Krótkie gry, ale zapadające w pamięć. Tytuły do przejścia w jeden wieczór

3 dni temu

Praktycznie przy każdej internetowej dyskusji o grach ktoś zadaje pytanie: “A ile zajęło Ci przejście?”. Wiele innych osób – w tym ja – często sprawdza średnią długość danej produkcji na znanym serwisie HowLongToBeat. Dobrze rozumiem potrzebę posiadania takiej informacji, w końcu w dzisiejszym zwariowanym i zabieganym świecie nie ma nic cenniejszego niż czas, a świadomość tego, że, aby ukończyć pewne historie, musimy poświęcić ogromne ilości godzin, może ostudzić nasz zapał.

Jeśli szukasz tytułów, których poznanie w całości nie wymaga zaprzedania duszy diabłu w zamian za czas, to ekipa Pograne przygotowała dla Ciebie kilka ciekawych propozycji. Poniżej znajdziesz nasze ulubione gry, które można opisać jako krótkie i zapadające w pamięć, a – co równie ważne – większość z nich skończysz bez przeszkód w jeden spokojny wieczór, a wspomnienia powinny zostać z Tobą na długie lata.

Florence (czas przejścia: 45 minut) – Kacper Rychłowski

Florence to króciuteńki tytuł, w który zagramy choćby na naszych telefonach. To 45-minutowa gra z bardzo prostymi zagadkami logicznymi, które służą głównie do popchnięcia opowiadanej tutaj historii. Nie jest to produkcja dla wszystkich. Nie kupimy jej na dużych konsolach, takich jak Xbox czy PlayStation, więc odpada tutaj motywator w stylu „łatwa platynka”. Co więc sprawia, iż Florence jest godna waszej uwagi?

Jej najmocniejszą stroną jest jej normalność. Gra porusza bowiem tematy, które każdy z nas zna z codziennego życia. Pomiędzy kolejnym łączeniem przedmiotów w ramach skromnego gameplayu, poznajemy losy głównej bohaterki, która przeżywa wzloty i upadki podczas budowania związku, kontaktu z rodziną czy w życiu zawodowym. Wszystko to bez żadnych dialogów, przedstawione dzięki obrazków. jeżeli macie kilka złotych i wolną godzinkę, to może być bardzo interesujące i — o ironio — niecodzienne przeżycie.

Monument Valley (czas przejścia: 1,5 godziny) – Artur Janczak

Monument Valley to istna perełka wśród gier mobilnych, która udowadnia, iż krótkość może być zaletą. Ta wizualnie oszałamiająca łamigłówka z niemożliwą architekturą inspirowaną pracami Eschera, pozwala pokierować księżniczką Idą przez surrealistyczne, manualnie rysowane budowle. Magia gry tkwi w jej prostocie – każdy poziom jest małym dziełem sztuki, które można ukończyć w kilka minut, a całą przygodę przeżyć w niespełna dwie godziny, ale te momenty zostają z graczem na długo.

To właśnie dzięki swojej zwięzłości Monument Valley pozostawia tak silne wrażenie – nic nie jest tu przypadkowe ani przeciągnięte. Melancholijna historia odkupienia, delikatna muzyka i satysfakcjonujące, ale niezbyt trudne łamigłówki tworzą doświadczenie, które można przyrównać do obejrzenia dobrego krótkometrażowego filmu. Kiedy emocjonująca podróż dobiega końca, nie sposób nie czuć się poruszonym i ukontentowanym, jakby właśnie zamknęło się wyjątkową książkę – krótką, ale pozostawiającą na długo ślad w pamięci.

