Ghost of Yōtei – recenzja gry. Duchy przeszłości

2 godzin temu

Ghost of Yōtei to niezwykle oczekiwana samurajska przygoda, dostępna na PlayStation 5, która zabiera gracza na północne rubieże feudalnej Japonii. W świat, gdzie malownicze krajobrazy i duchy przeszłości splatają się w jedną opowieść o zemście i odkupieniu. Twórcy z ekipy Sucker Punch, znani z kultowego Ghost of Tsushima, ponownie udowadniają, iż potrafią tchnąć życie w historię balansującą między honorem a przekleństwem. Ich nowa gra to duchowa kontynuacja poprzedniego tytułu. To też odważny krok w stronę mroczniejszej, bardziej intymnej narracji, w której każdy cios, każdy podmuch wiatru i każde spojrzenie mają swoje znaczenie.

Fabuła Ghost of Yōtei koncentruje się na losach Atsu, wojowniczki, która po latach powraca na wyspę Ezo, by dokonać zemsty na Szóstce z Yōtei, brutalnym gangu, który wymordował jej rodzinę. To historia o zemście, ale też o przemianie, o tym, jak człowiek potrafi zatracić granicę między człowieczeństwem a demonem, którego sam w sobie tworzy. Narracja rozwija się dosyć sprawnie, nie zapomina jednak o dbałości o emocjonalny rytm. Każda śmierć ma tutaj znaczenie, a retrospekcje z przeszłości, ciepłe, melancholijne, podszyte smutkiem, budują obraz bohaterki rozdartej między obowiązkiem a sumieniem. Fabuła jest bardziej kameralna niż w poprzedniczce, mniej patetyczna, ale za to bardziej ludzka i wiarygodna. To właśnie prostota tej opowieści sprawia, iż łatwo się w niej zatracić. Zemsta Atsu to nie spektakl, ale osobista podróż ku zatraceniu, z którego nie ma powrotu.

kadr z gry

Co prawda, historia jest w dużym stopniu przewidywalna, ale nadrabia to emocjonalną szczerością i konsekwencją w budowaniu napięcia. Każdy kolejny etap zemsty odsłania nie tylko nowe ofiary, ale też pęknięcia w psychice samej bohaterki. Z czasem przestajemy kibicować jej czynom, a możemy złapać się na tym, iż współczujemy temu, kim się staje, czyli człowiekowi rozdartemu między gniewem a potrzebą ukojenia. To właśnie w tych chwilach Ghost of Yōtei pokazuje swoją dojrzałość. Nie są tutaj więc potrzebne zaskakujące zwroty akcji, a największy dramat rozgrywa się nie na ostrzach mieczy, ale wewnątrz człowieka, który za długo patrzył w cień.

Graficznie Ghost of Yōtei prezentuje się pięknie, choć nie zawsze oszałamia. Świat Ezo jest pełen klimatycznych krajobrazów: zasypane śniegiem ścieżki, bambusowe lasy, rozległe łąki, a nad tym wszystkim, niczym milczący świadek tragedii, góruje wulkan Yōtei. Nie sposób nie zachwycić się światłem, które przenika przez zamiecie, ani sposobem, w jaki twórcy łączą realizm z poetyką japońskich drzeworytów. Artystyczny aspekt zasługuje na szczególne uznanie. Rysunki, które tworzy główna bohaterka, a które często przychodzi nam oglądać, to nierzadko małe dzieła sztuki. Modele postaci są dopracowane, animacje płynne, choć miejscami można odczuć, iż priorytetem było piękno scen niż liczba detali. Bywają również momenty, gdy gra ustępuje technicznie innym dostępnym na rynku tytułom.

kadr z gry

Jednym z największych atutów omawianej produkcji jest udźwiękowienie. Tradycyjna japońska muzyka, z dominującymi dźwiękami japońskiego fletu, koto i bębnów taiko, buduje niesamowity nastrój, od spokojnych, refleksyjnych chwil przy ognisku po dramatyczne momenty w bitwach. Każdy dźwięk ma swoje miejsce i znaczenie. Japoński dubbing to majstersztyk. Jest on naturalny, pełen emocji, idealnie wpasowany w ton historii. Głosy brzmią wiarygodnie, nadają postaciom głębi i autentyczności. Niestety, polska lokalizacja nie dorównuje poziomem. Dialogi bywają sztywne, a niektóre interpretacje brzmią, jakby były wyrwane z całej klimatycznej otoczki. Na szczęście można wybrać wersję z japońskim udźwiękowieniem i polskimi napisami.

Pod względem mechanik tytuł łączy to, co najlepsze z poprzedniej części, z nowymi pomysłami. Walka pozostaje rdzeniem doświadczenia, intensywna, rytmiczna, pełna ciężaru i precyzji. Atsu potrafi władać wieloma rodzajami broni. Każda z nich wymaga innego podejścia, a starcia, szczególnie pojedynki jeden na jeden, potrafią przyprawić o dreszcz emocji. Systemy takie jak parowanie broni, kontrataki i rozbudowane możliwości ataku z ukrycia nadają starciom płynności i głębi. Każde starcie w tym tytule jest satysfakcjonujące. Do tego dochodzi eksploracja, naturalna, bez przesytu ikon na mapie, napędzana ciekawością. Wiatr wskazuje kierunek, a widok odległego dymu czy światła zachęca do wędrówki. Świat nie jest ogromny, ale za to pełen życia i drobnych historii, które tworzą tło dla osobistej vendetty Atsu.

kadr z gry

Ghost of Yōtei nie jest jednak grą pozbawioną wad. System skradania jest uproszczony, a sztuczna inteligencja przeciwników nie zawsze reaguje logicznie. W niektórych momentach widać też techniczne potknięcia, takie jak drobne błędy animacji, sporadyczne spadki płynności w intensywniejszych scenach czy problemy z kamerą w ciasnych lokacjach. Część misji pobocznych potrafi być powtarzalna, a narracja jest momentami przewidywalna. Wątek zemsty nie zaskakuje, a pewne postacie znikają z fabuły szybciej, niż chciałoby się je pożegnać. Zdarzają się też drobne niedociągnięcia w projektowaniu świata. To drobiazgi, które nie burzą całości, ale przypominają, iż choćby najpiękniejszy twór ma swoje rysy.


Źródło obrazka głównego: materiały prasowe

Idź do oryginalnego materiału