Kącik Retro: The Sims: Gwiazda (PC). Spełnienie dziecięcych snów

3 dni temu

Jako dziecko uważałem, iż czeka mnie świetlana przyszłość. Widziałem siebie jako sławnego aktora, brylującego na salonach gdzieś między Bogusiem Lindą a Kasią Cichopek. Później miałem zostać uznanym pisarzem, a finalnie życie zrewidowało moje dziecięce sny, wyznaczając mi rolę korposzczura. W momentach paraliżującej świadomości najlepiej działa eskapizm, a w tym konkretnym przypadku jednym z najlepszych nań sposobów jest cofnięcie się o 22 lata i sięgnięcie po dodatek The Sims: Gwiazda.

Spis Treści

  • Nowa praca
  • Dzielnica Show-Biznesu
  • Poziom trudności
  • Przedmioty
  • Podsumowanie

Wypłynąłem tym samym na zupełnie mi nieznane wody. Nie tylko dlatego, iż moje życie potoczyło się inaczej, niż planowałem, ale przede wszystkim z faktu mojego zerowego doświadczenia z tym konkretnym rozszerzeniem. Gwiazda to bowiem ostatni dodatek, którego nigdy nie tknąłem, choć jak najbardziej posiadałem go w swojej kolekcji od dobrych kilkunastu lat. Dlaczego nie zdecydowałem się na jego instalację wcześniej? Jest to dla mnie wielką niewiadomą. Wiem jedynie, iż powinienem był to zrobić wcześniej, bo Gwiazda zdecydowanie należy grona najlepszych rozszerzeń do pierwszego The Sims.

Kiedyś choćby świecenie gołym tyłkiem wymagało nieco umiejętności.

Droga do sławy

Tytuł mówi sam za siebie. Wielką nowością jest tym razem możliwość spełnienia swoich snów o sławie, obrawszy uprzednio ścieżkę kariery celebryty. Zaczynamy oczywiście od kompletnego zera, zarabiającego na napiwkach w barze karaoke, by powoli, dzięki ciężkiej pracy i znajomościom w branży, zacząć piąć się po szczeblach sławy, łapiąc role w reklamach i filmach, nagrywając własne płyty czy prezentując najodważniejsze kreacje na wybiegach. Po drodze prawdopodobnie zgarniecie kilka nagród, by finalnie, po osiągnięciu najwyższego szczebla celebryckiej kariery, może zostać nagrodzonym wymarzoną nagrodą Simmy.

To oczywiście uproszczony opis przebiegu kariery. W rzeczywistości nie jest tak prostolinijnie, bo poza standardowymi potrzebami i dobrobytem naszego Sima, musimy dbać też o odpowiednie rozwijanie umiejętności i zdobywanie przyjaciół wśród innych gwiazd. Awans nierzadko wymaga bowiem, by łączna ocena ich sławy dawała konkretny wynik, więc nierzadko należy odciąć mniej znanych kompanów, by poświęcić czas na słynniejsze znajomości. Pewnym rozczarowaniem jest, iż nie można nawiązać relacji z żadną z faktycznych sław pokroju Avril Lavigne, Marylin Monroe czy Andy’ego Warhola, którzy kręcą się po nowej dzielnicy, ale zważywszy na to, co gracze robią ze swoimi Simami, jest to zrozumiałe.

Każde z tych miejsc to potencjalny kamień milowy na drodze do sławy.

Zapracuj na swój sukces

Warto przy tym dodać, iż The Sims: Gwiazda jako pierwsze rozszerzenie w serii oferuje coś w rodzaju aktywnej pracy. O ile dotychczas każdy nowy zawód zmieniał w zasadzie jedynie strój i przyjeżdżający po nas samochód, o tyle teraz musimy fizycznie udać się do Dzielnicy Show-Biznesu i faktycznie łapać za mikrofon czy najmować się do najrozmaitszych występów, dostępnych na poszczególnych parcelach.