Is this Game Trying to Kill Me? (czas przejścia: 2,5 godziny) – Paweł Kryński

Ta dwugodzinna logiczna przygoda przygotowana przez studio Stately Snail na pewno dostarczy Wam kilku niezapomnianych przeżyć. Gdy tylko obudzicie się w opuszczonej chatce, a za oknem zobaczycie balon z namalowanym krwawym uśmiechem, od razu podskoczy Wam ciśnienie. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Tytuł co chwila podrzuca nam zagadki, które może i bardzo trudne nie są, ale ich błędne rozwiązanie na pewno skończy się rychłą śmiercią. Nie bardzo chciałbym zdradzać, na czym polega sama rozgrywka, ponieważ jest to naprawdę fajny pomysł, który warto odkryć samemu. Powiem tylko, iż dawno nie spotkałem się z tak dobrze przemyślanymi szaradami. Aby odnieść sukces, wystarczy spostrzegawczość, odrobina logicznego myślenia oraz kapka refleksu. Zaskoczyła mnie również opcja kilku zakończeń. O nich też nic nie napiszę, ale pamiętajcie, żeby sprawdzać raz na jakiś czas menu gry.

W parze z ciekawym gameplayem idzie bardzo ładna oprawa graficzna. Nie jest to oczywiście szczyt techniki, ale całość prezentuje się doskonale. Z przyjemnością oglądałem odwiedzane pokoje i podziwiałem choćby najdrobniejsze elementy otoczenia. Zdarza się, iż przemierzając bezkresy mediów społecznościowych, trafię na tytuł, który wzbudzi moje zainteresowanie. Czasami okazuje się, iż nie były one warte instalowania. Na szczęście Is this Game Trying to Kill Me? było strzałem w dziesiątkę nie tylko dla mnie. Mój młodszy syn również ukończył tę pozycję i przypadła mu do gustu tak samo, jak i mnie.

The Corridor (czas przejścia: 30 minut) – Kacper Rychłowski

The Corridor to coś, co albo od razu się polubi, albo momentalnie wyrzuci z dysku. Bo w końcu, jak często spotykamy grę, która celowo będzie co chwilę wyrzucała nas do pulpitu? To bardzo prosty, ale niesamowicie efektywny twór, który powinien trafić w gusta graczy, którzy lubią oryginalne doświadczenia. Na samym początku wszystko wskazuje na to, iż celem jest tylko i wyłącznie przejście przez korytarz i wciśnięcie wielkiego, pomarańczowego przycisku. Za każdym razem, gdy nam się to uda, narrator będzie próbował w interesujący i kreatywny sposób wpłynąć na nasze zachowanie, często komentując dziwne, ale przewidziane przez twórcę decyzje.

Jeśli lubicie zabawne łamanie czwartej ściany i szukacie tytułu, którym moglibyście przegryźć większe produkcje, to poświęćcie tych kilka złotówek i kilkadziesiąt minut na The Corridor. Sprawdźcie, jak działa na was odwrócona psychologia i zaskoczcie się tym, iż w tak prostej gierce czeka na was chociażby fragment rodem wyjęty z FPS-a.

Metal Slug (czas przejścia: 1,5 godziny) – Jakub Mrozowski

Kiedy myślę o krótkich grach, to od razu w mojej głowie pojawia się Metal Slug, czyli strzelanka 2D wywodząca się z automatów, a stworzona przez SNK. To bardzo specyficzny tytuł pełen nieskrępowanego humoru. Idea jest bardzo prosta: biegniemy w prawo, zabijając kolejnych wrogów i pokonując pojazdy bojowe, a co jakiś czas zbierając lepszą broń od uwolnionych niewolników, którzy przekazują nam dobra, wyciągając je ze spodni.

Dodatkowo co jakiś czas pojawi się jakaś maszyna, do której będziemy mogli wsiąść i kontynuować nasz mord. Na końcu etapu zawsze będzie czekał na nas boss do ubicia. Powiedziałbym, iż to taka Contra na sterydach i wcale wiele bym tutaj nie pominął, jednak Metal Slug ma też swój unikatowy styl. choćby w tej chwili zagrać w ten tytuł jest śmiesznie łatwo, bo jest on dostępny na wszystkich popularnych platformach.

Przeczytaj także

Metal Slug Tactics – recenzja (Switch). Tempo w turach

Firewatch (czas przejścia: 4 godziny) – Kamil Podryban

Patrząc na opisy gier, nigdy nie interesowały mnie żadne walking simy. Wydawało mi się, iż będą zbyt nużące, a pod kątem rozgrywki dzieje się za mało, by przykuć moją uwagę dość długo. Nie wiem, dlaczego zdecydowałem się dać szansę Firewatch. Jednak, kiedy tylko uruchomiłem ten tytuł, wyłączyłem go dopiero po tym, jak przeminęły napisy końcowe.

