MTS Międzyrzec Podlaski - SwK KartPol Kobyłka 0:3 (23:25, 18:25, 21:25)MTS: Kundera, Strycharz, Lewoc, Czerwiński, Gołębiowski, Lentner, Wyszynski (L) oraz Roszkowski, Jurkowski, Baranowski, Kartpol: Sutryk, Bujniak, Tataruch, Rydzeuski, Kursa, Gromelski, Wujkowski (L) oraz Kowalczyk, Wójcik (L)W sobotę w międzyrzeckiej hali pojawił się lider – Kartpol Kobyłka. Miejscowi bardzo chcieli sprawić niespodziankę i, o ile nie pokonać rywala, to mocno napsuć mu krwi.Pierwszy set zaczął się spodziewanie dla gości: 7:3, 10:5, 13:6. W końcówce, przy stanie 24:20 dla Kartpolu, trzy punkty z rzędu zdobył MTS i odżyły nadzieje miejscowych na wygranie tej partii. Niestety szybkie dwa punkty rozwiązały te nadzieje.Druga partia do stanu 13:15 dla Kobyłki była wyrównana. Od tego momentu na parkiecie niepodzielnie panowali goście i wygrali drugie starcie 25:18.Trzecia partia to ostatnia szansa dla gospodarzy, by zawalczyć. Zaczęli ją bardzo dobrze, prowadząc 4:1. Niestety, gwałtownie się wyrównało. Przy stanie 14:15 dla gości zdobyli oni trzy punkty w jednym ustawieniu i odskoczyli na 19:15. Tę przewagę przyjezdni dowieźli do końca seta i wygrali 25:21, a całe spotkanie 3:0.MVP meczu wybrano Jakuba Sutryka. Za tydzień MTS uda się do stolicy na mecz z Wolą.Marcin Śliwa, trener MTS Międzyrzec Podlaski- Przegraliśmy z czołową ekipa. Rywale zagrali dobrze i przed wszystkim konsekwentnie. Niestety nie byliśmy w stanie przebić się przez ich blok. Na tym poziomie i z takim przeciwnikiem by wygrać trzeba zagrać zdecydowanie lepiej niż my tego wieczora. Szwankowała zagrywka i skuteczność. Niestety nam brakuje ogrania i przede wszystkim doświadczenia, a to w grze z takim rywalem jest potrzebne. Przed nami kolejne mecz i szansa na kolejne wygrane. Szkoda, iż w spotkaniach z czołowymi ekipami w lidze nie udaje nam się wygrywać setów. Niby gramy równo przegrywamy minimalnie lub na przewagi, ale setów nie urywamy.