Mad Max – recenzja (PC). Gra, która dowozi

1 tydzień temu

Gdy po raz pierwszy sięgnąłem po Mad Maxa z 2015 roku, nie byłem pewny, czego się spodziewać poza dużą dawką spalin i postapokaliptycznych pustkowi. Często okazuje się, iż właśnie podchodząc do gry bez jakichkolwiek oczekiwań, najlepiej się bawię. Ten tytuł zdaje się potwierdzać tę regułę, bo choć nie jest pod żadną miarą wybitny, to jest w nim ukryte całe mnóstwo czystej frajdy, której wielu lepiej doszlifowanym produkcjom brakuje. I choć ma już dekadę na karku, wciąż potrafi zabrać gracza na niesamowitą przejażdżkę.

Spis Treści

  • Fabuła
  • Gameplay
  • Technikalia, grafika i wideo
  • Podsumowanie

Po co komu fabuła, gdy jest pełen bak!

Fabularnie tytuł jest dość prosty. Nasz główny bohater – a jakże, sam tytułowy Max – zostaje napadnięty przez bandę Scabrousa Scrotusa. I choć prawdopodobnie atak na własną osobę jakoś jeszcze by przełknął, tak kradzieży wspaniałego auta już nie może darować. Dlatego wspomagany wysiłkami pewnego garbatego mechanika rusza na vendettę, aby zmieść gang z powierzchni ziemi i odzyskać swoje cacko. Niuansów w historii jest jak na lekarstwo, ale to nie ten rodzaj gry, do której siadamy, by przeżyć niesamowitą opowieść. Tutaj liczy się rozgrywka i ta, w dużej mierze, dowozi.

Autem i piechotą


Pomijając powyższego suchara, przyznaję, iż gameplay w Mad Maxie jest trochę nierówny. Z jednej strony mamy fenomenalne sekcje, w trakcie których siadamy za kierownicą. Z drugiej jest sporo zadań, w których Max porusza się o własnych nogach i one nie są już takie dobre. Kierując Magnum Opus, czyli autem Maxa w grze, albo wcielamy się w rolę zwierzyny, uciekając, i bohatersko zwalczając agresorów w innych maszynach, albo grabimy konwoje przewożące cenniejszą niż złoto ropę. Walka pomiędzy pojazdami jest zwyczajnie niesamowita, a dostępny nam harpun z hakiem możemy wykorzystać na wiele kreatywnych sposobów: wyrywając drzwi, by ułatwić strzał w kierowcę, zaczepiając się o ścigany pojazd i uderzając w jego tył z większą siłą, czy w późniejszych etapach rozrywając koła, całkowicie wyłączając wrogie auta z walki.

Choć główny bohater ma dostęp do broni palnej, pamiętajmy, iż to postapo, a tak podstawowe surowce, jak amunicja, to teraz towar luksusowy. Dlatego większość starć odbywać się będzie wręcz, nieco podobnie, jak w kultowym Batmanie z serii Arkham. Niestety, nie jest to zrobione aż tak dobrze, jak w grach Rocksteady. Przy większych grupach przeciwników walka potrafi nużyć, choć nie jestem pewien do końca dlaczego. Czegoś tu po prostu brakowało, jakiejś większej satysfakcji czy urozmaicenia. Po prawdzie to nie tak, iż jest źle, ale mimo wszystko już kilka lat wcześniej dało się to zrobić dużo lepiej. Do tego czasami sterowanie potrafi irytować, a kamera – zwłaszcza w ciasnych miejscach – lubi się zgubić.

Amunicja to jednak niejedyny surowiec dostępny w grze. W tym świecie złom jest złotem, z pomocą którego ulepszymy nasz pojazd. Trzeba przyznać, iż możliwości imponują. Rzecz jasna, można zmodyfikować silnik, zawieszenie, czy dodać nitro, ale świat Mad Maxa oferuje o wiele więcej! Auto można przyozdobić kolcami, które pełnią nie tylko funkcję estetyczną, zamontować na nim miotacze płomieni albo taran, albo dołożyć mu całkiem sporą ilość pancerza. Wszystko to sprawia, iż rozgrywka związana z przemierzaniem pustkowi samochodem ma gigantyczny potencjał i jest chyba najfajniejszą częścią całej produkcji. Oczywiście, w grze z tego uniwersum nie mogło być inaczej.

