Kocia dominacja, czyli kilka słów o grze Boop!

itomigra.blogspot.com 3 miesięcy temu

Niedługo na polskim rynku pojawi się fenomenalny produkt! Przepraszam za spoiler- mieliście się o tym dowiedzieć dopiero z wrażeń- ale nie mogliśmy się powstrzymać. Cóż rzec?- na ten moment trwa przedsprzedaż, ale my już mieliśmy okazję zapoznać się tytułem i dziś streścimy Wam naszą przygodę.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Boop
to dwuosobowa gra logiczna. Wymagany wiek określono na 10 lat, a czas rozgrywki szacuje się w okolicach 20-30 minut. Gra zapowiada się na hit. Po Wilkach- zaprezentowanych na niedawnych targach w Essen- stanowiła jedną z najbardziej interesujących mnie pozycji. Dziękujemy Dice&Bones za wprowadzenie jej na polski rynek i możliwość przetestowania angielskiej wersji.

W pudełku z przeuroczym kociakiem na okładce znajdziemy: autentyczną kołderkę i drewniane pionki. Te podzielone są na dwa rozmiary i dwa kolory- rude i szare; kociaki i koty dorosłe. Planszy nie ma- tworzymy ją, odwracając denko pudełka i nakrywając kocykiem. I w sumie, po lekturze krótkiej instrukcji, możemy zasiąść do zabawy.

Zasady:


Boop
jak przystało na tego typu strategię, jest bardzo prosty. Możecie mi wierzyć, iż zmieścimy się w jednym akapicie z przedstawieniem całego zamysłu (po więcej szczegółów odsyłam oczywiście do instrukcji). Gdy stworzymy planszę (według wskazań powyżej) i każdy przygarnie na swoją stronę kotki we właściwym kolorze, możemy rozpoczynać. Tura polega na ułożeniu pionka na dowolnym polu. Ot, wszystko. Jakie jest clue zabawy? Otóż sąsiednie kociaki się przepychają. Zawsze oddalając się w linii prostej od tego świeżo dołożonego. Uwaga! Dorosłe osobniki mogą być przepchnięte tylko przez ten sam rozmiar pionka. W grze występują dwie sytuacje specjalne. jeżeli zepchnięcie doprowadzi do "opuszczenia kołderki", kot wraca do właściciela. W przypadku, gdy ułożycie trzy małe w swoim kolorze w jednej linii, usuwacie je z planszy, a w nagrodę otrzymujecie do rezerwy dużego kota (nie są dostępne od początku rozgrywki!). jeżeli w szeregu znajdą się trzy dorosłe osobniki, zwyciężacie. Ot, teraz już serio wszystko.

Wrażenia:


Przyznaję, iż na początku kupiła mnie graficzna otoczka i wykonanie. Kociaki na kocyku? Słodkie! Niczym w Calico- przepis na sukces! Teraz kiedy już wiem, na czym gra polega, zdaję sobie sprawę, iż ogólna prezencja to tylko niewielka zaleta. Boop spokojnie wbija się na półkę z ulubionymi dwuosobówkami, rozpycha się jak dorosły osobnik i choć słodki, zapewnia wytrawną rozgrywkę. Bardzo polecamy!

Warto było czekać. Serio- kocham Rój, Go, choćby szachy darzę sympatią. I mówię, co wiem- tylko takie krótkie, logiczne strategie potrafią dzięki zaledwie kilku ograniczeniom (w postaci zasad), zapewnić tak emocjonującą zabawę. Boop jest w tym bardzo, ale to bardzo minimalistyczny. Założenia są proste- kotki się przepychają, a warunek zwycięstwa klarowny- ustaw je w linii. Koniec. Możesz grać. Efekt? Niekończące się rozgrywki, w których to Ty starasz się być cwańszy. Zero losowości, wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, jedynym zagrożeniem jest przeciwnik, a fala satysfakcji zalewa w momencie, kiedy uda Ci się go wpakować na minę (nie łączyć z "zepchnąć z łóżka"😂). Minimalizm przejawia się nie tylko w instrukcji- choć każdy z tych aspektów zaliczamy na plus. Boop zajmuje kilka miejsca na stole, wystarczy odwrócić pudełko. Jest niezależny językowo, łatwo nauczycie choćby laika, a urocza otoczka skusi do zabawy każdego.

Czy do czegoś się przyczepię? Jedynie do krótkiego czasu rozgrywki. Pudełkowe 15 minut to już dłuuuga gra. Ale wystarczająca, by docenić urok minimalizmu. Wspominam o tym tylko dlatego, iż chciałbym więcej i dłużej. Boop potrafi trwać godzinkę- ale rozgrywacie pojedynek za pojedynkiem. Syndrom kolejnej partyjki, czy potrzeba rewanżu to nieodłączne cechy recenzowanej gry. I choć polecam ją wszystkim- bez wyjątków, do zabawy z dziećmi, dziadkami, rodzicami, czy partnerami- zaznaczam, iż dobrze w równym stopniu ogarniać tytuł. Zwłaszcza przy pierwszej partii dość wyraźnie zarysowują się różnice w doświadczeniu (podobnie jak w Roju i szachach). Na koniec anegdota: udało mi się jeden wieczór przeznaczyć na rozgrywki z szachistką. Były to ogniste pojedynki, miłe kotki zmieniły się w pantery i tygrysy, szare komórki kwiczały, a ruchy wymagały zastanowienia, ale to chyba one rozbudziły we mnie taką szaleńczą miłość do Boop. Owszem, przegrałem z nią każdą z tych partii (trudne to było!), a grę i tak polecam! 😉
Plusy:

+ KOTKI
+ proste zasady
+ elegancja połączona z gadżeciarstwem (kołderka!)
+ zajmuje mało miejsca
+ szybki set up (przygotowanie do gry)
+ brak losowości
+ syndrom kolejnej partyjki
+ czysta interakcja
+ niezależność językowa
+ do rozegrania z dziećmi, starczymi, doświadczonymi i laikami

Minusy:

- króciutka

T.
Przydatne linki:
znajdziecie nas na Instagramie
TUTAJ dołączycie do nas na Facebooku
TUTAJ zakupicie grę
TUTAJ poczytacie o grze w serwisie Planszeo

Idź do oryginalnego materiału