Polski „niebieski pocisk”, jak nazwali go uczestnicy wydarzenia, wyróżnia się stabilnością i odpornością na trudne warunki rywalizacji. Podczas gdy inne drużyny borykały się z awariami – odpadającymi kołami, pękającymi nosami czy uszkodzonymi skrzydłami – konstrukcja z Pleszewa spisywała się bez zarzutu. To dowód na solidną inżynierię i przygotowanie, które licealiści włożyli w swój projekt.
Za zespołem także obowiązkowa prezentacja werbalna przed sędziami – element konkursu oceniany równie wysoko, jak same starty na torze. Choć początkowo wywoływała sporo stresu, JetPlex Racing poradził sobie z tym wyzwaniem, a napięcie opadło. – Plan na końcówkę dnia? Odstresować się i uśmiechnąć – podkreślają młodzi konstruktorzy.
Jutro drużynę czekają kolejne dwa starty, które mogą zdecydować o awansie do fazy pucharowej, w której 32 najlepsze ekipy staną do bezpośredniej rywalizacji. Na razie Polacy utrzymują stabilne tempo i dają jasno do zrozumienia, iż są gotowi walczyć o najwyższe lokaty.
Na torze w Singapurze pozostało jeszcze wiele emocji, ale już dziś JetPlex Racing może być dumny – ich konsekwencja, pasja i precyzja sprawiają, iż Polska drużyna liczy się w walce o czołowe miejsca.