Final Fantasy VII Rebirth (PC) – recenzja. A jednak dało się jeszcze lepiej

4 godzin temu
Zdjęcie: © 2025 Associated Press


Final Fantasy VII Rebirth na PlayStation 5 to jedna z najlepszych premier ubiegłego roku. Produkcja Square Enix zgarnęła ponad 40 nagród dla gry roku. Pecetowa wersja pokazuje, iż może być JESZCZE lepsza.


Konwersja Final Fantasy VII Rebirth na PC dowodzi, jak ogromny potencjał gra miała od samego początku. Grafikę dopieszczono do granic możliwości, animacje działają płynniej niż na PlayStation 5, a czasy ładowania są niemal niezauważalne. Square Enix tym razem dostarczyło port, który nie tyle dorównuje wersji konsolowej, co w wielu aspektach ją przewyższa.


Prawie jak prerenderowana animacja


Final Fantasy VII Rebirth już na PlayStation 5 imponowało oprawą graficzną, ale dopiero wersja PC w pełni pokazuje, jak dobrze gra została zaprojektowana. Rozległe lokacje wyglądają bardziej realistycznie, a liczba detali, które można dostrzec na ekranie, robi ogromne wrażenie.Grasslands - czyli pierwsza duża otwarta strefa - wita nas krajobrazem pełnym różnorodnej roślinności, odbijających światło mokrych skał i dynamicznych efektów pogodowych. Każdy element otoczenia zdaje się żyć, a promienie słońca przenikające przez drzewa czy falujące na wietrze trawy podkreślają poziom dopracowania.Reklama


Tekstury postaci, broni i strojów mają jeszcze lepszą jakość niż dotąd. Włosy bohaterów wyglądają bardziej naturalnie, a detale ubrań, takie jak fałdy materiału czy błyszczące elementy zbroi, są jeszcze lepiej widoczne. Gra na najwyższych ustawieniach robi piorunujące wrażenie, a każdy kadr wygląda jak ilustracja z wysokobudżetowej animacji.


120 FPS-ów robi różnicę


Jednym z największych usprawnień pecetowej wersji jest możliwość odblokowania liczby klatek na sekundę. Na PS5 gracze mieli do wyboru tryb jakościowy (4K, 30 FPS) i tryb wydajnościowy (dynamiczne 1440p, 60 FPS). PC nie ma takich ograniczeń i pozwala grać choćby w 120 FPS-ach przy pełnej jakości obrazu (oczywiście wymaga to naprawdę mocnego sprzętu).
Walka w Rebirth zawsze była widowiskowa, ale w wyższej liczbie klatek zyskuje nową dynamikę. Postacie poruszają się bardziej płynnie, reakcje są szybsze, a każdy atak i unik wygląda jeszcze bardziej naturalnie. Animacje postaci i efektów specjalnych działają perfekcyjnie.


Dzięki implementacji DLSS od Nvidii choćby w najbardziej wymagających momentach gra nie traci płynności. Bitwy pełne efektów cząsteczkowych, wybuchów i energii mako pozostają stabilne, a klatki utrzymują się na stałym poziomie. Nie ma spadków wydajności ani stutteringu, które stanowiły problem w niektórych wcześniejszych portach gier Square Enix.


Optymalizacja prawie idealna


No właśnie, Square Enix nie zawsze dostarczało najlepszej jakości konwersje na PC. W przeszłości zdarzały się problemy z optymalizacją, niską liczbą ustawień graficznych czy koniecznością czekania na łatki poprawiające wydajność. W przypadku Final Fantasy VII Rebirth udało się uniknąć większości typowych błędów.


Gra działa płynnie choćby na średniej klasy sprzęcie, a skalowanie ustawień pozwala dostosować szatę wizualną do możliwości komputera. Tryby niskiej, średniej i wysokiej jakości wyglądają podobnie, a różnice sprowadzają się głównie do rozdzielczości tekstur i poziomu szczegółowości otoczenia.
Nie wszystko jednak działa perfekcyjnie. Największym problemem wersji PC jest doczytywanie się obiektów w otwartym świecie. Podczas eksploracji często zdarza się, iż roślinność, skały czy inne elementy otoczenia pojawiają się nagle przed bohaterami.


Brakuje również opcji pozwalających na regulację dystansu rysowania obiektów. W wielu grach można dostosować ten parametr, w Final Fantasy VII Rebirth go zabrakło.


Błyskawiczne ładowanie


Jednym z największych atutów pecetowej wersji jest pełne wykorzystanie mocy nowoczesnych dysków SSD. Czasy ładowania są praktycznie niezauważalne. Od momentu uruchomienia gry do przejęcia kontroli nad postacią mija mniej niż 15 sekund.


Szybka podróż i przechodzenie między lokacjami działają natychmiastowo. To dodatkowa nad wersją PS5, w której loadingi były już krótkie, ale tutaj są jeszcze krótsze. choćby najbardziej niecierpliwi gracze będą zachwyceni.


Jeszcze lepiej niż na PS5


Osoby, które ukończyły już Final Fantasy VII Rebirth, na PC mogą pozachwycać się grafiką (pod warunkiem, iż posiadają odpowiednio mocny sprzęt), ale to wszystko, bo w konwersji nie wprowadzono żadnej dodatkowej zawartości. Ci zaś, którzy nie mieli jeszcze okazji przeżyć tej fantastycznej przygody - jeżeli tylko mają wybór - powinni zdecydować się na wersję pecetową. To Final Fantasy VII Rebirth w najlepszej możliwej postaci.


PS. Poniższa ocena dotyczy wyłącznie jakości konwersji.
Idź do oryginalnego materiału