Nie od dziś wiadomo, iż mieszkańcy Lubonia to ludzie wielu pasji i zainteresowań. „Gazeta Lubońska” stara się odkrywać przed swoimi Czytelnikami takich ludzi i przybliżać ich sylwetki. Taką właśnie osobą jest Pan Radosław Ignatów, który od wielu lat zajmuje się projektowaniem gier planszowych – ten rodzaj rozrywki zyskuje coraz większe grono wielbicieli. Od czasów „Chińczyka” i „Grzybobrania” – planszówek znanych pokoleniom wychowanym jeszcze w głębokim PRL-u – wiele się w tej dziedzinie zmieniło. Warto posłuchać, co ma do powiedzenia na temat współczesnych gier planszowych ich twórca i znawca.
„Gazeta Lubońska” – Jak długo zajmuje się Pan grami planszowymi i jak się ta pasja zrodziła?
Radosław Ignatów: Moja przygoda z grami planszowymi rozpoczęła się niemal trzydzieści lat temu. Początkowo było to tylko hobby, które pozwalało mi na kreatywne spędzanie wolnego czasu. Jako dziecko i nastolatek tworzyłem niezliczone prototypy gier w formie zabawy. gwałtownie jednak moja fascynacja grami przerodziła się w coś więcej – w najważniejszą życiową pasję, co ostatecznie doprowadziło mnie do zawodowego projektowania. Przełomowym momentem była pandemia, kiedy to gry planszowe stały się jeszcze bardziej popularne, a ja mogłem intensywniej pracować nad nowymi projektami.
„GL”: Na czym polega Pana działalność w zakresie gier planszowych?
R.I.: Zajmuję się projektowaniem gier planszowych, ze szczególnym uwzględnieniem tzw. „print and play” – typu gier, które możemy samodzielnie wydrukować w domu, a dostajemy je w postaci plików na maila. Moje projekty, takie jak „Space Alone”, „Monster Kill” czy „Knight”, zdobyły uznanie wśród graczy na całym świecie, dzięki amerykańskiej platformie Kickstarter. Mam na swoim koncie także gry planszowe wydane w klasyczny, pudełkowy sposób – „Eter” oraz „Sherlock”, którego można zakupić np. w sieci Empik. Współpracuję także z wieloma wydawnictwami jako wolny strzelec, zajmując się wsparciem projektowym w tworzonych przez nie grach. Ponadto zajmuję się też aktywnie książkami paragrafowymi, które są w pewien sposób połączeniem gier z książką (czytelnik decyduje o kierunku rozwoju fabuły, nie jest ona liniowa, a także często wymagają one używania kości do gry i wykonywania testów).
„GL”: Czy mógłby Pan powiedzieć, jak powstaje nowa gra – jak przebiegają poszczególne etapy jej opracowywania? Czy to praca jednego człowieka czy współtworzy ją zespół ludzi?
R.I: Proces tworzenia gry zaczyna się od pomysłu, który rozwijam, testuję, a następnie przygotowuję do wydania, najczęściej jako gry typu „print and play”. Samodzielnie tworzę mechaniki oraz współpracuję z grafikiem tworzącym oprawę graficzną gier, co daje mi pełną kontrolę nad finalnym produktem. Każdy etap pracy jest niezwykle istotny – od pierwszych szkiców, przez testy z graczami, aż po finalizację zasad. Jest to ciężkie i bardzo złożone zadanie, ale także niezwykle satysfakcjonujące.
„GL”: A więc tworzenie gry to także gra zespołowa i strategia. Jakie zalety gier planszowych wskazałby Pan jako ich twórca?
R.I.: Gry planszowe to nie tylko doskonała forma rozrywki, ale również sposób na rozwijanie wielu umiejętności. Wspierają one logiczne myślenie, umiejętność planowania, a także integrują ludzi, niezależnie od wieku. W moich grach staram się łączyć te elementy, tworząc doświadczenia, które są zarówno angażujące, jak i satysfakcjonujące. Zawsze mam założenie, aby moje gry zmuszały do myślenia. Gry planszowe pozwalają również na oderwanie się od codziennej rutyny i dają możliwość spędzenia czasu w gronie bliskich. Nowoczesne gry planszowe nie mają już nic wspólnego z „Chińczykiem” czy „Monopoly” – mogą to być złożone opowieści i bardzo rozbudowane przygody oparte na bardzo pomysłowych mechanizmach. Także wiele nowych gier pozwala na samodzielną rozgrywkę dla jednego gracza, co zwiększa ich przystępność – możemy grać całkiem sami, bez potrzeby kompletowania całej drużyny.
„GL”: Tworzenie gier planszowych stało się Pana ścieżką zawodową. Czy zajmowanie się grami na co dzień nie osłabiło euforii czerpanej z gry jako gracz, zwykły użytkownik?
R.I.: Chciałbym podkreślić, iż projektowanie gier planszowych to nie tylko praca, ale przede wszystkim pasja i ogromna przyjemność. Każda nowa gra to dla mnie kolejna przygoda, która zaczyna się od pomysłu, a kończy na stole graczy. Cieszę się, iż mogę dzielić się tym z innymi i mam nadzieję, iż moje gry będą dostarczać euforii jeszcze przez wiele lat.
Udało się Panu osiągnąć w życiu to, o czym marzy wielu z nas – połączyć pasję z działalnością zawodową. To godne pozazdroszczenia. Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem w zakresie gier planszowych. Wierzę, iż grono ich użytkowników i zapalonych graczy dzięki tej prezentacji się powiększy.
Przed nami długie zimowe wieczory, warto zainteresować się tego rodzaju rozrywką, gdyż skłania do kreatywności, rozwija wyobraźnię, strategiczne myślenie, a także może być świetnym pretekstem do nawiązywania nowych znajomości. Jak zapewnia Pan Radosław Ignatów, to rozrywka dla wszystkich, niezależnie od wieku.
Dziękuję za rozmowę.
Opracowała Aleksandra Radziszewska