Kingdom Come: Deliverance II – Pierwsze wrażenia

5 godzin temu

Kilka dni temu zadebiutowała kontynuacja hitowej gry studia Warhorse – Kingdom Come: Deliverance. Od premiery udało mi się spędzić ponad 30 godzin z drugą częścią przygód Henryka. choćby jeżeli przez ten czas mogłem zobaczyć tylko kawałek tego, co skrywa ten tytuł, chciałem się z Wami podzielić moimi dotychczasowymi wrażeniami. Zapraszam!

Prawdziwa bezpośrednia kontynuacja

Zanim trochę opowiem o tym, jak się w to gra, muszę podkreślić, jak bardzo podoba mi się podejście do bezpośredniego kontynuowania znanej nam historii. Jak informowali twórcy, akcja dwójki adekwatnie zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyła się historia z jedynki. Wydaje mi się, iż to dość rzadki przypadek w naszym ulubionym medium, jakim są gry. Nie przychodzi mi na myśl nic podobnego. Przynajmniej nie teraz.

Może nie powinno być w tym nic nadzwyczajnego, ale to, iż nie kojarzę podobnego zabiegu w sequelach, sprawia, iż aż tak mi się to podoba i iż doceniam całą historię jeszcze bardziej. Lubię chłonąć serie gier jako jedną wielką opowieść i dzięki temu łatwiej traktować obie produkcje jako wspólną całość.

Wróciłem i wiem, co robię, ale robię to lepiej.

Właściwie od samego początku Kingdom Come: Deliverance II czuję, iż gram w tę samą grę. Tę samą, ale lepszą. Nie chcę być źle zrozumiany, ale nie potrafię tego wytłumaczyć inaczej, niż robią to dzieci: 'To, to samo, ale lepsze!’.

Dla wielu osób takie, a nie inne przedstawienie sprawy, oznaczałoby gruby minus. Jednak w tym przypadku doszukiwałbym się tylko i wyłącznie pozytywów. Od pierwszego momentu, gdy tylko możemy sterować Henrykiem, czujemy, iż wiemy, co mamy robić – oczywiście tylko wtedy, gdy graliśmy w poprzednią odsłonę. Zmiany w sterowaniu i podstawowych mechanikach są bardzo małe. Jak dla mnie prawie niezauważalne.

Jeśli coś się już minimalnie zmienia, to na plus – chociażby walka, która stała się bardziej przyjemna i przystępna dla nowych graczy. Drobne modyfikacje sprawiają, iż możemy cieszyć się tym, czym zachwyciła nas pierwsza odsłona. Dzięki temu, iż pomiędzy obiema premierami minęło trochę czasu, to, co logiczne, możemy się nimi też cieszyć w lepszej jakości. Zarówno graficznej, jak i technicznej. Najzwyczajniej w świecie w dwójkę gra się przyjemniej.

Fabuła? Tak, tak, coś słyszałem

Co musi mieć dobre i wielkie RPG w dzisiejszych czasach? Oczywiście ogrom aktywności pobocznych, które odciągną nas od robienia postępu w głównej fabule. Kingdom Come: Deliverance II już po tych 30 godzinach pokazuje, iż jest tego idealnym przykładem.

Twórcy zaoferowali nam tutaj dwie duże mapy i póki co nie udało mi się jeszcze odkryć choćby połowy tego, co skrywa jedna z nich. Oczywiście wynika to także z faktu, iż jest ona dość pokaźnych rozmiarów, ale również z tego, iż gra oferuje nam naprawdę wysokiej jakości misje poboczne oraz różnego rodzaju zadania, w których możemy utopić dziesiątki godzin.

