Jest stado, jest impreza! Recenzja: Banda Pand

itomigra.blogspot.com 4 miesięcy temu

Rozgrywki w plenerze przeżywają właśnie swoje roczne apogeum- na wakacjach, na działeczkach, w parkach, samochodach, samolotach i na plażach. Ludzi wszędzie pełno- a i grać trzeba. Na Instagramie prowadziliśmy mały wywiad, które gierki wpasowały się w Wasze urlopowe bagaże, dziś zaprezentujemy jedną z naszych propozycji!

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Banda Pand i kawałki bambusa
to mała gierka karciana wydana niedawno przez Egmont. Przeznaczona jest dla 2-6 osób, w wieku co najmniej 5 lat. Partia przewidziana jest na 10-15 minut. Uwaga! Autorem tytułu jest Przemek Wojtkowiak, znany nam między innymi z hitu Kroniki Zamku Avel. Co przygotował tym razem? Sprawdzamy!

Pudełko jest znacznie mniejsze, niż klasyczny mały kwadracik Egmontu. Nie jest to też format Gier do Plecaka (np. Szkoła Latania). Stanowi raczej zaginiony element między Pędzącymi Żółwiami, a CrissCross. My to jak najbardziej pochwalamy- po co zajmować tyle miejsca na półce, skoro i tak w środku znajdziemy tylko talia i (dużą) kostkę?

Jeśli chodzi o jakość, to bez zaskoczenia. Niewielki koszt gry- standardowe, raczej delikatne karty i castomowa kostka. W sumie fair. To, co na pewno zwróciło naszą uwagę to grafiki. Przeurocze pandziątka pchające się z każdej strony skradły nasze serca- więc gra wylądowała i u nas. Jak było z rozgrywką? Patrzcie wrażenia.

Zasady:


Przygotowanie do gry jest proste- jak sama zabawa. Rozrzucamy talię (obrazkiem do góry!) po stole- bez ładu i składu. W chaosie, ale najlepiej w okręgu 😂. Tak, by niektóre karty pozostały przykryte, inne odkryte. W zamyśle próbujemy stworzyć stado pand. Kostkę wręczamy najmłodszemu uczestnikowi... i w sumie możemy rozpoczynać!

W Bandę Pand gramy w czasie rzeczywistym. To znaczy, iż nie ma tur, a wszyscy jednocześnie wykonują zadanie. Polega ono na złapaniu zwierzaka najlepiej spełniającego warunek z kostki. Istnieją trzy cechy opisujące, które mogą zostać wskazane: waga i wielkość pandy oraz długość trzymanego przez nią bambusa. Gdy kostka się zatrzyma, łapiemy karty. Po upolowaniu zwierzaka odwracamy je i porównujemy cechy. Punkt zdobywa oczywiście "najmniejsza"/"największa", "najlżejsza"/"najcięższa" panda z "najkrótszym"/"najdłuższym" bambusem. Karta trafia do gracza, a pozostałe zostają odrzucone do pudełka. Gramy do momentu, gdy, ktoś zdobędzie wymaganą liczbę kart i zwycięży, bądź wyczerpie się stado (zabraknie kart na wszystkich graczy) w wariancie "do ostatniej pandy"- wtedy liczymy punkty.

Wrażenia:


Po mrocznych- i raczej dojrzałych- tematach komiksowych, aż miło było usiąść do czegoś "niewinnego". Znamy kilka podobnych tytułów (nie da się uniknąć skojarzeń z Panic Lab) i dobrze wiemy, czym one kupują tłumy- prostotą, przyjemnością z gry, dynamiczną rozgrywką i uniwersalnością. Gra serwuje wszystko, czego oczekujemy- a dodatkowo- pandowa otoczka tylko przydaje jej uroku. Nas zaskoczyła pozytywnie- dlaczego? Podeszliśmy do niej z błędnym założeniem. Spodziewaliśmy się niewymagającej gry dziecięcej...

Nie da się ukryć, iż faktycznie może być tak odbierana. W końcu wiek umieszczony na pudełku sugeruje docelowego odbiorcę, a sama instrukcja prezentuje warianty rozgrywki z młodszymi. Banda Pand pomoże dzieciaki zająć, poćwiczycie z nią pamięć (i z takim, co zapamiętują wartości, zdarzyło mi się grać!), koncentrację, małą motorykę, spostrzegawczość i refleks. Ponadto spotykamy się tutaj z presją czasu. Należy zauważyć, iż ona przede wszystkim będzie tu czynnikiem kształcącym! Sporo dzieci sobie z nią nie radzi, poddaje się i marudzi. Ale wiecie co? Właśnie do tego służą zabawy podobnego typu. Tutaj umiejętnie "poprowadzona" presja czasu często ewoluuje w radosną dzikość, owocuje wybuchami śmiechu... i uczy przegrywać.

Dziecięco zatem Banda Pand i kawałki bambusa sprawdza się na 5. Co z dorosłymi? Właśnie tutaj nas zabawa zaskoczyła. Lekka, niezobowiązująca łapanka, w której budzą się emocje. Rozegrana "na rozchodne", w środku nocy, rozbudza towarzystwo i mimo rywalizacji łagodzi skutki i oczyszcza atmosferę po wcześniej rozegranych area control (sprawdzone info!). Gracze? Może nie będą zadowoleni, pandy z obrazków prawie niczym się między sobą nie różnią, więc w zabawie bardziej trzeba się skupić na szczątkowych informacjach i szczęściu, niż eurogrowym wnioskowaniu. Gra poleca się szczególnie na kocyk!
Plusy:

+ prosta rozgrywka
+ sympatyczna otoczka
+ ćwiczy koncentrację i refleks
+ szybkie rozłożenie
+ do rozegrania w każdych warunkach
+ dynamiczny przebieg
+ presja czasu
+ niewielkie pudełko
+ niezależna językowo
+ wariant dla młodszych dzieci
+ odstresowująca imprezówka

Minusy:

- jak dla mnie pandy niczym się nie różnią 😅

T.
Przydatne linki:
TUTAJ znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo
Idź do oryginalnego materiału