Lubicie klasyczne gry rodem z lat 80 i 90? W takim razie pakiet gier od Taito z pewnością przypadnie wam do gustu. Czas na nostalgiczną podróż o ile macie Nintendo Switch.
Do czego służy konsolka od Wielkiego „N”? U mnie poza okazjonalnym graniem w przygody wąsatego hydraulika Mariana i wojaży z Linkiem w kolejnej, genialnej grze z serii Zelda Switch przydaje się do jednego – ogrywania klasyków sprzed dekad.
Tym bardziej ucieszył mnie fakt, iż na skrzynce pocztowej naszego małego bloga wylądował mail z kodzikiem na Taito Milestones 3, czyli zestaw dziesięciu gier z „minionej epoki”. Co w zestawie? Zacznijmy od chyba najsłynniejszego tytułu, czyli Bubble Bobble. Tutaj uraczono nas oryginalną wersją z 1986 roku. Nie mogło też zabraknąć Rainbow Islands. Chyba nikomu nie muszę przedstawiać obydwu gier? To prawdziwe klasyki.
Nieco inaczej jest z resztą tytułów. Kojarzycie Thunder Fox? Koneserzy salonów z automatami z początku lat 90 być może zagrywali się w tę produkcję. Gra pojawiła się także na konsoli Sega Genesis/MegaDrive rok później, czyli w 1991.
A może jakaś chodzona bijatyka, czyli mój ulubiony gatunek z automatów? W Taito Milestones 3 mamy prawdziwą perełkę zatytułowaną Runark (na zachodzie wydaną jako Growl). Co robią Leśni Strażnicy to znaczy się Rangerzy? Oczywiście piorą po mordach paskudnych kłusowników! Jakżeby inaczej. Właśnie tak powinno się ratować zagrożone gatunki zwierząt. Gra pojawiła się też na konsoli Sega Mega Drive/Genesis. o ile kochacie „brawlery”, chodzone bijatyki – zwał, jak zwał – to Runark z pewnością przypadnie wam do gustu.
Skoro już uratowaliśmy słodkie, zagrożone wyginięciem zwierzaki dzięki pięści, bicza, karabinu M16, tudzież wyrzutni rakiet to może odrobinę sportu? No powiedzmy, iż sportu. W zestawie klasycznych gier od Taito mamy też Champion Wrestler. Znowu mamy do czynienia z produkcją wydaną pierwotnie na automaty, choć później gra trafiła także na konsole. A konkretnie na PC Engine/TurboGrafx-16. Nie będę udawał. Champion Wrestler jest chyba najmniej ciekawą grą w zestawieniu „Milestones”. Nigdy nie przepadałem za tego typu produkcjami. Poza tym CW jest po prostu średniakiem.
Macie dosyć młócki i spoconych, włochatych torsów wrestlerów? To dobrze, bo czas na Cadash, czyli zręcznościówkę w klimatach fantasy z zamierzchłego 1989 roku! Czas uratować nadobną księżniczkę Salasę porwaną przez czarodzieja Balroga! Czterej dzielni wojacy ruszają na ratunek. Zaraz, zaraz! Czy ja napisałem „zręcznościówkę”? Cadash łączy w sobie elementy gry zręcznościowej, platformówki oraz roleplaying. To tak gwoli ścisłości. Gra pojawił się oryginalnie na automatach, ale dokonano także konwersji na Segę Mega Drive oraz PC Engine.
Radykalnie zmieniamy klimat. Opuszczamy Lochy i Smoki, odkładamy magiczne artefakty i przenosimy się w gangsterskie klimaty rodem z Ojca Chrzestnego. Oto Dead Connection, czyli agenci FBI nie patyczkują się z gangsterami w tym klimatycznym akcyjniaku.
Na koniec zostawiłem sobie grę Rastan Saga, oraz jego… prequel, czyli Rastan Saga II oraz część trzecią zatytułowaną Warrior Blade. Pierwszy Rastan pojawił się w 1987 roku, ale niech to nikogo nie zniechęci. To naprawdę udany i klimatyczny akcyjniak w klimatach fantasy. Jako ciekawostkę podam tylko, iż pierwszy Rastan pojawił się także na 8-bitowych komputerach: ZX Spectrum, Commodore 64, Amstrad CPC, MSX. Była też wersja na PC, Apple IIGS i tak dalej. Tylko posiadacze Atari byli (jak zwykle) poszkodowani. Zagrać w ten tytuł mogli także posiadacze konsoli Sega Mega Drive. Część druga niestety okazał się gorsza od całkiem udanego oryginału.
No dobrze, ale co z Warrior Blade, czyli z trzecią odsłoną Rastan Saga? W tej części, która pojawiła się w roku pańskim 1992 widzimy jawną inspirację słynnym Golden Axe. Ba! To niemal jest Złoty Topór! Zresztą zobaczcie poniżej i oceńcie sami. Ja dodam tylko, iż pod względem wizualnym Warrior Blade prezentuje się naprawdę zacnie. Zawsze lubiłem Golden Axe więc i WB przypadł mi do gustu.
Dziesięć klasycznych gier od Taito zadebiutuje na Nintendo Switch już jutro, 10 grudnia. Cena? Niecałe 40 eurocebulodukatów. Czy warto? o ile jesteście fanami retro to jak najbardziej. Ja bawiłem się wyśmienicie. Szczególnie do gustu przypadł mi Cadash, pełen akcji Runark oraz Warrior Blade. Ta ostatnia gra wygląda tak dobrze, iż podłączyłem Switcha do stacji dokującej i grałem na dużym telewizorze. Zabawa była przednia! Szczególnie, iż jak zwykle przy klasykach wydawanych przez ININ mamy tu wiele opcji konfiguracji obrazu. Lubicie np. przeplot? nie ma sprawy retro maniacy ;).
Więcej o zestawie Taito Milestones 3 dowiecie się na stronie ININ Games.