LEGO Horizon Adventures – recenzja. Aloy w świecie z klocków

2 dni temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Niecodzienny widok. Zamiast realistycznych dolin i zarośniętych ruin - klockowe krajobrazy. Aloy znów rusza na przygodę, ale tym razem z klockowym sznytem i porządną dawką humoru.




LEGO Horizon Adventures to wspólne dzieło Guerrilla Games i Studio Gobo. Gra łączy w sobie nostalgię, ironię i całą masę... klocków, oczywiście. To Horizon w wersji LEGO, czyli radosna reinterpretacja, w której nikt nie bierze świata zbyt poważnie. Mroczna historia świata Zero Dawn przerodziła się w lekką komedię. I coś w tym zabiegu urzeka.

Parodia w kolorowym świecie


LEGO Horizon Adventures zaczyna się od powrotu do plemiennej wioski Nora. Świat na zewnątrz wciąż gnębią maszyny, a Aloy, ta sama rudowłosa bohaterka, która niegdyś walczyła z wielkimi, mechanicznymi dinozaurami, teraz staje do boju na nowo - ale z dużo mniejszym bagażem powagi. Fabuła? Raczej jej parodia - na każdym kroku gra przemyca gag, który raz wywoła uśmiech, raz zmusi do przewrócenia oczami. Ale w końcu czy to nie o to chodzi w grach LEGO? To przecież rodzaj teatralnego pastiszu, w którym fani dostrzegą znajome wątki i sceny, ale tym razem podane na wesoło. Tutaj walka o przetrwanie przeradza się w przygodę, którą można by porównać do oglądania Horizon Zero Dawn w wersji komediowej - może trochę przewidywalnej, ale na pewno intrygującej.Reklama


Zamiast otwartego świata, w LEGO Horizon Adventures mamy system "hubowy", czyli centralną bazę i z niej przejścia do kolejnych rozdziałów. To Nora pełni rolę naszej bazy wypadowej - z jej terenów ruszamy do lasów, śnieżnych pustkowi czy dżungli. To świat znajomy, ale inny, bo pozbawiony plemiennych intryg i dramatycznych zwrotów. Nie uświadczymy tu pełnej głębi relacji między klanami czy skomplikowanych losów poszczególnych plemion. Skupiamy się na eksploracji i humorze. Miłośnicy Horizon Zero Dawn mogą się czuć nieco zawiedzeni brakiem spotkań z rozbudowanymi społecznościami, ale piękno klockowych krajobrazów nadrabia za ich brak.










Śmiałkowie, przygoda czeka!


Oprócz samej Aloy możemy wcielić się także w inne postacie: Teersę, Varl i Erenda. Każdy z nich to charakterystyczna osobowość i zabawne przerysowanie, świetnie oddające ich pierwowzory. Teersa, mentorka z porywczym charakterem, uwielbia materiały wybuchowe. Varl to obdarzony włócznią strateg, a Erend to typowy siłacz z nieokrzesanym temperamentem. Każdy bohater wnosi coś do rozgrywki - wprowadza różne style walki i niejednoznaczne relacje.
Dialogi między nimi to iskrzące momenty, a słowne przepychanki przywodzą na myśl klasyczne duety komediowe (nie zawsze wyszukane, ale potrafiące rozbawić). I co ważne, możemy ich słuchać w języku polskim. Sony zadbało o świetny dubbing, przywodzący na myśl kinowe produkcje familijne.


LEGO Horizon Adventures oddaje nam do dyspozycji świat pełen klocków i kolorów. Każda lokacja ma swoje tajemnice, choć raczej niewielkie - skrzynie, zapomniane artefakty czy zamaskowane ścieżki. Gra nie stawia jednak na wysoki poziom trudności. Ukryte przedmioty znajdziemy z łatwością, a zagadki są proste jak konstrukcja LEGO. Ale to przyjemność dla samej przyjemności: można poluzować, uśmiechnąć się, rozwiązać proste łamigłówki i iść dalej. Poza tym są tu elementy wymagające przemyślenia - jak choćby decyzje, czy zainwestować zdobyte monety w budowę kolejnych struktur w wiosce Nora.

