Kiedy w 2024 roku zadebiutowało Helldivers 2, sequel do znakomitego, choć niezbyt popularnego izometrycznego shootera z 2015 roku, mało kto spodziewał się takiego hitu. Gra szturmem podbiła serca graczy i sprzedała się w kilkunastu milionach egzemplarzy. choćby teraz, półtora roku po premierze, na samym Steamie w grze obecnych jest niemal 90 tysięcy graczy. Popyt na ten tytuł jest niesamowity, co prawdopodobnie przekonało Sony, iż sięgnięcie do graczy z konkurencyjnej konsoli może się opłacać. I się opłaciło – w pierwszym tygodniu gra trafiła niemal do miliona graczy, przebijając choćby wyniki sprzedażowe z okolicy premiery na PlayStation 5. Czy warto stanąć w szeregu z braćmi z innych platform w szczytnym celu szerzenia demokracji?
Spis Treści
- Założenia gry
- Zmiany po premierze
- Stan techniczny gry
- Helldivers X ODST
- Podsumowanie
Za Super Ziemię
Założenia gry są proste. W przyszłości nasza planeta stanie się centrum potężnego imperium, sięgającego w najdalsze zakątki galaktyki. Niestety, niemal z każdej strony czyhają zagrożenia, mogące zakłócić ten stan rzeczy. Gigantyczne robale, brutalne roboty czy tajemniczy kosmici stanowią wrogów dla Super Ziemi, którym stanąć naprzeciw może tylko elita – tytułowi Helldivers. Właśnie jednym z takich żołnierzy – a w zasadzie tysiącami takich – będziemy my, gracze. W przeciwieństwie do pierwszej części tutaj mamy do czynienia ze strzelanką z perspektywy trzeciej osoby, a działać będziemy w czteroosobowych drużynach. Naszą największą siłą nie jest nasza broń, a wsparcie z naszego statku, znajdującego się zawsze na orbicie. Dzięki niemu możemy liczyć na ostrzał artyleryjski, a także dosłanie dodatkowych zabawek czy pojazdów. Gra jest dynamiczna, bezlitosna… i niesamowicie satysfakcjonująca.
Jeśli graliście w Helldivers 2 na PC albo PlayStation 5, otrzymacie tutaj dokładnie to samo. Jedyną różnicą jest obecność dodatkowej frakcji Illuminates (Oświeconych), której nie było w okolicy premiery, a pojawiła się w grze pod koniec ubiegłego roku. jeżeli jak dotąd nie mieliście okazji poczuć zapachu napalmu na obcej planecie, szykuje się dla Was nie lada frajda. Gra jest bardzo zróżnicowana, ale sama oś rozgrywki zawsze jest taka sama. Do wyboru mamy wspomniane wcześniej trzy frakcje przeciwników, różnorodne planety i środowiska, mnóstwo wyposażenia do odkrycia, a także zdumiewające 10 poziomów trudności. Dzięki temu bardzo łatwo znaleźć tutaj rodzaj zabawy pasujący do naszych preferencji. Gra nie zmusza nas do walki z konkretnymi wrogami, więc jeżeli mamy taką fantazję, możemy bić się ciągle z Terminidami, zmieniając tylko dla urozmaicenia oręż i planety. Podstawy samej rozgrywki wcale się nie zmieniły, a Artur doskonale je opisał w swojej recenzji sprzed roku. Polecam Wam sięgnąć po nią, jeżeli szukacie większej dawki wiedzy o samej zabawie. W tej recenzji skupię się na tym, co zmieniło się w grze od czasu premiery.
Helldivers 2 – recenzja (PS5). Robalom i Robotom mówimy NIE!
Co się zmieniło?
Helldivers 2 to gra usługa. Półtora roku to całkiem sporo czasu, sam tytuł też otrzymał niezliczoną liczbę łatek i aktualizacji. Zmian zaszło tu całkiem sporo, choć najważniejsze nie zmieniło się wcale – tytuł przez cały czas jest niesamowicie wciągający i gwarantuje emocje, których często próżno szukać gdzie indziej. Przede wszystkim główną zmianą jest nowa frakcja przeciwników, wspomnianych już wcześniej. Dzięki temu mamy więcej różnorodności, gdyż z każdym walczy się zupełnie inaczej. Dodatkowo w międzyczasie nieustannie pojawiały się kolejne Obligacje Wojenne (Warbonds) – takie helldiversowe battle passy – wprowadzające coraz więcej ekwipunku i elementów kosmetycznych. To sprawia, iż w porównaniu do premiery gry samej zawartości jest nieporównywalnie więcej. Z jednej strony jest to dobra informacja. Z drugiej, cóż, potrafi to początkowo przytłoczyć.
Na ten moment w grze znajdziecie tych Obligacji aż 17. Pierwsza jest darmowa dla wszystkich gracza i pozwala odblokować masę podstawowego sprzętu. Każdy kolejny Warbond z kolei wymaga zakupu z pomocą waluty premium. Tę można znaleźć w trakcie samej rozgrywki, jest to jednak żmudny proces, który wymaga dużej inwestycji czasu. To jednak jest główne źródło nowości w grze i bez ich zakupu nie możemy liczyć na nowe karabiny, pancerze czy emotki. Taka już natura gier live service. I choć same przepustki bojowe są aktywne cały czas i można je wykupić w dowolnym momencie, to kolejne pojawiają się na tyle często, iż FOMO (ang. Fear Of Missing Out, Strach Przed Pominięciem) wciąż występuje. Żeby odblokować wszystko, trzeba dużo grać, inaczej zaległości będą się piętrzyć.
