Pamiętam jak dziś, kiedy wychodziłem wraz z rodzicami z jeszcze istniejącego wówczas w Rzeszowie Tesco, dzierżąc w dłoniach pudełko z The Sims: Zwierzaki. W trakcie powrotnej jazdy samochodem wpatrywałem się w niebieskie pudełko niczym zahipnotyzowany, wyobrażając sobie wszystkie te reklamowane na jego odwrocie 125 przedmiotów i masę innych nowości, w tym tę główną – tytułowe zwierzęta, które miały już za kilkanaście minut zawitać w życiu moich Simów. Najśmielsze moje wyobrażenia nie zwiastowały jednak tego, co na mnie czekało.
Spis Treści
- Nowa kraina
- Psy i koty
- Inne zwierzęta
- Ogródek
- Przedmioty
- Podsumowanie
Nowa Starówka
The Sims: Zwierzaki było (a przynajmniej takie się wówczas wydawało) ogromne. Już po pierwszym włączeniu gry, zanim jeszcze wybraliśmy rodzinę, graczy witała zupełnie nowa, oferująca kilkanaście nowych działek mapa, w której rogu mieściła się stara, śmiesznie teraz mała dotychczasowa dzielnica. Starówka, jak też ochrzczono rozszerzoną część świata, nie ograniczała się wyłącznie do nowych domów i rodzin (poszerzających przy okazji simowe lore, wprowadzając choćby rodziców Mortimera Ćwira), ale pozwała również na odwiedzenie szeregu parcel publicznych, celem zrobienia zakupów w warzywniaku, po prostu spędzenia miło czasu lub też – przede wszystkim – adoptowania własnego zwierzaka.

Kotki i pieski w służbie domostwu
Jako ówczesny psiarz (dopiero niedawno przeszedłem na kocią stronę mocy) powitałem możliwość stworzenia wirtualnej wersji swojego psiaka z otwartymi ramionami. Oczywiście, podobnie jak w przypadku każdej nowej mechaniki w pierwszym The Sims, kreator własnego futrzaka daleki jest od zaawansowania tych z późniejszych odsłon serii, ba, trudno go choćby nazwać kreatorem, bo zarówno w przypadku psów, jak i kotów, możemy zaledwie wybrać jeden z kilku predefiniowanych ras, toteż o ile posiadacie specyficznie wyglądającego czworonoga, może być trudno go odtworzyć. Wciąż, na tamten moment w zupełności to wystarczało. Liczył się bowiem fakt, iż w domu naszych Simów pojawiał się kosmaty, nieprzewidywalny żywioł.
Nad adoptowanymi zwierzakami nie mamy bowiem najmniejszej kontroli. Możemy podejrzeć ich potrzeby i wejść z nimi w interakcję, ale to one podejmują decyzję o tym, co i kiedy będą robiły. Zresztą każdy, kto próbował nakłonić do czegokolwiek kota, wie, jak realistyczny jest to zabieg. To powiedziawszy, zwierzaki można wytresować, co wymaga uprzedniego nawiązania z nimi więzi, a później poświęcenia czasu w naukę rozmaitych sztuczek czy posłuszeństwa poprzez komendę „siad”. Psy i koty mają ponadto umiejętności „ekskluzywne”. Te pierwsze mogą nauczyć się dobrego wychowania, gwarantującego, iż zaczną załatwiać się wyłącznie na dworze, a wodę pić wyłącznie zwykłą, nie toaletową. Te drugie natomiast ćwiczyć będą zdolności „myśliwskie”, broniąc tym samym domu przed notorycznymi atakami białych myszek i podżerających nasze uprawy nieświszczuków (takie gryzonie z podrodziny – uwaga – afrowiewiórek).

