Popularny producent akcesoriów dla graczy poszerzył system HyperX ChargePlay Duo o ładowarkę kontrolerów dla PlayStation 5. Korzystam z niego od kilkunastu dni i muszę przyznać: HyperX zrobił wiele rzeczy lepiej od Sony.
Oficjalna stacja dokująca Sony z funkcją ładowania kontrolerów to must have każdego posiadacza PlayStation 5. Nie dlatego, iż jest świetnie przemyślana, ale przez długi okres czasu po prostu nie było dla niej dobrej alternatywy. Możliwość żonglowania padami DualSense, zawsze mając pod ręką w pełni naładowany kontroler, to gigantyczna wygoda. Niestety, produkt Sony – chociaż spełnia swoje zadanie – nie jest przesadnie przemyślany. Wykorzystuje to HyperX, oferując własne rozwiązanie.
HyperX ChargePlay Duo dla PS5 trzy rzeczy robi lepiej niż oficjalna ładowarka Sony, jedną rzecz robi gorzej, a jednej potwornie brakuje w obu urządzeniach. Bilans punktowy jest zdecydowanie po stronie HyperX i to właśnie z poniższych powodów zdecydowałem się na stację dokującą zewnętrznego producenta, sprzęt Sony odkładając tymczasowo do szuflady:
[+] Stacja Sony fatalnie „trzyma” pady. Kontrolery lubią wypadać. HyperX ChargePlay Duo nie popełnia tego błędu.
Gdy wycieram kurze z biurka na którym znajduje się oficjalna ładowarka Sony, jej podniesienie to zawsze duże wyzwanie, o ile mam obsadzone obie kieszenie na kontrolery. Rozpoczyna się gra pod tytułem „ile padów wypadnie tym razem”, ponieważ uchwyty dokujące – mimo wsparcia magnesem – są bardzo słabe. Stacja Sony jest bowiem niezwykle wąska, przez co DualSense’y wypadają na boki przy każdym znaczniejszym ruchu: podniesieniu, przesunięciu czy przyciągnięciu.
Kieszenie w ładowarce HyperX ChargePlay Duo nie mają magnesów, ale i tak znacznie stabilniej dokują kontrolery. To zasługa kształtu ładowarki, która solidnie chwyta pady, podczas gdy prawa fizyki i malutki chwyt na jacka robią resztę. Gdy podnoszę stację HyperX, pady pewnie trzymają się na swoich miejscach i ani myślą o kołysaniu. Przy codziennym użytkowaniu sprzętu to zmiana jakościowa na plus. Wkładam DualSense to kieszonki i mam pewność, iż tam zostanie. Nawet, jeżeli inny domownik weźmie się za porządki.
[+] Sama ładowarka również jest znacznie bardziej ustabilizowana i dociążona.
Ładowarka Sony wygląda bardzo nietypowo i elegancko, ale zdecydowanie nie jest po bryła praktyczna. Wąska konstrukcja wymusza zastosowanie jeszcze węższych ślizgaczy, które nie realizują poprawnie swojej funkcji. jeżeli stację Sony trzymamy np. pod blatem biurka, wyciągając kontrolery po omacku, mamy pewność, iż sprzęt będzie przekrzywiony, komplikując późniejsze włożenie padów.
Stacja dokująca HyperX ChargePlay Duo to znacznie bardziej zbita i spójna bryła. Jest przy tym znacznie cięższa od odpowiednika Sony. Posiada również szersze, silniejsze ślizgacze na spodzie. Wszystko to sprawia, iż gdy wyciągamy oraz wkładamy kontrolery, sprzęt nie drgnie choćby na jotę. To przydatne, jeżeli ładowarka znajduje się w stosunkowo trudno dostępnym miejscu, jak dalsza część półki RTV.
[+] Zamiast kabla ładującego z wielką kostką mamy kabel USB-C oraz gniazdo USB-C.
HyperX ChargePlay Duo zamienia kabel zasilający z tak zwaną kostką na zwykłe łącze USB-C. Dzięki temu nie musimy podłączać stacji dokującej do gniazda sieciowego bądź listwy. Zamiast tego możemy użyć dowolnego portu USB-C umożliwiającego ładowanie. Od tego w PlayStation 5, przez takie w monitorach, kończąc na osadzonych w nowoczesnych listwach zasilających. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by użyć ChargePlay Duo w zestawie z ładowarką telefonu, o ile taką posiadamy.
W przypadku oficjalnej stacji Sony nie mamy możliwości skorzystania z kabla USB-C. Łącze z tzw. kostką jest niezbędne. Szkoda, bo ładowarka zajmuje wtedy więcej miejsca. Wymusza także odpowiednie poprowadzenie kabla, aby kostka nie zwisała w powietrzu, jeżeli źródło zasilania znajduje się na innym poziomie niż stacja dokująca. W przypadku modelu HyperX ChargePlay Duo ten problem nie występuje.
[-] HyperX mógł dodać do zestawu jakąkolwiek wtyczkę do gniazda sieciowego.
W zestawie ze stacją dokującą znajdziemy wyłącznie przewód USB-C. Oznacza to, iż jeżeli nasze gniazdo w konsoli PlayStation 5 jest zajęte, musimy szukać innego portu. Alternatywa to podłączenie kabla do wtyczki sieciowej od ładowarki telefonicznej bądź podłączenie ładowarki do jakiegokolwiek innego łącza USB-C. Szkoda, iż w pudełku zabrakło osobnej, opcjonalnej wtyczki do gniazdka ściennego. Zawsze lepiej mieć wybór niż go nie mieć.
Obie stacje dokujące nie maję czegoś, co byłoby bardzo praktyczne: dodatkowego portu.
Moja ukochana ładowarka dla PlayStation 4 posiadała nie tylko kieszenie dla padów DualShock, ale również dwa gniazda USB pozwalające podłączyć – oraz zasilać – kolejne urządzenia. Takie rozwiązanie świetnie sprawdza się w praktyce i boleję, iż żadna z obu ładowarek padów do PlayStation 5 nie oferuje czegoś podobnego.
Byłbym zachwycony, gdyby HyperX ChargePlay Duo otrzymał dodatkowe gniazdo USB/USB-C, do którego mógłbym podłączyć np. bezprzewodowe słuchawki, powerbank czy Oculus Questa. Może cierpiałaby na tym wizualna spójność bryły, ale w przypadku stacji dokującej funkcjonalność i wszechstronność zawsze będą dla mnie ważniejsze od wyglądu. Właśnie z tego powodu nie jestem przesadnym fanem oficjalnego rozwiązania od Sony.