Layers of Fear – sprawdziliśmy demo nowej wersji horroru

1 rok temu
Zdjęcie: Layers of Fear – sprawdziliśmy demo nowej wersji horroru


Layers of Fear już w przyszłym miesiącu trafi na konsole. Mogliśmy już zagrać w demo tej produkcji. Czy warto czekać na pełną wersję?

Nie ukrywam, iż jestem fanem serii Layers of Fear. Nie każda odsłona tak samo mnie zachwycała, ale mimo tego we wszystkich grach z tego cyklu były elementy, które niezmiennie mi się podobały. Jednym z najważniejszych ich aspektów była fenomenalna muzyka skomponowana przez Arkadiusza Reikowskiego. W mój gust trafiła również warstwa wizualna – realistyczna i umiejętnie korzystająca ze światło-cienia. Jak prawdopodobnie wiecie, Bloober Team pracuje nad wydaniem nowej wersji swoich hitów. Czerwcowa odsłona będzie się składała z poprzednich części i dodatkowo wzbogaci je o nowe rozdziały, spajające całość. Ostatnio dostałem możliwość sprawdzenia dema nadchodzącej kompilacji. o ile jesteście ciekawi moich wrażeń z udostępnionych fragmentów, to zapraszam do dalszej lektury.

Platforma testowa

Na początku wypada zaznaczyć, iż demo ogrywałem na laptopie. Oczywiście pełną wersję zamierzam sprawdzić na konsoli (najlepiej na PlayStation 5, bo liczę na obsługę unikatowych funkcji pada DualSense). Korzystałem jednak z tego kontrolera, a więc mogę wyrazić swoje zdanie na temat wygody sterowania w ten sposób. Najpierw jednak podam ustawienia, w jakich grałem w wersję demonstracyjną Layers of Fear. Uruchomiłem ją na laptopie Asus Vivobook 15 Pro. Podłączyłem go do telewizora Samsung QE55Q80BAT, wyposażonego w matrycę QLED. Pozwoliło mi to na cieszenie się demem w wysokich ustawieniach w 60 klatkach na sekundę z włączonym śledzeniem promieni w czasie rzeczywistym (ray-tracing). Co do jakości działania nie mam żadnych zastrzeżeń i mam nadzieję – graniczącą z pewnością – iż podobnie będzie w przypadku wersji konsolowych. Niewątpliwie nie bez powodu Bloober Team tworzy swój zestaw z myślą o nowej generacji – PlayStation 5 i Xbox Series X|S.

Udźwiękowienie i grafika

Wspomniałem na początku niniejszego tekstu, iż ogromne znaczenie w grach tego studia mają dla mnie kompozycje Arkadiusza Reikowskiego. Również tutaj oczarowały mnie one od samego początku. Nie wchodząc w spoilery, demo rozpoczyna się od wprowadzenia nowej grywalnej postaci, stanowiącej klamrę dla pozostałych zawartych tu odsłon. Reikowski ponownie udowadnia, iż jest jednym z najlepszych polskich kompozytorów i nie mogę się doczekać premiery pełnej wersji Layers of Fear chociażby z ciekawości jego nowych utworów. Każdy, kto kiedykolwiek grał w Layers of Fear momentalnie poczuje się jak w domu. Jego fortepianowe partie połączone z brzmieniem skrzypiec i delikatnym wokalem budują bardzo sugestywna atmosferę.

Bardzo dobra oprawa wizualna tylko wzmaga te odczucia. Oczywiście demo zawierało tylko 3 dość krótkie fragmenty gry, toteż nie mogę określić jeszcze moich wrażeń odnośnie całości. jeżeli jednak kolejne etapy będą tak dopracowane, jak te zaprezentowane w wersji demonstracyjnej, to czeka nas prawdziwa uczta. Niemal na każdym kroku widać, jak ogromną robotę robi silnik Unreal Engine 5 wraz z nowym systemem oświetlenia. Pamiętajmy też, iż UE5 jest przez cały czas dość młody, więc można się spodziewać prawdziwie filmowych gier za kilka lat. Muszę jednak przyznać, iż już teraz trudno jest mi sobie wyobrazić, jak mogłyby one pobić to, czego dokonało Bloober Team w Layers of Fear. Demo jest po prostu fenomenalne wizualnie.