Walka, walka, a po walce - rozbudowa


Walka w LEGO Horizon Adventures to nietypowe połączenie klocków i powagi oryginalnego Horizon. Każdy bohater operuje swoją specjalną bronią - Aloy strzela z łuku, Teersa rzuca wybuchowymi kulami, Varl walczy włócznią, a Erend dzierży młot. Mechanika walki w trybie twin-stick shooter jest dość prosta, ale zarazem frustrująca. W dodatku przeciwnicy nie ułatwiają zadania - pojawiają się w dużych grupach, przez co na ekranie często panuje chaos. Brak systemu uników gwałtownie daje o sobie znać - walka bywa uciążliwa, a kontrolowanie grupy maszyn czy ludzi wymaga cierpliwości.


Kiedy nie biegamy i nie walczymy, budujemy wioskę Nora. Chociaż zabawa jest raczej symboliczna i pozbawiona głębokich decyzji, to cały system personalizacji wciąga na dłużej. Można zmieniać dachy, kolory budynków, a choćby dodawać różne ozdoby - a to wszystko w klimacie LEGO. Dla kreatywnych to wręcz zbawienie, bo możliwość swobodnego przekształcania przestrzeni cieszy, choćby jeżeli to tylko detale. Oczywiście dla tych, którzy wolą akcję, personalizacja może być dodatkiem, a nie koniecznością.

Familijna zabawa w najlepsze


LEGO Horizon Adventures to świetna przygoda dla dwóch pokoleń - tryb kooperacji lokalnej sprawia, iż rodzic i dziecko mogą bez problemu przeżywać tę przygodę razem, przy każdej okazji odkrywając coś nowego. Wystarczy podać dodatkowy kontroler, a drugi gracz może dołączyć do zabawy w dowolnym momencie. To idealna opcja na rodzinne sesje, podczas których młodsi wciągną się w eksplorację klockowego świata, zaś starsi wyłapią nawiązania do Horizon Zero Dawn, czasem z przymrużeniem oka.
Wspólna eksploracja i walka z mechanicznymi bestiami w kooperacji zyskują nową dynamikę. To, iż każda postać ma swoje unikalne zdolności, sprawia, iż obaj gracze mogą się doskonale uzupełniać. Starsi gracze mogą wspierać młodszych w trudniejszych momentach, a humorystyczne dialogi i proste wyzwania dodają przygodzie lekkości i uśmiechu.



Śliczne te klocki


LEGO Horizon Adventures zachwyca swoją oprawą. Każdy detal czy każdy odblask światła na powierzchni klocków są wyjątkowo dopracowane. Krajobrazy tętnią życiem, a animacje maszyn robią wrażenie. Widać tu ogrom pracy, jaki włożono w oddanie plastycznego charakteru Horizon - od metalicznych odbić na ciałach maszyn po realistyczne cienie w barwnej scenerii. Na PlayStation 5 mamy do wyboru dwie opcje graficzne: wydajność oraz jakość. Chociaż w tej drugiej otoczenie prezentuje się wyraźnie lepiej, uznałem, iż w tak dynamicznej zabawie bardziej przyda mi się jednak 60 FPS-ów.

Podsumowanie


LEGO Horizon Adventures to kolorowa podróż przez świat, w którym humor dominuje nad dramatyzmem. To produkcja stworzona z myślą o fanach gier LEGO, którzy docenią kolejne adaptacje w znanej konwencji, a także o całych rodzinach, które chcą się pobawić w konfiguracji rodzic plus dziecko - w tej formule sprawdza się doskonale. Wytknąć należy jej z kolei nie najlepsze sterowanie w walce czy momentami przewidywalny humor. No i czas zabawy. Na ukończenie całej gry wystarczy raptem sześć godzin.
Idź do oryginalnego materiału