Ghostrunner 2 – recenzja (PC). Prawdziwy sequel, większy i lepszy!

1 rok temu

Czy istnieje sequel idealny? Wiele zależy, co przez to rozumiemy. Dla mnie takowy powinien być większy, oferować to, co było dobre w oryginale, ale też dać coś nowego od siebie. Tak myślę o Halo 2, Gears of War 2, Resistance 2, Uncharted 2 i wielu innych. Do tego szczególnego grona dołącza również Ghostrunner 2 od studia One More Level. Pierwsza odsłona była naprawdę przyjemna i oczekiwałem czegoś w podobnym tonie, ale twórcy nie poszli na łatwiznę. Wszystkiego jest więcej, całość została wykonana lepiej, a w przypadku kilku rzeczy postanowiono zaryzykować. Niektóre elementy może i wymagają dalszego rozwoju, ale nie wpływa to negatywnie na odbiór kontynuacji.

O krok dalej

Jedynkę przeszedłem najpierw na Switchu, a potem na PC. Muszę przyznać, iż w obu przypadkach była to niesamowita przygoda. Wymagająca, ale też szalenie satysfakcjonująca. o ile czytaliście moje moje wrażenia z dema to powinniście wiedzieć, iż nie miałem wielkich oczekiwań wobec Ghostrunner 2. Wręcz nie czułem, iż już powinniśmy otrzymać kolejną odsłonę, bo nie widziałem kierunku, w jakim mogliby pójść twórcy. One More Level jednak doskonale wiedziało, jak chce rozwinąć markę i wyszło im to lepiej niż dobrze. Pierwsze co wyróżnia dwójkę to fabuła. W oryginale była zaledwie tłem, czymś, co ma nam dać pretekst do działania. Tutaj jednak rozbudowano uniwersum świata, a raczej, o wiele bardziej nam go przybliżono. Poznajemy postaci, frakcje, sporo detali oraz informacji o różnych wydarzeniach. Czuć rozwój.

Mają rozmach skurczybyki!

W środku tego wszystkiego jest nasz protagonista, tytułowy Ghostrunner o imieniu Jack. Tym razem oprócz pokonywania kolejnych wrogów, rozwiązywania zagadek i przerabiania wrogów na kawałki będzie również rozmawiał. Tak, sequel oferuje sekcje dziejące się w takiej jakby bazie operacyjnej. To właśnie tam możemy złapać oddech między misjami, zwrócić się do konkretnych NPC-ków, poznać kolejne etapy fabuły czy dokonać pewnych usprawnień. Same konwersacje mocno przypominają te z produkcji Bethesdy, rozmówca na środku, lekko rozmyte tło i możliwość wyboru odpowiedzi. Niby nic wielkiego, same postaci nie grzeszą też pięknymi animacjami na poziomie Cyberpunka, ale cały ten element odebrałem pozytywnie, bo jednak pokazuje świat gry od innej strony, dodając do całości pewną głębię.

Ghostrunner 2 potrafi dać w kość

Sequel jest bardziej złożony w prawie każdym aspekcie. Mowa tutaj o walce, poziomach, sposobach poruszania się czy rozwiązywania zagadek środowiskowych. Mamy również sekrety, moduły do “ulepszania” bohatera, duże i rozbudowane lokacje. Po przyjemnym prologu poczułem się nieswojo, gdy mój Ghostrunner poruszał się, bo bardzo rozległym, ale pełnym detali terenie. Ten rodzaj pustki wydawał się nieco oderwany od tego, co serwowała pierwsza odsłona. Mimo to wszystko pasowało, było spójne z tym światem. Twórcy odkrywali po prostu swoje karty i przyzwyczajali odbiorcę do tego, iż nie będzie już tak ciasno, jak wcześniej. To w dalszych etapach daje ogromne pole do popisu, bo sposobów na to, jak poradzić sobie z danymi zagrożeniami nagle jest o wiele więcej. we właściwym jednak tempie gra uczy nas mechanik i pewnych zachowań, które trzeba będzie ze sobą łączyć, by przetrwać.

Niby Ghostrunner 2, a jednak jakby na domówce.

Lokacje są pełne detali, oferują różnego rodzaju skróty, tory, po których można się „ślizgać”, wyskocznie, elementy do przyciągania i wiele więcej. Co powiecie na shurikeny, dzięki którym można obezwładniać wrogów lub aktywować przełączniki? Niby mały element, ale tak dobrze zaprojektowany, iż gracz traktuje go jako wręcz niezbędne narzędzie zaraz obok katany czy uników. Poprzez bardziej skomplikowane, większe i rozbudowane środowisko, Ghostrunner 2 stał się bardziej wymagający. Już wcześniej człowiek musiał sporo główkować, ale teraz jest tego znacznie więcej. Dla mnie to zaleta, bo nie czułem, aby sam poziom trudności wzrósł, tylko liczba elementów, na które trzeba zwrócić uwagę. Przez myśl mi nie przeszło, iż dane miejsce, sytuacja czy walka są w jakiś sposób niesprawiedliwe. Mimo dziesiątek prób zawsze towarzyszyło mi przeczucie — to jest do zrobienia. Napędzało to moje działania i kolejne podejścia. Twórcy jednak solidne wystawiali na próbę nabyte umiejętności i starali się zaskakiwać na każdym kroku.

