"Grzegorz konał na chodniku, ja krwawiłem z ręki". Właściciel hotelu o dramacie w Nowem
Zdjęcie: Miejsce śmierci 41-latka wciąż oznaczone jest zniczami. Ranny właściciel hotelu pokazuje opatrzoną ranę na ręce. Na zdjęciu również zatrzymani w sprawie ataku – wśród nich 29-letni obywatel Kolumbii.
To miał być zwykły wieczór: muzyka, rozmowy, piwo na barze. Polacy w środku, Kolumbijczycy na zewnątrz, jak co weekend. Nic nie zapowiadało tragedii. A jednak doszło do brutalnej bójki, która zakończyła się śmiercią 41-letniego Grzegorza G. Właściciel baru, pan Kamil, wspomina: – Nie było szans, żeby ich powstrzymać.