Na placach Paryża, Marsylii i innych francuskich miast popołudniami i wieczorami zobaczyć można ludzi grających w petanque, zwaną w Polsce petanką lub grą w bule. Do tego sportu potrzeba tylko kul i drewnianej kulki zwanej świnką – powiedział PAP fan petanque, paryżanin Moah.
– Idziesz do pierwszego lepszego sklepu sportowego, a choćby supermarketu, i za 25 euro kupujesz zestaw do petanque. Co to jest 25 euro? Przecież teraz za tyle kupisz koszulkę i spodnie – zauważył zagadnięty przez PAP Moah, emeryt i fan petanque, uśmiechając się od ucha do ucha mimo panującego w Paryżu 33-stopniowego upału.
– Jak już masz sprzęt, to od razu zaczynasz się bawić ze znajomymi, czy rodziną. Nie trzeba umieć grać, najważniejsze to dobrze się bawić – zaznaczył.
Na boisku do petanque – bulodromie – roi się od mężczyzn w różnym wieku. Ci bardziej doświadczeni raczej kołyszą się do rytmu odtwarzanej przez kogoś piosenki Arethy Franklin, ale nowicjusze – być może przeświadczeni, iż mają coś do udowodnienia – rozmyślają nad taktyką toczącej się rozgrywki.
W opowiedzianej przez Moah historii gra pochodzi z Marsylii, a jej pomysłodawcą był niejaki Emil.
– Musisz wiedzieć, iż są trzy różne gry w bule: provencal (w Polsce znana jako gra prowansalska – PAP), lyonnaise (gra w bule lyońskie – PAP) i petanque. W provencal, w którą całe życie grał Emil, rzuca się kulą na 16, a choćby 20 metrów, po wzięciu rozbiegu – podkreślił paryżanin. – Biedaczek zachorował jednak na reumatyzm i nie mógł już grać w swoją ukochaną grę, więc wymyślił petanque. Powiedział sobie, iż nie może biegać, więc zmieni zasady – dodał.
Francuska Federacja Petanque i Gry Prowansalskiej (FFPJP) nie do końca zgadza się z Moahem – według niej do wyewoluowania petanque z gry prowansalskiej, w 1907 roku, rzeczywiście przyczynił się reumatyzm pewnego zapalonego gracza, ale nazywał się on Jules Hugues.
Zasady gry są proste. Polska Federacja Petanque (PFP) wyjaśniła, iż gra się metalowymi kulami oraz drewnianą kulką-celem, zwaną świnką (fr. cochonnet). Gracze rzucają kule z wyznaczonego na ziemi kręgu o średnicy 35-50 cm, bez odrywania stóp od ziemi. Celem gry, w której – przynajmniej według oficjalnych zasad – może uczestniczyć od dwóch do sześciu osób, jest umieszczenie swoich kul bliżej świnki niż przeciwnicy. Za każdą kulę znajdującą się bliżej świnki niż kule przeciwnika dostaje się jeden punkt. Mecz trwa do osiągnięcia 13 punktów przez jedną z drużyn.
Moah zwraca uwagę, iż to właśnie od pozycji gracza – który rzuca kule nie z rozbiegu, ale z obiema stopami na ziemi (fr. pieds tanques au sol) – pochodzi nazwa tego sportu.
– Z czasem zdajemy sobie sprawę, iż to nie tylko rzucanie kulami. Dochodzi strategia i wtedy łapiemy bakcyla – zaznaczył.
Jednocześnie przyznał, iż doświadczeni gracze, tacy jak on, za mało dzielą się swoją wiedzą, dlatego młodzi często „grają byle jak”. Wskazał, iż w Paryżu są dziesiątki klubów, a każdy członek musi mieć licencję od FFPJP.
We Francji działa niemal 300 tys. licencjonowanych zawodników i ok. 6 tys. klubów, oprócz tego w petanque grają setki tysięcy amatorów. Kluby są subwencjonowane i odpowiadają za stan boisk. W Polsce ten sport cieszy się rosnącym gronem pasjonatów. Według PTP w kraju działa 48 zrzeszonych klubów. (PAP)