Nie ma czasu w nudę

O ile w hubie łapiemy oddech, tak będąc w terenie, nie ma za bardzo czasu, aby zwolnić. Cały czas jesteśmy w ruchu i coś robimy. Walczymy, unikamy, torujemy sobie przejścia, uciekamy przed kulami i szukamy idealnego scenariusza na konkretny etap. Jack to prawdziwa maszyna do zabijania oprócz klasycznych ataków mamy wykończenia, dodatkowe narzędzia, spowolnienie czasu, odbijanie pocisków i kilka innych akcji. Te można wzmocnić na różne sposoby za nabyte moduły. Żeby jednak zostały one aktywowane, należy je umieścić w płycie głównej. Gracz ma możliwość zwiększenia jej wydajności, ale musi najpierw znaleźć “pochowane” na mapach “części”. Wtedy nasz Ghostrunner będzie w stanie używać większej ilości “usprawnień”, co wpłynie na sposoby i przebieg starć, a także eksploracji. Rozwój protagonisty może i nie jest bardzo złożony, ale działa i ma sens. Nic więcej do szczęścia tu nie brakuje.

Szanowna pani wybaczy, ale skąd ta smutna mina?

Jeżeli to, co znaliście w jedynce, ale w głębszej i bardziej rozbudowanej formie Wam nie wystarczy, to pomyślcie, iż dwójka zawiera fragmenty z jazdą na motocyklu. Gdyby deweloper wydał spin-off tylko na jednośladzie, to kupowałbym w ciemno. Tak, ten element rozgrywki został genialnie zaprojektowany. Uczucie tempa, adrenalina, cała dynamika jazdy to fenomenalne doświadczenie. Czułem się tak, jakbym pierwszy raz zagrał w coś bardzo szybkiego, ale też angażującego. Kudosy dla osób, które postanowiły umieścić ten segment. Ten, rzecz jasna, wymaga wprawy, poprawek i kolejnych prób, ale daje niesamowitego kopa, po którym ciężko się otrząsnąć. Po jednej przejażdżce zrozumiecie, jakie to jest przyjemne. Dla tych, którzy zapragną więcej, przygotowano jeszcze jedną atrakcję. Tryb jawiący się na pewną wariację rougelike’a, gdzie za wykonywanie zadań zyskujemy nowe ulepszenia.

Płynny taniec przy odpowiedniej muzyce

Moja maszyna nie należy do najmocniejszych, ale Ghostrunner 2 na wysokich ustawieniach oraz DLSS (Jakość) bez trudu przekroczył barierę 60 FPS-ów przy rozdzielczości 1440p. Przy czym wyglądał niesamowicie. Naprawdę, lokacje, animacje, efekty cząsteczkowe, sekwencje w czasie jazdy na motorze. Bajka. Jedynie modele postaci w hubie i ich zachowanie pozostawia trochę do życzenia. Rozumiem jednak, iż to nowy element, nieco mniej istotny, gdzie celem ma być rozbudowa fabuły. To coś, nad czym będzie warto się zastanowić i usprawnić w przyszłości. Cała reszta całkowicie bez zarzutu. Jedynka była ładna, ale sequel to krok dalej i to w dobrą stronę. Przy tym ile potrafi dziać się na ekranie? Brawo.

Bileciki do kontroli!

Platforma testowa

CPU GPU RAM SSD OS
Intel Core i5-11400F (11 gen.) GeForce RTX 3060 12GB 16GB DDR4 1TB Windows 11 Home 64-bit

Nie inaczej jest z warstwą audio. To przyjemna lista muzyki synthwave, która nie tylko wpada w ucho, ale też zostaje z nami na dłużej. Usłyszane kawałki będziecie chcieli przesłuchać ponownie, choćby po zakończeniu zabawy. Wszystkie odgłosy walki, wybuchów, motoru, to klasa sama w sobie. Czuć włożoną pracę i spójność z resztą elementów. Cały czas czujemy klimat Cyberpunku i na tej płaszczyźnie dzieło One More Level może stać w tym samym rzędzie co inne, największe światowe produkcje. Zabrakło jedynie rodzimego dubbingu, mamy napisy, ale może przy okazji trzeciej odsłony się uda. Bo będzie część trzecia, prawda?

Jack chyba coś przeskrobał.

Czy warto zagrać w Ghostrunner 2?

Tak. Na tym mógłbym skończyć, naprawdę. o ile podobała Wam się jedynka, to dwójka jest pozycją obowiązkową. Tytuł, który nie kosztuje choćby 200 PLN i jest lepszy od oryginału pod każdym względem? Nic tylko wrzucać do koszyka i grać. Dla nieprzekonanych zalecam demo lub nabycie pierwszej odsłony. Natomiast, o ile ktoś nie polubił poprzednika, to dwójka tego nie zmieni. Więcej, lepiej, ładniej, ale to przez cały czas Ghostrunner. Piękna ewolucja, ale nie rewolucja, chociaż ten motor, no może mała rewolucja tu też jest, ale nie na tyle duża, aby zmienić czyjeś nastawienie do marki.

Gameplay

Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie better. gaming agency.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.

Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), naszym Discordzie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Gdzie kupić?


Idź do oryginalnego materiału