Koniec zabawy w wojnę. Militarne shootery stały się absurdalnym cyrkiem

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Pamiętam to dokładnie. Było to lato 2011, kiedy pierwszy raz załadowałem Battlefielda 3 na mojej maszynie. Marines szturmujący pozycje w Teheranie poruszali się jak prawdziwi żołnierze, a nie jak kolorowe postacie z kreskówek. To była zabawa w wojnę w najlepszym wydaniu – brutalna, surowa, ale zachowująca jakąś dozę prawdopodobieństwa.

Dziś, ponad dekadę później, próbując zagrać w najnowsze Call of Duty jestem świadkiem surrealistycznego spektaklu, w którym obok siebie biegają Nicki Minaj, koleś w kostiumie zająca i czarodziej z różowym karabinem w gwiazdki. To już nie jest zabawa w wojnę – to jest konsumpcyjny karnawał, który kompletnie zamazał granicę między militarną symulacją a Fortnite’em.

Jak doszło do tego, iż Normandia stała się Disneylandem

Przyczyny tej transformacji są złożone, ale prowadzą do jednego źródła – pieniędzy. Gdy tradycyjne modele sprzedaży map i dodatków DLC okazały się dzielić społeczności graczy wydawcy musieli znaleźć nowy sposób na monetyzację. Rozwiązaniem stały się mikrotransakcje i system battle pasów, które pozwalały na ciągłe generowanie przychodów bez fragmentowania bazy graczy.

To w co gramy w ten weekend?

Problem w tym, iż to rozwiązanie techniczne pociągnęło za sobą konsekwencje estetyczne. Żeby zachęcić graczy do kupowania kolejnych skinów twórcy musieli oferować coraz bardziej ekstrawaganckie opcje. Najpierw były to realistyczne kamuflaże i wyposażenie taktyczne. Potem pojawiły się kolorowe warianty mundurów. W końcu doszliśmy do punktu, w którym na polu bitwy można spotkać Beavisa, Butt-Heada i Wojownicze Zółwie Ninja.

Battlefield 6 jako promień nadziei w kolorowym chaosie

Właśnie dlatego zapowiedzi dotyczące Battlefielda 6 wywołały we mnie takie emocje. Gdy dyrektor designu gry, Shashank Uchil, powiedział wprost: Nie sądzę, żeby gra potrzebowała Nicki Minaj. Zachowajmy to w realistycznych ramach, poczułem coś, czego nie czułem od lat – nadzieję.

Battlefield developers on skins and cosmetics for Battlefield 6:

“The thing we can say, we are a military shooter in modern times.” pic.twitter.com/8bdw1dW8UM

— CharlieIntel (@charlieINTEL) July 31, 2025

Twórcy Battlefielda 6 nie tylko deklarują powrót do brutalnego realizmu, ale także konkretnie odnoszą się do problemów, które zepsuły branżę. Dyrektor UX Alan Primm podkreślił, iż zespół słucha opinii fanów i na razie nie ma planów wprowadzania crossoverowych skinów, które zniszczyłyby estetykę gry. To brzmi jak muzyka dla uszu każdego, kto tęskni za czasami, gdy military shooter rzeczywiście wyglądał jak military shooter.

Problem z mikrotransakcjami w grach single-player i multiplayer wykracza daleko poza kwestie estetyczne. To model biznesowy, który fundamentalnie zmienia sposób projektowania gier. Zamiast tworzyć kompletne doświadczenia deweloperzy muszą myśleć o tym, jak utrzymać graczy przez miesiące czy lata, żeby ci kupowali kolejne dodatki.

Battlefield 6

Efekt? Gry stają się mniej skupione, bardziej rozproszone, a ich tożsamość wizualna ulega rozmyciu w pogoni za jak najszerszą grupą potencjalnych klientów. Battlefield 2042 doskonale pokazał, dokąd prowadzi ta droga – skiny Świętego Mikołaja wydawały się zbyt absurdalne dla społeczności, która już była przyzwyczajona do dziwactw.

A poza tym ja jestem duże dziecko i podejrzewam, iż znaczna część z was podobnie

Jednym z najczęstszych argumentów jakie słyszę od obrońców współczesnego modelu monetyzacji jest: to tylko kosmetyka, nie wpływa na rozgrywkę. To fundamentalne niezrozumienie tego, jak działa immersja w grach wideo.

Gdy gram w modern warfare shootera chcę poczuć się jak żołnierz uczestniczący w współczesnym konflikcie. Kiedy nagle zostaje zabity przez Jigsawa z filmu Piła trzymającego różowy laser cała iluzja pryska jak bańka mydlana. To nie jest kwestia snobizmu czy przesadnej powagi – to po prostu kwestia spójności artystycznej.

Oczywiście deklaracje to jedno, a rzeczywistość to drugie. EA to firma notowana na giełdzie, która musi myśleć o zyskach akcjonariuszy. jeżeli Battlefield 6 odniesie sukces komercyjny presja na wprowadzenie coraz bardziej ekstrawaganckich skinów będzie ogromna. Historia pokazuje, iż choćby najbardziej przekonani o słuszności swojej wizji twórcy często uginają się pod presją ekonomiczną.

Ale może tym razem będzie inaczej. Może wreszcie ktoś w branży zrozumie, iż istnieje rynek na gry, które nie traktują swoich graczy jak miejsce do nagrywania nowych TikToków. jeżeli tak się stanie, będzie to więcej niż tylko udana gra – będzie to sygnał, iż branża gier wideo może jeszcze zawrócić z drogi, która prowadzi donikąd.

A ja – jak miliony innych graczy, którzy tęsknią za czasami, gdy military shooter znaczył coś więcej niż kolorowy chaos – będę czekał z niecierpliwością na październik, kiedy będę mógł ponownie poczuć się jak żołnierz, a nie jak uczestnik maskarady. Ta gra może być naszą ostatnią szansą na powrót do korzeni gatunku. I szczerze mówiąc nie mogę się doczekać, żeby sprawdzić, czy twórcy dotrzymają słowa.

Idź do oryginalnego materiału