Dodaje to grze dość sporo głębi, bo adoptowany zwierzak staje się nie tylko kompanem, ale też w pewnym sensie przydatnym narzędziem. W tej kwestii lepiej sprawdzają się koty, ale również psy mają swoje zastosowanie, głównie odstraszając chociażby szopa El Bandito, skunksy czy w końcu roznoszącą gazety dziewczynkę. Co więcej, o ile nie lubicie któregoś z domowników bądź odwiedzających Was Simów, możecie nakazać psiakowi zaatakowanie go. Po co natomiast ćwiczyć sztuczki? Cóż, po to, by na jednej z nowych parcel wziąć udział w konkursie dla zwierzaków, a później wygrane puchary wystawić w specjalnej gablotce, by wszyscy widzieli, iż istny z nas Ace Ventura.
Gady, płaży i pomniejsze stworzątka
The Sims: Zwierzaki wprowadza również szereg pomniejszych stworzeń, którymi możemy się zaopiekować, ale interakcje z nimi są mocno uproszczone. W trybie kupowania możemy kupić dwa rodzaje papug – Arę i Kakadu, z kolei w sklepach zoologicznych nabędziemy żółwie (żłówi niestety nie uwzględniono), chomiki, złote rybki, iguany czy też papużki faliste bądź nierozłączki. Opieka nad nimi ogranicza się natomiast do wpakowania ich do odpowiedniego pojemnika (klatki, terrarium bądź małego akwarium), a następnie karmienia ich, czyszczenia „domku” i zabawy z nimi. Frajdy w tym tyle, co w przypadku rybek z podstawki, więc raczej niewiele. Łatwo jest też zwyczajnie o nich zapomnieć, przypadkowo wysyłając ich tym samym na „farmę”, by tam żyły sobie życiem wiecznym.

Przydomowy ogródek
Pisząc o nieświszczukach, wspomniałem o uprawach. To kolejna spora nowość w The Sims: Zwierzaki. od dzisiaj nasi Simowie mogą prowadzić swój przydomowy ogródek. Wystarczy w trybie budowania kupić ziemię z kategorii roślin, później nabyć nasiona w lokalnym warzywniaku, a potem zasiać i dbać, podlewając, odchwaszczając i szczując nieświszczuki kotami. W nagrodę natura obdarzy nas plonami (w zależności od tego, co posadziliśmy, będą to marchewki, pomidory, sałata bądź fasolka), które po zmagazynowaniu w spiżarni (czyli swego rodzaju lodówce) będziemy mogli wykorzystać do gotowania, nie martwiąc się przy tym o domowy budżet. Posiłki te będą bowiem darmowe. Sporo przy tym zachodu, zwłaszcza w przypadku ataku nieświszczuków, które momentalnie potrafią zniszczyć nasz ogród, ale cała ta zabawa daje równie dużo satysfakcji.
Nowości głównie dla zwierząt
W trybie kupowania i budowy znajdziemy ponadto masę nowej zawartości. W końcu, o czym już wspominałem, samo pudełko krzyczy „ponad 125 nowych przedmiotów!”. Oczywiście w zdecydowanej większości są rzeczy przeznaczone dla zwierząt, a więc miski, legowiska, budy i drapaki, ale iż ludzie – a przez to i Simowie – to w zasadzie takie łyse małpy, to i im nieco skapnęło, aczkolwiek nie należy spodziewać się tu niesamowitości. Dodano również sporo nowych ubrań, a także pięć karier – cyrkowca, instruktora zwierząt, kucharza, nauczyciela czy dyktatora mody. Jako iż mowa o pierwszym The Sims, różnice poza podjeżdżającymi samochodami są znikome, aczkolwiek warto zaznaczyć, iż nowe prace są dość łatwe (tj. wymagają małej liczby przyjaciół), a na maksymalnych szczeblach płacą całkiem nieźle.
Pies też Sim
Sięgając po pierwsze The Sims dzisiaj, absolutnie nie będziecie w stanie doświadczyć tego, czego doświadczyli gracze w 2002 roku. Raz, iż zmieniła się technologia. Dwa, iż nie sposób jest oficjalnie (czyli pomijając Allegro) dostać wersji gry bez dołączonego dodatku Zwierzaki. W efekcie, o ile Wasz pierwszy kontakt z The Sims to Legacy Collection, to standardem będzie dla Was olbrzymia (jak na standardy gry) mapa i pałętające się wszędzie futrzaki. Kiedyś wywoływało to opad szczeny. To powiedziawszy, choćby teraz The Sims: Zwierzaki za sprawą swoich mechanik tresury i ogrodnictwa sprawia bardzo pozytywnego wrażenie. Do tego stopnia, iż większość zmian uznaję dziś za domyślny stan gry.
Kącik Retro: The Sims: Wakacje (PC). Pierwsze wczasy
Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy Electronic Arts
Udostępnienie kodu w żaden sposób nie wpłynęło na wydźwięk powyższej recenzji.