Fani wściekli na twórców “Dragon Age: Straż Zasłony”. W nowej części nie przeniesiemy swoich wyborów z poprzednich odsłon

5 dni temu
fot. Electronic Arts

“Dragon Age”, to jedna z najsilniejszych marek z gatunku RPG. Seria gier od studia BioWare w ciągu swojej kilkunastoletniej historii wytyczyła szlak, dla wielu innych tytułów.

Od premiery ostatniej części o podtytule “Inkwizycja” minęło już jednak 10 lat. Projekt czwartej odsłony serii był na przemian anulowany i wznawiany.

Po wielu latach pojawiły się jednak konkrety, a gra jeszcze w tym roku ujrzy światło dzienne. Twórcy mają jednak trudne zadanie, bo już od pierwszego zwiastun mierzą się z niezadowolonymi fanami.

Niedawno na jaw wyszło, iż projektanci postanowili zrezygnować z jednego z najlepszych rozwiązań jakie były dostępne w serii, czyli mechanizmu do odwzorowania swoich wyborów z poprzednich odsłon.

Fani są wściekli na decyzje twórców

Dragon Age: The Veilguard | Hands-on previews:

• ''Feels like the series' Mass Effect 2 moment" -Eurogamer

• "A definite GOTY contender" -GameRant

• "The Character Creator I’ve Always Wanted" -IGN

• "BioWare At Its Most Confident" -Gamespot#DragonAge #Veilguard pic.twitter.com/6jnpNrYHdj

— KAMI (@Okami13_) September 19, 2024

Póki co sam nie wiem, co myśleć o czwartej odsłonie “Dragon Age”. Z jednej strony, o ile wczytamy się w recenzje największych portali gamingowych możemy się dowiedzieć, iż mamy do czynienia z pretendentem do gry roku.

Z drugiej strony obserwując decyzje jakie podejmują twórcy można odnieść wrażenie, iż mamy do czynienia z produktem, który może odrzucić starych graczy. Zabraknie możliwości symulacji swoich wyborów z poprzednich odsłon, a będziemy mogli jedynie podać kilka naszych decyzji z “Inkwizycji”.

To rozzłościło fanów, którzy chcieli jak najlepiej odwzorować tworzony przez nich świat w ostatnich trzech częściach serii. Narzędzie “Dragon Age Keep” pozwalało nam przenieść do kolejnej odsłony gry niemal wszystkie istotne decyzje z poprzedniczek.

Liczę na to, iż pomimo wielu problemów przed premierą twórcom uda się stworzyć produkt godny dwóch pierwszych odsłon. “Inkwizycja” w wielu aspektach była tytułem kiepskim, a serii przyda się nowe otwarcie, a zarazem powiew życia po 10 latach posuchy.

Idź do oryginalnego materiału