
Jesteście zagorzałymi fanami gier z Indii? Ja też! Nie mogłem się zatem doczekać premiery gry Detective Dotson…
No dobrze, dobrze… Żartowałem. choćby nie wiedziałem o istnieniu tej produkcji, ani tym bardziej indyjskiego studia Masala Games Private Limited (cóż za poważna nazwa!), ale dostaliśmy kodzik na Nintendo Switcha więc odpaliliśmy giereczkę na naszym Switch 2.
Oto Dotson. Ma okulary, nijaki sweterek, czarny wąs i uroczy akcent typowy dla Hindusa, którego słyszymy w słuchawce supportu, kiedy zepsuje nam się nasza lodówka, czy pralka. Dotson chciał zostać gwiazdą Bollywood, ale cóż! Życie weryfikuje marzenia i plany. Za namowa Baby, znaczy się taty naszego protagonisty został detektywem. Dlaczego? Bo tak! Rodzinna tradycja i kropka.
Niestety życie rzuca same kłody pod nogi biednemu Dotsonowi. Ktoś zamordował Babę. W pierwszych momentach gry widzimy Dotsona w rozdzierającej serce ;) scenie w której powierza prochy swojego Baby nurtowi Gangesu, Indusu tudzież Brahmaputry. Nieważne. Grunt, iż teraz znacie już trzy hinduskie rzeki!
Nie dziwota, iż Dotson jest zasmucony i nieco rozsierdzony tym co spotkało Babę. Naszym zadaniem jest odnalezienie paskudnych morderców Baby. A jeżeli jeszcze raz napiszę Baba, to zjem cały woreczek curry i choćby nie popiję go wodą!
W każdym razie tak, trzeba znaleźć bandziorów, ale przecież Dotson chciał być aktorem i nie ma zbyt dużego doświadczenia w sprawach detektywistycznych. A zatem zanim zajmiemy się poważną kwestią morderstwa czekają nas inne sprawy. Ot choćby ta pierwsza. Może i mniejszego kalibru niż zaciukanie staruszka, ale jednak przyprawiająca o ciarki. O co chodzi?
Gdzie mój różowy pieseł?Jakiś drań i bydle pomalował na różowo pana Papadama! Pan Papadam to nasz pies! Jaki degenerat maluje całego psa? W dodatku na różowo! Ta zniewaga uwagi detektywa Dotsona wymaga. Postawimy żartownisia przed indyjskim wymiarem sprawiedliwości! To nasza pierwsza misja.
No dobrze, ale czym w ogóle jest ta gra? Detective Dotson to hmm… Powiedzmy, iż przygodówka z elementami zagadek logicznych, minigrami i tak dalej. Ot taki mały „Indyczek”. Łazimy po kolorowym mieście, gdzie czekają nas wspomniane przed momentem mini gry – ot choćby gra w ulicznego krykieta, albo taniec. Możemy też rozmawiać na ulicy z 50 NPCami. Postaci te dają nam wskazówki co do dalszych działań i tak dalej.
Ja ogrywałem tę uroczą produkcję na Nintendo Switch 2, ale gra jest dostępna także na komputerach PC oraz konsoli Xbox.
Okay, ja już kończę, bo muszę znaleźć tych degeneratów co mi farbą psa pomalowali. Biedny pan Papadam!

2 dni temu














![FEN 60: Mateusz Janur poddał Tomasza Ostrowskiego gilotyną! Tymczasowy mistrz już pełnoprawnym! [WIDEO]](https://mma.pl/media/uploads/2025/11/FEN-60-Mateusz-Janur.webp)
