Japanese Drift Master z dużymi zapowiedziami
Japanese Drift Master to jedna z najbardziej oczekiwanych polskich gier wideo w 2025 roku. Wyścigowa produkcja typu simcade przenosi graczy do fikcyjnej prefektury Guntama, inspirowanej malowniczymi górskimi regionami Japonii. Tytuł ma zaoferować ponad 250 kilometrów zróżnicowanych tras, realistyczną fizykę jazdy oraz bogaty wybór licencjonowanych pojazdów. Do wcześniej ogłoszonych marek tj. Nissan, Mazda i Subaru, niedawno dołączyła legendarna Honda, o czym zresztą informowaliśmy na lamach naszego serwisu.
Gracze będą mogli zasiąść za kierownicą takich ikon motoryzacji, jak Honda Civic czy NSX, które wiernie odwzorowano pod względem osiągów, wyglądu i charakterystycznego brzmienia silników. Zatem tytuł zapowiadał się bardzo dobrze dla fanów szybkiej jazdy wirtualnymi samochodami. Opublikowany w poprzednim roku prolog gry – JDM: Rise of the Scorpion również zebrał dobre oceny. Premiera produkcji miała nastąpić już 26 marca. Jednak producenci zdecydowali się na kilkutygodniowe opóźnienie.
Niespodziewane przełożenie daty premiery JDM
Dla fanów szalonej jazdy szybkimi samochodami po wirtualnych mapach marzec jawił się bardzo obficie. Do sklepów miał trafić wspomniany JDM, a ponadto 20 marca premierę we wczesnym dostępie ma Wreckfest 2 – kontynuacja hitu studia Bugbear Entertainment z 2018 roku oraz duchowy spadkobierca legendarnego FlatOuta. Jako iż do premiery tej pierwszej gry nie dojdzie w marcu, fani gier samochodowych będą zmuszeni poczekać na polską produkcję. Drugim terminem premiery jest 21 maja. O powodach tej decyzji powiedział Mateusz Adamkiewicz – prezes Gaming Factory.
Dodatkowe tygodnie pracy pozwolą zespołowi na dopracowanie końcowych elementów gry. Skala Japanese Drift Master, jak również ogrom wyzwań związanych z przeniesieniem projektu na najnowszy silnik Unreal Engine 5, wymagały wyjątkowej precyzji. Twórcy podkreślają również, iż przesunięcie daty premiery daje możliwość zwiększenia skali działań marketingowych. Studio planuje rozszerzyć kampanię promocyjną i dotrzeć do nowych grup graczy na całym świecie.
Wydaje się, iż ruch związany z przełożeniem premiery o dwa miesiące jest bardzo słuszny. W ostatnich latach wielu twórców gier spieszyło się z premierami, które w dniu debiutu nie były w idealnym stanie, co przekładało się na kiepską opinię o grze, którą potem już jest bardzo trudno odbudować lub ten proces trwa latami. Polscy deweloperzy JDM nie chcą do tego dopuścić i dlatego zdecydowali się na przełożenie premiery na termin majowy.