Na chwilę obecną najwięcej czasu spędziłem na robieniu side questów. I próbując nie przesadzać, muszę powiedzieć, iż ta gra robi to niesamowicie dobrze. Możliwe, iż to jedne z najlepszych opcjonalnych aktywności, jakie widziałem. Są długie, złożone, głębokie i naprawdę ciekawe. Można je zwykle rozwiązać na więcej niż jeden sposób. Czasami choćby rzucą nam niełatwą decyzję do podjęcia. No i potrafią one trwać choćby więcej niż godzinę. jeżeli chwaliliście podejście CD Projekt Red do zadań pobocznych w Wiedźminie 3 czy Cyberpunku, to jeżeli rozgrywka w Kingdom Come: Deliverance wam nie przeszkadza, będziecie chwalić też zadania z tej produkcji. A do tego te wszystkie mniejsze rzeczy, jak kowalstwo, warzenie mikstur czy to zbieranie ziół, od którego jestem już chyba uzależniony. No bajka dla osób, które lubią poświęcić mnóstwo czasu dla jednego tytułu.

Mam naprawdę dobre przeczucia

25 godzin w wielu tytułach to szmat czasu. Tutaj mam wrażenie, iż dopiero wiem, jak w to grać a produkcja pokazuje mi, czego mniej więcej mogę się spodziewać w dalszej części rozgrywki. Jest ogromna szansa, iż polubię tę część bardziej niż poprzednią. Nie tylko dlatego, iż jak pisałem wcześniej, gra się w to przyjemniej. Również dlatego, iż twórcy ewidentnie znaleźli lepszy sposób na opowiedzenie swojej historii.

Nie będę oczywiście wchodził w spoilery, by powiedzieć Wam, dlaczego już po takim czasie uważam, iż fabuła tej części podoba mi się bardziej. Dam tylko znać, iż jest ona opowiadana w bardziej dojrzały sposób. No i pokazywana jest też przez wiele różnych wydarzeń. jeżeli o mnie chodzi, to nie ma tutaj już pewnych problemów z tempem prowadzenia głównego wątku czy odpowiednią ilością czasu, który poświęcony jest do przedstawienia postaci, które mają istotny udział w całej opowieści.

Wybaczać rzecz ludzka

Jak coś mi się spodoba, to jestem w stanie wybaczyć całkiem dużo. Nic dziwnego, iż w przypadku Kingdom Come: Deliverance II jest podobnie. Nie grałem w pierwszą część na premierę, ale problemy zostały w tej produkcji adekwatnie do dziś. Dlatego też spodziewałem się, iż dwójka również będzie cierpieć od strony technicznej. Wliczyłem to adekwatnie w rachunek.

Okazało się, iż nie jest jednak tak źle. Przez ten cały czas napotkałem oczywiście kilka błędów. Dwa razy wyłączył mi się dźwięk i musiałem grę zresetować. Zdarzyły się jakieś pojedyncze glitche i jakieś tam spadki animacji, jasne. Jednak największy zgryz miałem, gdy istotny NPC totalnie się zaciął. Wykonywał jedną czynność adekwatnie w nieskończoność i nie dało się z nim porozmawiać, aby pchnąć postęp do przodu. Tutaj również pomogło wczytanie gry, które jednak zmuszało do powtórzenia pewnej sekcji misji.

Gra jednak, jak już wiecie, podoba mi się na tyle, iż jeżeli tego typu rzeczy nie będą się często powtarzać, to zostaną przeze mnie kompletnie zapomniane. Zbyt dobrze się bawię, by na przykład nie móc komuś polecić tej produkcji ze względu na pojedyncze błędy.

Mógłbym tak pisać i pisać…

Zdecydowanie mógłbym napisać znacznie, znacznie więcej. Niestety obawiam się, iż aby przekazać wszystko, musiałbym wejść na teren niechcianych spoilerów. Zostawię Was z tym, iż Henryk i jego towarzysze kompletnie zawładnęli nade mną i moim czasem wolnym. Nie mogę się doczekać tego, co czeka mnie dalej w tej historii i w tym świecie. Grajcie w Kingdom Come: Deliverance II. Według mnie naprawdę warto, zwłaszcza jeżeli potraficie zaopatrzyć się w dużą dawkę cierpliwości, bo ta przyda wam się tutaj jak w żadnym innym tytule.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału