Podczas Gamescomu sprawdziłem jeszcze jedną polską grę – Valor Mortis. Zapraszam do moich wrażeń z przechodzenia dema tej produkcji.
Valor Mortis zapowiedziano podczas nocy otwarcia targów Gamescom. Nie ukrywam, iż bardzo zainteresował mnie ten tytuł i chciałem w niego zagrać. Wobec tego bardzo chętnie wybrałem się do odpowiedniej Hali w Koelnmesse, by stawić się na umówionym spotkaniu. W piątek spędziłem ponad godzinę z najnowszą produkcją studia One More Level. Poprzednie gry wspomnianego zespołu twórców, seria Ghostrunner, trafiły w mój gust. W związku z tym w moich recenzjach dostały dość wysokie oceny. Zwiastun zapowiadający najnowszą grę bardzo mi się spodobał. Zobaczcie zresztą sami – uważam, iż warto go obejrzeć.
Valor Mortis to dość zaskakujący projekt. Jest to bowiem pierwszoosobowy soulslike, aczkolwiek w pewnym sensie skłaniałbym się choćby do określenia go jako soulslite. Wyjaśnię jeszcze, co mam ją myśli, a teraz pozwólcie, iż przejdę do opisania samej rozgrywki. Mamy oczywiście do czynienia z perspektywą pierwszoosobową, z której to zmierzymy się zarówno z mnóstwem zwykłych, nie sprawiających większego zagrożenia, przeciwników, jak i ogromnymi bossami. Naturalnie, jak to bywa w soulslike’acg, po przejściu za plecy niespodziewającego się wroga, możemy błyskawicznie pozbyć się go, przebijając naszą bronią w druzgocącym ataku. Nie ma jednak się do łudzić. Takich sytuacji będzie zdecydowana mniejszość i należy nastawić się na walkę ze świadomymi naszej obecności wrogami. dzięki prawego spustu kontrolera wyprowadzamy ataki naszą szablą, natomiast lewy spust odpowiada za wykorzystanie lewej dłoni.

Celowo nie napisałem tu tylko o pistolecie skałkowym – nie jest on bowiem jedynym orężem dystansowym. Bynajmniej nie poznałem w wersji demonstracyjnej wszystkich dodatkowych broni, aczkolwiek mogę napisać o dwóch. Pierwsza z nich, wspomniany pistolet, po przytrzymaniu lewego spustu pozwala wycelować, a następnie strzelić po wciśnięciu prawego spustu. Przydaje się to nie tylko do zadawania obrażeń, ale i do niszczenia słabych punktów – zarówno otoczenia (I otwierania tym samym nowych dróg do celu), jak I przeciwników. Nawiasem mówiąc, zdecydowanie warto zbaczać z głównej ścieżki. Nie tylko możemy się na nich natknąć na dodatkowe fiolki z doświadczeniem. Znajdziemy również opcjonalnych bossów, a zarazem specjalne nagrody. Zaliczają się do nich na przykład relikty, które wiążą się zarówno z premią, jak i konsekwencjami negatywnymi. W demie znalazłem zwiększenie efektu oszołomienia po udanej kontrze, ale kosztem braku możliwości zażywania leczniczych fiolek w trakcie starcia.

One More Level przygotowało świat korzystający z alternatywnej wersji historii wojen napoleońskich. Nasz bohater sam nie jest pewien, dlaczego jego dawni kompani atakują go (i mogą się chwalić aparycją, która na pewno nie zagwarantowałaby im wygranej w Tap Madl). Jednak skoro go atakują, to musi odpowiedzieć tak samo. Bez wątpienia sporo światła na realia rzucą wspomnienia z pola bitwy. Przemierzając świat, natkniemy się na niebieskie strefy, w których poznamy wydarzenia sprzed początku gry.

Wspomniałem wcześniej, iż uważam, iż można określać Valor Mortis jako soulslite. Już wyjaśniam to zagadnienie. Nie zrozumcie mnie źle – rozgrywka oczywiście wymaga od nas skupienia. A starcia potrafią sprawiać niemałe wyzwanie. Twórcy umożliwiają jednak stosowanie pewnej formy grindu. Wiadomo – po śmierci mamy jedną próbę na dostanie się w okolice miejsca, w którym polegliśmy, aby odzyskać utraconą liczbę punktów doświadczenia. Jednak skoro One More Level jest dużo bardziej pobłażliwe niż takie na przykład From Software. Tuż przed punktem startowym areny z bossem (zanim w ogóle aktywuje się starcie) możemy podnieść nasze doświadczenie. Mało tego – za każdym razem będziemy podnosili go nieco wiecej. Im więcej punktów życia odbierzemy bossowi zanim nas pokona, tym większą ilość punktów doświadczenia znajdziemy przed areną. Można więc pokusić się o stwierdzenie, iż nie będzie bossa nie do przejścia. Wystarczy przecież ciągle rozwijać swoją postać w razie niepowodzenia.

Ulepszeń nie możemy wykupować w dowolnym miejscu. Musimy do tego być przy specjalnej latarni, stanowiącej też punkt darmowego uzdrowienia oraz szybkiej podróży. Możemy na przykład permanentnie zwiększyć maksymalny poziom zdrowia naszej postaci, czy zapewnić większy przyrost gromadzenia się oszołomienia wroga po udanych parowaniach ataków. Oczywiście niektórych ciosów nie da się zablokować i należy ich uniknąć. Wykorzystujemy do tego prawy bumper i wychylanie lewej gałki analogowej we właściwym kierunku.
Valor Mortis zapowiada się naprawdę świetnie i ja na pewno będę miał tę grę na celowniku. Zmierza ona na komputery oraz konsole PlayStation 5 i Xbox Series X|S. Warto jeszcze zaznaczyć, iż pod tym adresem można się zapisywać do testowania gry na Steamie. Dajcie nam znać co sądzicie o tej produkcji oraz czy czekacie na premierę pełnej wersji.