Rozgrywka w Layers of Fear

Sięgając po serię Layers of Fear, nie należy się spodziewać mnóstwa akcji. O ile jedna z odsłon starała się iść w tym kierunku (o czym dowiecie się więcej z następnego akapitu), o tyle jednak spokojne przemierzanie lokacji jest tym, w czym błyszczy cykl. To tak na dobrą sprawę symulator chodzenia z elementami horroru. Będziemy głównie chodzili od jednego pokoju do drugiego i starali się rozwiązać dość nieskomplikowane zagadki. Ta seria stoi klimatem i demo pokazało, iż można się tego spodziewać również po pełnej wersji. Nie znaczy to bynajmniej, iż nie znajdziemy tu nowości. O nich dowiecie się więcej z następnego akapitu.

Nowości w grze

Na pewno jedną z najważniejszych nowości zmierzających do Layers of Fear jest latarnia. Otwiera nam ona mnóstwo możliwości. Odmienimy za jej pomocą wygląd niektórych lokacji, zapewniając sobie dostęp do alternatywnego pomieszczenia. Wykorzystamy ją także do walki z pewnym stworem. Jest to w mojej ocenie zmiana na plus. W „dwójce” byliśmy adekwatnie bezbronni. jeżeli więc twórcy postanowili nie rezygnować z tych sekwencji, to dobrze, iż zdecydowali się umożliwić nam również wykonywanie nieco bardziej ofensywnych akcji. Należy zaznaczyć, iż musimy uważać na poziom „naładowania” lampy. Jestem przekonany, iż będzie on stanowił newralgiczny aspekt rozgrywki w pełnej wersji gry.

Podoba mi się również nowa lokacja (jeśli nie chcecie wiedzieć, jaka, to przejdźcie do podsumowania). Chodzi mi mianowicie o latarnię morską. Już pierwsze kroki, jakie w niej stawiłem dowiodły, iż dobrze zrobiłem, grając w słuchawkach. Każdy nasz krok wiązał się z piszczeniem starych desek i byłem bardzo ciekaw, co znajdzie się za kolejnymi drzwiami w tej budowli. Latarnia morska stanowi też dość interesujący kontrast dla kolorystyki reszty lokacji. Jest ona bowiem utrzymana w jasnych, wyrazistych kolorach – głównie niebieskim. Sprawia przez to wrażenie, iż to ona jest czymś rzeczywistym, istniejącym w teraźniejszości. Natomiast ciemniejsze poziomy z poprzednich odsłon serii wydają się być echem przeszłości. Czy tak jest naprawdę? Tego dowiemy się w okolicach premiery.

Podsumowanie

Demo Layers of Fear dowiodło według mnie, iż jak najbardziej warto jest czekać na pełną wersję tej gry. Nowy silnik graficzny i system oświetlenia sprawdzają się fenomenalnie. Dzięki nim jest to najładniejsza produkcja, jaką miałem okazję kiedykolwiek sprawdzać. Kolosalne wrażenie robi też muzyka Arkadiusza Reikowskiego. Tajemnicza, nieco niepokojąca, ale i intrygująca, zachęcająca do zwiedzania. Lampa naftowa wprowadza pewną świeżość do rozgrywki, a nowa postać jawi się jako interesująca klamra i punkt wspólny całego cyklu. Przed zagraniem w wersję demonstracyjną bardzo czekałem na czerwcową premierę pełnej edycji. Teraz myślę, iż źle zrobiłem, grając w demo. Przez to wręcz nie mogę się doczekać najbliższych kilku tygodni! jeżeli tylko będziecie mieli możliwość samodzielnego ogrania dema, nie wahajcie się z niej skorzystać!

Dostęp do dema zapewniła agencja Evolve PR.
Idź do oryginalnego materiału