Heretic + Hexen – recenzja (Switch). Magia retro w nowym wydaniu

19 godzin temu

Heretic i Hexen to prawdziwe perły lat 90., które definiowały gatunek dark fantasy FPS-ów, zanim jeszcze ktokolwiek wymyślił takie określenie. Studio Nightdive, znane z mistrzowskich remasterów klasycznych gier, wzięło na warsztat dwa arcydzieła Raven Software i – jak się okazuje – wykonało robotę godną pochwały. Uzbrojony w Nintendo Switch 2, sprawdzam, czy te klasyki fantasy FPS wciąż potrafią porwać.

Spis Treści

  • Powrót do korzeni dark fantasy
  • Heretic – magia zamiast broni
  • Hexen – RPG w świecie FPS-ów
  • Nightdive wie, co robi
  • Sieciowa magia
  • Ciemne strony portu
  • Legendy w nowej odsłonie


Kup Heretic + Hexen (Nintendo Switch)

Powrót do korzeni dark fantasy

Heretic i Hexen to gry, które w latach 90. udowodniły, iż silnik Dooma może służyć do czegoś więcej niż tylko strzelania do demonów na Marsie. Raven Software, które dziś kojarzone jest głównie z Call of Duty, kiedyś tworzyło prawdziwe legendy gatunku. Te dwa tytuły to dowód na to, jak niewielka zmiana scenerii – z futurystycznych korytarzy na średniowieczne zamki – może całkowicie odmienić odbiór gry.

Oba tytuły korzystają z id Tech 1, tego samego, który napędzał pierwsze Doom. Jednak tam, gdzie id Software stawiało na szybką akcję i science fiction, Raven Software wybrało mroczną fantastykę. Zamiast karabinów mamy różdżki, zamiast demonów z piekła – nieumarłych rycerzy i czarowników.

Heretic – magia zamiast broni

Heretic, wydany pierwotnie w 1994 roku, to gra, która na pierwszy rzut oka może wydawać się kolejnym klonem Doom. Nic bardziej mylnego. Już po kilku minutach z grą staje się jasne, iż mamy do czynienia z czymś wyjątkowym. Corvus, nasz bohater, to nie żołnierz z karabinem, ale mag z arsenałem magicznych przedmiotów.

Największą innowacją Heretic był system ekwipunku. Po raz pierwszy w historii gatunku mogliśmy zbierać przedmioty i używać ich w dowolnym momencie, zamiast automatycznej aktywacji po podniesieniu. Brzmi banalnie? W 1994 roku to była rewolucja. Nagle strategia stała się równie ważna jak refleks – czy użyć eliksiru zdrowia teraz, czy zachować go na trudniejszą walkę? Czy aktywować Tome of Power, który wzmacnia nasze zaklęcia, czy poczekać na lepszy moment?

Przeczytaj także

Kącik Retro: Heretic (PC). Herezja stara jak świat

W zgodzie z przeszłością

Nightdive Studios doskonale zrozumiało, co czyniło Heretic wyjątkowym. Zachowano oryginalną formułę, ale poprawiono to, co z perspektywy czasu okazało się problematyczne. Przeciwnicy w oryginale byli prawdziwymi gąbkami na obrażenia – potrzeba było całej wieczności, żeby ich pokonać. W nowej wersji wrogowie wciąż stanowią wyzwanie, ale walka z nimi nie zamienia się w męczarnię.

Hexen – RPG w świecie FPS-ów

Hexen: Beyond Heretic, wydany rok później, poszedł jeszcze dalej w eksperymentowaniu z formułą. To gra, która wprowadzała elementy RPG do świata first-person shooterów na długo przed tym, zanim stało się to modne. Możemy wybierać między trzema klasami postaci: wojownikiem (świetnym w walce wręcz), magiem (mistrzem dystansu) i klerykiem (zbalansowaną opcją).

Każda klasa oferuje zupełnie inne doświadczenie. Wojownik rzuca się w wir walki z toporem, mag trzyma dystans i niszczy wrogów zaklęciami, a kleryk łączy oba podejścia. To nie są tylko kosmetyczne różnice – każda klasa ma unikalne zaklęcia, broń i styl rozgrywki.

Ale prawdziwą rewolucją Hexen były połączone ze sobą poziomy. Zamiast linearnej progresji przez kolejne mapy, otrzymaliśmy hub łączący różne obszary. Akcje wykonane w jednej lokacji wpływały na inne. To było coś zupełnie nowego w gatunku i – przyznam szczerze – czasami frustrującego. Łatwo było się zgubić w labiryncie połączonych korytarzy i zapomnieć, gdzie co zostawiliśmy.

Nightdive rozwiązało ten problem w elegancki sposób. Dodano znaczniki na mapie, które wskazują ważne lokacje. To nie jest trzymanie za rękę – wciąż musimy sami dojść, jak dotrzeć do celu – ale eliminuje frustrujące błądzenie w kółko. Dla purystów przewidziano opcję wyłączenia tej funkcji.