Gameplayu tutaj jak na lekarstwo, ale to w niczym nie przeszkadza. To ten typ produkcji, gdzie historia, poznawana w ciągu zaledwie trzech, może czterech godzin, jest najbardziej istotna. Choć w zasadzie sama historia na pewno nie zrobiłaby aż tak dobrego wrażenia, gdyby nie genialnie napisane i zagrane postacie główne. Henry i Delilah są do bólu ludzcy, a aktorzy wcielający się w ich role spisali się naprawdę na medal. To wszystko zebrane w całość sprawiło, iż z wypiekami na twarzy śledziłem kolejne wydarzenia, siedząc z napięcia na samej krawędzi fotela.

Jeśli macie kilka godzin i szukacie świetnej historii, która jak najbardziej mogłaby się przytrafić każdemu z nas, Firewatch was nie zawiedzie. To moim zdaniem majstersztyk i jedna z najlepszych gier pod względem fabuły, w jakie kiedykolwiek grałem.

What Remains of Edith Finch (czas przejścia: 2 godziny) – Kacper Rychłowski

Nie jest to z pewnością tytuł, o którym trzeba często przypominać. Dobrze wiem, iż What Remains of Edith Finch jest produkcją szeroko znaną i odpowiednio docenianą wśród graczy. Wiem też jednak, iż w naszym hobby mamy wiele osób, które trzymają się głównie tych największych hitów i rzadko sprawdzają mniejsze produkcje. jeżeli ktoś taki tutaj trafi, to apeluję – daj szansę tej grze. Nie jest długa – swobodne przejście powinno zająć jakieś 2 godziny – ale zostanie z Tobą na długo.

To jeden z tych „symulatorów chodzenia”, który całą swoją magię ukazuje poprzez interesujące opowiadanie wyjątkowych historii. Wcielamy się w tytułową Edith, która wraca do swojego rodzinnego domu. Posiadłość, jak i sama rodzina Finchów, uchodzi za przeklętą. Podczas eksploracji tej starej rezydencji napotkamy niesamowicie mroczne, często przerysowane historie. Kilka fragmentów zostanie ze mną na zawsze, a huśtawka czy wanna już zawsze w grach będzie kojarzyć mi się z wydarzeniami z dzieła amerykańskiego studia Giant Sparrow.

Book of Demons (czas przejścia: 4,5 godziny) – Marek Wierczyński

Jeśli lubicie roguelike’i połączone z systemem deck buildingu i okraszone świetnym poczuciem humoru, to myślę, iż Book of Demons jest właśnie dla Was. Gra przenosi nas do miasteczka Tristram… Żartuję, do miejsca bardzo je przycinającego, gdzie fabuła wręcz rzuca nam w twarz nawiązaniami do serii Diablo, a przede wszystkim jej pierwszej odsłony. Zaletą tego tytułu nie jest jedynie gameplay, ale również nietuzinkowa oprawa graficzna, która przedstawiona jest w taki sposób, jakby wszystko wykonane było z papieru.

Co do rozgrywki, to tutaj mamy ogrom możliwości nie tylko pod kątem budowania kart zastępujących nam przedmioty, ale również tego, jak ogromny loch chcemy przebyć podczas jednego posiedzenia, dzięki czemu mamy całkowitą kontrolę nad tym, ile czasu poświęcimy w danym momencie na grę, co jest przydatne gdy po prostu chcemy sobie na chwilę przysiąść i pozabijać parę diabelstw w przerwie od pracy. Oczywiście może zdarzyć się również tak, iż wpadniecie w swego rodzaju pętlę jeszcze jednej tury, a raczej jeszcze jednego lochu do ograbienia. Co jak się prawdopodobnie domyślacie, wcale nie jest jej minusem. Tytuł ten należy do serii Return 2 Games, w której znajdziecie również Hellcard, które to jest połączeniem deck buildera z RPG i bitewniakiem.


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse. Jesteśmy też dostępni w Google News!


Idź do oryginalnego materiału