Dobrze działa, ładnie wygląda, jakoś też brzmi


Z racji na wiek produkcji nie ma co narzekać na jej działanie. choćby mój średniej jakości blaszak pozwala na zabawę w wysokiej jakości choćby w 2K, a i śpieszę donieść, iż na linuksie gra śmiga bez zarzutów, bez problemów, a tym bardziej bez konieczności jakiegokolwiek kombinowania. Mad Max działał mi płynnie, nigdy nie wyrzuciło mnie do pulpitu, a i błędów żadnych nie spotkałem – a jeżeli były, to musiały być na tyle nieistotne, iż wyparłem je z pamięci. Stan techniczny produkcji jest naprawdę wzorowy.

Zdecydowanie też warto pochwalić oprawę graficzną! Owszem, gra ma swoje lata, ale zwłaszcza widoczki prezentują się świetnie. Co ciekawe, choć cała produkcja dzieje się na pustkowiach i pustyniach, jest na co popatrzeć. Obszar zabawy podzielony jest na rejony i każdy z nich jest wyraźnie odmienny i na tyle charakterystyczny, żeby rozpoznać go po samym wyglądzie. Trzeba naprawdę się postarać, żeby pustkowia prezentowały się tak dobrze!

O ile jednak warstwa wizualna mnie urzekła, tak pod względem udźwiękowienia jest zaledwie poprawnie. Auta brzmią bardzo dobrze, choćby w trakcie mniej dopracowanych sekcji z walką wręcz ciosy są odpowiednio soczyste i ciężkie, a muzyka, choć słusznie nie zapisała się w historii najlepszych soundtracków z gier wideo, nadaje odpowiedniego klimatu. Dialogów nie ma jakoś przesadnie dużo, ale nie pamiętam, żebym zwrócił uwagę na kiepską grę aktorską kogokolwiek. Czasami może trochę przesadzoną, ale taki już jest ten świat w Mad Maxie, pasowało więc jak ulał!

Podsumowanie


Ogółem w grze jest co robić i jeżeli najdzie nas na to ochota, można spędzić w niej spokojnie kilkadziesiąt godzin. Sam wątek główny według serwisu HowLongToBeat to jakieś 20 godzin, a robiąc questy poboczne i zwiedzając mapę, spokojnie podwoicie ten czas. Szkoda tylko, iż liczba dostępnych zadań nie imponuje różnorodnością. Zdecydowanie zbyt wiele z nich dotyczy walki wręcz, która moim zdaniem jest najmniej udaną częścią produkcji. Niestety, warto wziąć pod uwagę, iż zdobycie niektórych usprawnień może wymagać skupienia się na zadaniach pobocznych, co niekoniecznie musi się podobać. Sam nie jestem wielkim fanem takiego rozwiązania.

Ostatecznie jednak Mad Max jest tytułem, który potrafi przynieść mnóstwo radości, a sekcje jeżdżone potrafią zapaść w pamięć. Biorąc pod uwagę, iż od lat można ten tytuł zdobyć za kilkadziesiąt złotych, a zapewnia on bardzo dużo zabawy, warto dać mu szansę – choćby jeżeli nie przepadacie za otwartymi światami. Ten nie jest przesadnie wielki i choć sam wolę bardziej liniowe gry, tutaj bawiłem się po prostu świetnie. Mam wrażenie, iż tytuł ten popadł jakoś w niepamięć, trochę niesłusznie moim zdaniem. jeżeli lubicie postapo, pustkowia, a także walkę pojazdami, powinniście dać jej szansę. Macie dużą szansę, iż zaskoczycie się pozytywnie!


Jeżeli podobał Wam się materiał, to koniecznie dajcie znać na X (dawny Twitter), Bluesky, naszym Discordzie, Redditcie lub Fediverse.


Idź do oryginalnego materiału