Nightdive wie, co robi

Studio Nightdive zyskało reputację mistrza remasterów nie bez powodu. Ich podejście do Heretic + Hexen to masterclass tego, jak odświeżać klasyki. Nie próbują wymyślić koła na nowo – zachowują to, co działało, a poprawiają to, co z perspektywy czasu okazało się problematyczne.

Oprawa wizualna została delikatnie odświeżona. Gry wyglądają lepiej niż kiedykolwiek, zachowując przy tym swój charakterystyczny styl. Na Nintendo Switch 2 wszystko działa płynnie w 60 klatkach na sekundę, a opcje skalowania pozwalają dostosować obraz do własnych preferencji.

Audio – Hulshult na ratunek

Prawdziwą perełką jest nowa ścieżka dźwiękowa autorstwa Andrew Hulshulta, tego samego kompozytora, który pracował nad DOOM + DOOM II. Jego interpretacja klasycznych melodii to idealne połączenie nostalgii z nowoczesnością. Muzyka brzmi świeżo, ale pozostaje wierna oryginałowi. Oczywiście, dla purystów dostępne są też oryginalne ścieżki w różnych wersjach.

Sterowanie zostało dostosowane do współczesnych standardów. Obsługa żyroskopu na Nintendo Switch działa znakomicie – celowanie staje się precyzyjne i intuicyjne. To szczególnie ważne w Hexen, gdzie precyzja często decyduje o życiu i śmierci.

Ale największą wartością dodaną są nowe epizody stworzone przez Nightdive. Heretic: Faith Revived i Hexen: Vestiges of Grandeur to nie tylko dodatek – to pełnoprawne rozszerzenia, które mogłyby spokojnie uchodzić za wycięte z oryginalnych gier treści. Poziomy są doskonale zaprojektowane, a ich jakość dorównuje najlepszym mapom z oryginalnych gier.

Sieciowa magia

Heretic + Hexen oferuje pełne wsparcie dla gry wieloosobowej, zarówno lokalnej, jak i online. To funkcja, która w oryginalnych grach była dostępna, ale trudna w konfiguracji. Teraz wystarczy kilka kliknięć, żeby dołączyć do rozgrywki z graczami z całego świata.

Gra obsługuje rozgrywkę cross-platform, co oznacza, iż gracze Nintendo Switch mogą grać z posiadaczami innych platform. To szczególnie ważne dla Switcha, gdzie społeczność online bywa mniejsza. Tryby obejmują zarówno klasyczny Deathmatch, jak i kooperację w kampanii.

Muszę przyznać, iż multiplayer nie jest idealny. Czasami zdarzają się problemy z połączeniem, a modele postaci mogą się „teleportować” przy niestabilnym internecie. To jednak drobne niedogodności w porównaniu z euforią płynącą z możliwości ponownego grania w te klasyki z przyjaciółmi lub losowymi graczami z sieci.

Ciemne strony portu

Niestety, nie wszystko jest idealne. Największym minusem wersji na Switcha jest ograniczone wsparcie dla modów. Podczas gdy na innych platformach gracze mają dostęp do szerokiej gamy modyfikacji, na Switchu jesteśmy ograniczeni do tych zatwierdzonych przez Nintendo. To frustrujące. Zwłaszcza gdy widzi się, jak gracze na PC czy Xboxie mogą korzystać z modów, takich jak audio z Hexen 64. Mam nadzieję, iż polityka Nintendo w tej kwestii ulegnie zmianie.

Kolejną kwestią jest system zapisu. Szybki zapis jest wspólny dla wszystkich gier w kolekcji. Oznacza to, iż jeżeli zapiszesz grę w Heretic, a potem przełączysz się na Hexen i tam wykonasz szybki zapis, ten z Heretic zostanie nadpisany. To dość dziwne i wymaga przyzwyczajenia.

Legendy w nowej odsłonie

Heretic + Hexen to kolejna perła w koronie Nightdive Studios. To pakiet, który wydaje się szanować oryginały. Jednocześnie wprowadza szereg usprawnień, które sprawiają, iż gry są bardziej przystępna dla współczesnego gracza. Choć pakiet może nie przemówić do każdego tak, jak DOOM, to dla fanów klasycznych strzelanek i mrocznego fantasy jest to pozycja obowiązkowa.

Cena 66,50 zł to prawdziwa okazja za tak obszerny pakiet. Otrzymujemy nie tylko dwie klasyczne gry z dodatkami, ale też nowe epizody, odświeżoną muzykę, multiplayer i mnóstwo opcji dostosowania. To więcej treści niż w niejednej współczesnej grze za pełną cenę. jeżeli nigdy nie graliście w Heretic i Hexen, to idealny moment, żeby nadrobić zaległości. jeżeli pamiętacie te gry z lat 90., przygotujcie się na nostalgiczny powrót do czasów, gdy FPS-y były prostsze, ale nie mniej wciągające.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy firmie Bethesda Polska.
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Idź do oryginalnego materiału