Stan techniczny
Moją główną obawą przy przesiadce z PC na Xboksa przy Helldivers 2 był stan techniczny gry. To nie tak, iż produkcja ma jakieś gigantyczne problemy, jednak przy tak złożonym projekcie i budżecie raczej z poziomu AA gra ma tendencje do błędów. Śpieszę wyjaśnić, iż idealnie pasuje tutaj akronim SNAFU – Situation Normal, All F***d Up. Tak, zdarzają się błędy, czasami śmieszne, innym razem powodujące irytację. Przykładowo w trakcie animacji, gdy wczytuje się gra przed desantem na misję, jej klatkaż potrafi drastycznie spaść. Identycznie jednak jest na PC i PS5, a w trakcie samej gry na szczęście nie zauważyłem, by gdzieś gubiły się klatki. Zdarzyło mi się też więcej, niż raz, iż wahadłowiec, mający nas odebrać po udanej misji, zapadł się dosłownie pod ziemię i dopiero po chwili zaparkował na solidnym gruncie. Jeden raz z kolei nadajnik służący do przywoływania tego statku powietrznego znalazł się w takim miejscu, iż nie dało się go użyć.
Mimo tego widać, iż Arrowhead Games dzielnie pracuje nad grą i nieustannie łata wszelkie problemy. Im dalej od premiery, tym ich mniej. Tak, przez cały czas trafi się jakaś dziwna animacja śmierci, kiedy wroga wyrzuci na niższą orbitę. Błędów uprzykrzających zabawę, z wyjątkiem samej okolicy debiutu, więcej nie spotkałem. Gra działa płynnie, wygląda bardzo dobrze, a sterowanie padem, którego ze względu na wszechobecny w rozgrywce chaos nieco się bałem, jest pod wieloma względami wygodniejsze, niż połączenie klawiatury i myszki. Co więcej, przesiadka z dość słabego peceta na konsolę sprawiła, iż nareszcie mogę cieszyć się pełnią piękna gry. Oczywiście, Helldivers 2 nigdy nie była szczytowym osiągnięciem w dziedzinie grafiki komputerowej, niemniej gra potrafi zachwycić i faktycznie, zachwycam się nią regularnie.
ODST
Chciałem poświęcić też mały akapit nowej Obligacji Wojennej: Helldivers 2 X ODST. Z okazji premiery gry na konsoli Microsoftu postanowiono dodać do gry zawartość mocno nawiązującą do Halo 3: ODST. To świetny pomysł, nawiązujący do kultowej serii gier z Xboksa, jednocześnie idealnie tu pasujący. W końcu oddziały Helldivers i ODST w swoim działaniu są niesamowicie podobne. I sam Warbond wcale nie zawodzi. Pancerze wyglądają świetnie, a broń z serii daje mnóstwo radości. Jakościowo ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić.
Natomiast problemem może być cena. Przeciętny battle pass to koszt około 40 złotych. Crossover z ODST to jednak pierwsze Legendarne Obligacje Wojenne – a to oznacza podniesienie ceny o 50% w walucie premium. Przez standardowe praktyki związane z jej zakupem, nie da się kupić dokładnie 1500 super kredytów, więc na przepustkę trzeba przeznaczyć nieco więcej, niż 60 złotych, o ile nie zdążyliście odłożyć sobie jakiejś ilości waluty premium. To mimo wszystko całkiem sporo, choćby mimo tego, iż sama gra kosztuje zdecydowanie mniej, niż rynek nas do tego przyzwyczaił. Na szczęście nie jest to obowiązkowe, a po zakupie Helldivers 2 na Xboksa i tak dostajemy kilka dodatkowych przedmiotów, których w wersji pecetowej nie miałem.
Czy warto?
Jeśli nie posiadacie swojej kopii gry na innej platformie, a lubicie tego typu rozgrywkę, nie ma co się zastanawiać. To wciąż jedna z lepszych gier PvE z naciskiem na kooperację z innymi graczami na rynku. I choć znajdziemy kilka tytułów w nieco podobnym klimacie – jak choćby Starship Troopers: Extermination – to nie mają one choćby podejścia do poziomu frajdy, jaki dostarcza tytuł od Arrowhead Games. Cena także zachęca – 184 złote za grę w wersji podstawowej to dość przyzwoita kwota. A naprawdę ciężko znaleźć pozycję, która dostarcza tyle rozrywki, co Helldivers 2.
Jeśli jednak macie ten tytuł na jakiejś innej platformie, to nie widzę powodu, by tutaj kupować grę po raz kolejny. Tak, jest tutaj pełen crossplay, więc jeżeli gracie na PC lub PS5, to z kolegami i koleżankami z Xboksem spokojnie stworzycie skuteczny oddział. Niestety jednak zawartość gry nie przenosi się pomiędzy wersjami gry. W moim przypadku oznacza to, iż wszystko, co odblokowałem, grając na Steamie, przy grze na konsoli jest niedostępne i vice versa. Twórcy gry wypowiadali się, iż cross-progression nie jest w planach, dlatego posiadanie tej produkcji na kilku platformach mija się z celem.
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Sony.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.