktywacja losowych starć – czasami nie zrobimy nawet kroku bez konieczności toczenia pojedynków, a innym razem nie nadziejemy się na żadne walki nawet celowo ich szukając
  • Bardzo mało istotnych zmian QoL i mocno średnia implementacja tych obecnych (z szansą na naprawienie części łatkami)
  • Tła może i poprawiono, ale ucierpiał na tym oryginalny klimat lokacji, a one same wyglądają niesamowicie płasko i tanio

Kopię Suikoden I & II HD Remaster: Gate Rune & Dunan Unification Wars otrzymaliśmy dzięki życzliwości KONAMI. Nie miało to wpływu na treść recenzji oraz ocenę gry.

O autorze
Publicysta, Recenzent

Absolwent Uniwersytetu Śląskiego, z wykształcenia nauczyciel. Na Łowcach Gier pisze od 2022 roku. Fan wszelkiej maści "japońszczyzny", ze szczególnym nastawieniem na serie Final Fantasy, Tales of, oraz Like a Dragon. Za pełnoprawny remake Xenogears dałby siebie (lub ewentualnie Venoma) pokroić.…

Czytaj więcej
Niektóre odnośniki w artykułach to linki afiliacyjne. Klikając w nie lub też finalizując za ich pomocą kupno produktu, nie ponosisz żadnych kosztów. Jednocześnie sprawiasz, że otrzymujemy wynagrodzenie, dzięki któremu praca Redakcji jest możliwa.