Jest w tym całkiem sporo frajdy, bo z każdy podniesieniem naszej celebryckiej oceny odblokowujemy nowe okazje do zabłyśnięcia. Co więcej, im bardziej prestiżowy występ, tym bardziej będzie on wymagający. Podczas śpiewania karaoke nie trzeba się przejmować niczym, ale kiedy zaczniemy grać chociażby w serialach, gra będzie wymagać od nas odgadnięcia poprawnej kombinacji trzech sposobów prezentacji (na przykład zagranie łagodnie, agresywnie bądź apatycznie). Jedyną podpowiedzią jest reakcja pracodawcy, ale każdorazowo dostajemy dwie (lub jedną na wyższych szczeblach kariery) szansę na poprawienie się.

Wprawdzie opieka społeczna odebrała mi córkę, ale przynajmniej moje poświęcenie zostało uhonorowane nagrodą Simmy, wręczoną przez samą Marylin Monroe!

Jest coś magicznego w tej nowej mechanice. Moje wirtualne życie domowe zostało złożone na ołtarzu kariery, a ja w pełni poświęciłem się harowaniu do upadłego na planach teledysków i wybiegach, bajerując jeszcze lokalne gwiazdy przed powrotem do domu. Mimo wszystko było warto, bo finalnie zarobki okazały się naprawdę imponujące, a widok zakradających się do moich okien fanatycznych wielbicieli, zostawiających przy okazji czarne róże, czy też autobusów z fanami parkującymi przed domem każdorazowo wywoływał uśmiech na ustach.

Fani zamiast rodziny

Swoją drogą, kariera celebryty to też jedyna ścieżka zawodowa w pierwszym The Sims, której szczyt można osiągnąć, grając wyłącznie jednym Simem. Klasycznie dla „jedynki”, czas na parceli domowej zatrzymuje się, kiedy tylko wyruszamy do Dzielnicy Show-Biznesu, dzięki czemu zyskujemy dodatkowych kilka godzin, które poza pracą możemy poświęcić na budowanie znajomości. Wymóg przyjaciół, choć wciąż istnieje, skupia się przy tym nie na ich liczbie, a jakości, dzięki czemu maksymalną gwiazdorską notę możemy otrzymać z zaledwie czwórką kompanów.


Przepych i tandeta

Zgromadzoną w trakcie gwiazdorzenia fortunę możemy natomiast przeznaczyć na iście szałowe i często bardzo drogie gadżety. The Sims: Gwiazda stawia bowiem na przepych i pewną nowobogacką tandetę, toteż w Waszych salonach znajdziecie wieszany na ścianie płaski telewizor (pamiętajmy, iż dodatek wyszedł w 2003 roku, więc należy rozpatrywać to jako luksus), skórzana kanapa do pary z fotelem, a gdzieś w rogu ujrzycie chociażby półkę na nagrody i szafkę na książki z popiersiem Szekspira. W łazience natomiast czekać Was będzie kąpiel w mleku, błocie albo siarce w specjalnie przygotowanej do tego wannie lub wizyta w saunie parowej. Na patio zaś wzniesiono piękne, marmurowe jacuzzi. No, ale to nie wszystko, bo miejsce znaleźć trzeba też na antenę satelitarną, akwarium do nurkowania, symulator skoków spadochronowych i wiele innych.

Spełnienie dziecięcych snów

The Sims: Gwiazda okazało się dla mnie niemałym zaskoczeniem, bo absolutnie nie spodziewałem się, iż zabawa w gwiazdę spodoba mi się równie mocno, zważywszy na to, iż poprzednie nadrobione przez mnie dodatki jak Balanga czy Randka okazały się po prostu okej. Tymczasem Gwiazda ze swoim systemem sławy, aktywną karierą i masą uroku w postaci rzeczywistych sław, nawiedzających nas fanów czy absurdalnie luksusowych nowości momentalnie wywołuje uśmiech na ustach i absolutnie rozumiem, dlaczego tak wielu graczy uznaje to rozszerzenie za jedno z najlepszych, o ile nie najlepsze.

Przeczytaj także

Kącik Retro: The Sims: Zwierzaki (PC). Pies też Sim


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy Electronic Arts
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.
Idź do oryginalnego materiału