Krystian Ochman wspomina jeden z najbardziej niezapomnianych prezentów, który otrzymał na Święta. Spośród wielu podarunków, które dostał w życiu, to właśnie gra komputerowa FIFA 17 stała się tym, co najbardziej zapadło mu w pamięć. Artysta przyznaje, iż przez długi czas nie mógł się oderwać od konsoli, ale niestety mama pilnowała, by nie spędzał zbyt dużo czasu przed komputerem. W związku z tym, młodszy Krystian musiał sięgać po pewne sztuczki, by wygospodarować dodatkowy czas na granie.
– Wtedy dostałem Fifę 17 od aniołka i pamiętam, iż nie mogłem przestać w nią grać. Strasznie się wkręciłem – mówi Krystian Ochman w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.
Choć gra stała się dla niego prawdziwą pasją, rozgrywki były ściśle ograniczone. W domu panowały dość surowe zasady dotyczące czasu spędzanego przed ekranem.
– To nie było tak, iż wracałem ze szkoły i od razu mogłem zacząć grać. Mieliśmy restrykcję na granie w gry. Zwykle mama mówiła, iż pół godziny, ale każdy, kto zna się na grach, wie, iż pół godziny to zdecydowanie za mało. Na samym początku jeszcze uruchamiasz grę, więc naprawdę granie zaczyna się dopiero po kilku minutach – wyjaśnia wokalista.
Aby spędzić więcej czasu w rozgrywce, Krystian musiał wykazać się pomysłowością. Pomagał mu także brat.
– Wykorzystywałem okazje, kiedy rodzice byli poza domem. Mama jechała do sklepu, tata był w pracy, a wtedy brat i ja mogliśmy grać. On zawsze pilnował, żeby mama nie wróciła wcześniej. Dzięki temu udało się rozegrać jeden lub dwa mecze – dodaje Krystian Ochman.
Źródło:newseria.pl